Gdy psów było za dużo, topił je "z największym trudem". Od 14 lat gmina, sądy i policja są bezradne

Źródło:
tvn24.pl
Półdzikie psy Jana P. jedzą chleb i biegają samopas po wsi
Półdzikie psy Jana P. jedzą chleb i biegają samopas po wsiBartłomiej Plewnia, tvn24.pl
wideo 2/2
Półdzikie psy Jana P. jedzą chleb i biegają samopas po wsiBartłomiej Plewnia, tvn24.pl

Jan P. mówi, że psy są dla niego całym światem, dlatego te, z którymi nie dawał sobie rady, topił "z największym trudem". Sfora chorych i półdzikich zwierząt biega samopas i atakuje mieszkańców, którzy bronią się kijami. Prokuratura, mimo zgłoszeń, przez lata nie dopatrywała się niczego niepokojącego, choć wizyt na posesji P. boją się nawet policjanci. - Jak zrobi kijem tak, psy biegną na ludzi. A jak tak, to wracają – pokazuje nam wymachując ręką wójt Piotr Dudek. Mimo prawomocnego wyroku, który zapadł po kilkunastu latach horroru, nie zmieniło się nic.

  • Policja, sądy, prokuratura i władze gminy od czternastu lat są bezradne wobec jednego starszego pana i stada psów, które trzyma na swojej posesji.
  • Instytucje przerzucają się odpowiedzialnością, a ich przedstawiciele bezradnie rozkładają ręce. Tymczasem psy biegają po miejscowości i wzbudzają strach mieszkańców. Kilkukrotnie kogoś pogryzły, w tym także dzieci.
  • Policja i gmina o prawomocnym wyroku sądu dowiedzieli się od naszego dziennikarza. Wyrok zakazujący mężczyźnie trzymania zwierząt zapadł w lipcu. W listopadzie psy wciąż biegały po posesji.

Trzy zarośnięte rudery, blaszak i stosy śmieci – w takich warunkach żyje 72-letni Jan P. z gminy Żołynia na Podkarpaciu. Razem z nim psy – nieszczepione, chore, półdzikie.

Nikt dokładnie nie wie, ile ich jest. Na pierwszy rzut oka około 30. Będzie więcej, bo część suczek jest w ciąży.

– Młodszy syn już tędy nie jeździ do szkoły. Jedzie rowerem naokoło. Przeskakuje przez ogrodzenie, żeby dostać się do własnego domu. Starszy kilka lat temu był pogryziony, bał się, więc zaczęliśmy go wozić samochodem – relacjonuje pani Ewa.

Kobieta pokazuje nam nagranie, na którym widać sforę biegającą po jej ogródku. Zwierzęta szczekają na psa pani Ewy, zamkniętego w dużym kojcu. – Strach wychodzić z domu. Gdy kiedyś poszłam po zakupy pieszo, to stado mnie okrążyło, musiałam powoli się wycofać. Czasem wracałam z płaczem, bo bałam się przejść przez drogę. Sytuacja się poprawiła, odkąd mam samochód – powiedziała.

Sfora psów w Żołyni wbiegła na posesję sąsiadów. Mieszkańcy boją się o swoje dzieci
Sfora psów w Żołyni wbiegła na posesję sąsiadów. Mieszkańcy boją się o swoje dzieciarchiwum prywatne

- Ta sprawa jest okropna. Po 13 latach męczenia się ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Nasze dzwonienie na policję przez tyle lat nie przyniosło efektów. Chodzimy naokoło albo z gazem pieprzowym – mówi inna mieszkanka. Chce zostać anonimowa.

- Te psy są wygłodniałe. Niszczą worki ze śmieciami, szukając pożywienia. Nie daj Bóg, żeby wieczorem tamtędy przechodzić. Biegają samopas po ulicy i gryzą – opowiada pani Beata.

Czasem Jan wsiada na rower i jeździ po okolicznych miejscowościach w poszukiwaniu nowych czworonogów. Chodzi z nimi po polach, po lesie, po ulicy. Do sklepu pod oknami urzędu gminy idzie z psią obstawą.

- Jak zrobi kijem tak – wójt Żołyni unosi rękę – to psy biegną na ludzi. A jak tak – wójt opuszcza rękę – to wracają. Nie mogę kopnąć psa, nie mogę mu nic zrobić.

Suczki co jakiś czas rodzą, więc stado regularnie się powiększa. Czasem było tak duże, że pustelnik nie dawał sobie rady. Co wtedy robił?

– Topiłem. Z największym trudem to robiłem – przyznał w rozmowie z inspektorkami Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Mieszkańcy podkarpackiej Żołyni zgłosili się o pomoc do Krakowa, bo u siebie na pomoc już nie liczą. Wyznanie Jana inspektorka KTOZ Joanna Repel pokazuje nam na nagraniu, zarejestrowanym przed domem 72-latka.

Policja, sąd, prokuratura

Policjanci pod posesją pana Jana w Żołyni są częstymi gośćmi. Wzywają ich mieszkańcy, a czasem i sam wójt, urzędujący niespełna dwa kilometry dalej. Zdarza się, że prosi o patrol, który ma upewnić się, że dzieci bezpiecznie przejdą obok domu Jana P. w drodze do szkoły.

Podkomisarz Wojciech Gruca, oficer prasowy policji w Łańcucie, w odpowiedzi na pytania tvn24.pl poinformował, że od stycznia 2020 roku mundurowi interweniowali w tym miejscu 29 razy. 27 przypadków dotyczyło "niezachowania ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia". W tych przypadkach policjanci kierowali wnioski do ukaranie do sądu. Tylko w tym roku mundurowi wszczęli już 12 takich postępowań. Ostatnie w listopadzie.

Psy ujadają na każdego, kto przechodzi w okolicyBartłomiej Plewnia, tvn24.pl

Co dzieje się z wnioskami wysyłanymi przez policję?

W przesłanym nam przez rzecznika Sądu Okręgowego w Rzeszowie, sędziego Tomasza Muchę wykazie widzimy, że najczęściej za swoje występki mężczyzna miał płacić po 100 czy 200 złotych grzywny. Faktycznie jednak często P. był zupełnie bezkarny, bo z 76 wniosków o ukaranie sąd aż 27 spraw umorzył, trzy razy odmówił wszczęcia postępowania, a raz udzielił mężczyźnie nagany.

Sprawą zajmowała się też prokuratura. Śledczy sprawdzali, czy w latach 2012-2017 Jan P. znęcał się nad psami "poprzez utrzymywanie ich w stanie rażącego zaniedbania lub niechlujstwa". Stwierdzili, że nie, choć psy były chore i nieleczone, miały wady genetyczne, rozmnażały się bez kontroli i jadły co popadnie.

Spytaliśmy, ile razy od 2010 roku do Prokuratury Rejonowej w Łańcucie wpływały zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez Jana P. Rzecznik rzeszowskiej Prokuratury Okręgowej Krzysztof Ciechanowski nie odpowiedział wprost - zamiast tego poinformował tylko, że toczyły się wobec niego dwa postępowania. W tym jedno, wspomniane powyżej, umorzone.

Dopiero w 2021 roku Jan P. usłyszał dwa zarzuty karne – do tego jeszcze wrócimy.

Rzecznik łańcuckiej policji twierdzi też, że przy interwencjach nie było podstaw prawnych do odebrania zwierząt, ale jednocześnie mówi, że informacje o skandalicznych warunkach, w jakich żyją psy, były przekazywane do Urzędu Gminy Żołynia. 

- W okresie mojego urzędowania nie otrzymałem informacji od policji w sprawie skrajnie złych warunków w jakich żyją psy – mówi wójt gminy Piotr Dudek, który rządzi gminą od 2018 roku.

Dwa razy policjanci asystowali inspektorom Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. KTOZ odbierał interwencyjnie część psów ze względu na złe warunki ich przetrzymywania.

Policjantka boi się o życie

Jedną ze wspólnych interwencji KTOZ-u i policji widzieliśmy na własne oczy. Po rozmowie z wójtem przedstawiciele krakowskiej organizacji poprosili funkcjonariuszy o asystę w odebraniu najbardziej zaniedbanych psów, z których część spodziewała się wkrótce potomstwa.

Patrol z dwojgiem policjantów przyjechał na miejsce. Ujadanie psów słychać było z daleka. Na posesję prowadzą dwie furtki. Żeby przejść od jednej do drugiej, potrzeba około 10 sekund.

To wystarczyło, by Jan P. na widok policjantów wyszedł niestrzeżoną akurat furtką. Nikt mu nie przeszkodził.

Psy są zaniedbane, zachowują się jak półdzikieBartłomiej Plewnia, tvn24.pl

Jak się później okaże, w momencie interwencji P. miał orzeczony prawomocny zakaz posiadania zwierząt. Policjanci nawet nie wylegitymowali 72-latka, więc nie mogli tego wiedzieć. Nie podeszli do niego, nie zawołali, nie próbowali zatrzymać.

Dlaczego? Asystująca inspektorom towarzystwa policjantka niechętnie przyznała, że podjęcie jakichkolwiek działań wobec Jana P. i jego psów to w przypadku dwuosobowego patrolu "zagrożenie życia lub zdrowia". Podkreśliła, że podczas ostatniej interwencji – oboje mundurowych wielokrotnie przyjeżdżało pod ten adres w przeszłości – psy szarpały ją za nogawkę. Stwierdziła, że dwuosobowy patrol nie dałby sobie rady z kilkudziesięcioma psami, nawet gdyby policjanci bronili się gazem pieprzowym.

- Postawa policjantów była całkowicie bierna, nie powinni byli tak się zachować. Zwłaszcza, że poprosiłam ich, żeby obstawili jedno z wejść. Oni jednak poszli za nami do drugiego, tym sposobem pan Jan uciekł. Ich tłumaczenie, że boją się o swoje bezpieczeństwo, nie ma sensu. Nie mieli łapać psów, tylko wylegitymować tego mężczyznę – skomentowała nam Joanna Repel z KTOZ-u.

Jan P. skazany

Wróćmy do działań wymiaru sprawiedliwości. Kilka lat po umorzeniu pierwszego postępowania, w 2021 r., Prokuratura Rejonowa w Łańcucie podjęła temat psów Jana p. po raz drugi i postawiła mężczyźnie zarzut znęcania się od 2017 roku nad "bliżej nieustaloną liczbą psów", nie mniejszą niż 27 sztuk. Chodziło o "rażące zaniedbanie" zwierząt, które nie miały odpowiedniego schronienia przed zimnem i jadły co popadnie. Niektóre, w wyniku niekontrolowanego rozmnażania się, miały wady genetyczne. Chore zwierzęta były nieleczone, niemal wszystkie miały pasożyty, u części z nich stwierdzono wrzodziejące zapalenie skóry. Pustelnikowi zarzucono też, że przez pogryzienie przez jego psy naraził na śmiertelne niebezpieczeństwo dwoje chłopców z okolicy. Obaj musieli zostać przewiezieni do szpitala, bo Jan P. szczepień psów nie potrafił udowodnić.

Śledczy w akcie oskarżenia zaznaczyli, że Jan P. był częściowo niepoczytalny.

W październiku 2023 roku zapadł nieprawomocny wyrok skazujący, a następny – już prawomocny, po odwołaniu obrońcy Jana P. – przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie 31 lipca 2024 roku.

Psy są zaniedbane, zachowują się jak półdzikieBartłomiej Plewnia, tvn24.pl

Sąd drugiej instancji złagodził wyrok. Uznał Jana P. winnego znęcania się nad zwierzętami i skazał go na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Co najistotniejsze – sąd orzekł wobec pustelnika zakaz posiadania psów na dwa lata.

Uniewinnił natomiast 72-latka w sprawie narażenia zdrowia i życia ugryzionych chłopców. Dlaczego? Bo – jak tłumaczy rzecznik prasowy rzeszowskiego sądu, żaden z psów Jana P. nie był chory na wściekliznę. - Nawet ewentualne pogryzienie nie mogło zarazić pokrzywdzonych tą chorobą – odpowiedział na nasze pytania sędzia Mucha.

Prawomocny wyrok zakazujący mężczyźnie posiadania zwierząt nie wpłynął na rzeczywistość w żaden sposób. Choć zapadł pod koniec lipca 2024 r., to jeszcze we wrześniu policjanci o nim nie wiedzieli i twierdzili, że wyrok wciąż jest nieprawomocny.

W listopadzie psy wciąż biegały po posesji Jana P.

Bezradna gmina

Problem próbowali rozwiązać, również nieskutecznie, urzędnicy gminy.

- Z pierwszym wnioskiem o odebranie psów wystąpiliśmy w 2011 roku. Z ostatnim - 5 czerwca 2024 roku. Za każdym razem zwracaliśmy się w tej sprawie do wójta gminy – powiedział nam Leszek Bar, powiatowy lekarz weterynarii w Łańcucie. W obu przypadkach chodzi oczywiście o zupełnie inne psy; prawdopodobnie wszystkie, których dotyczyło pismo sprzed 13 lat, już nie żyją.

Jak na wnioski szefa powiatowego inspektoratu reagował wójt Żołyni? – pytamy. – Ostatnio po kilku dniach odpisał nam, że choć swobodnie biegające po okolicy psy mogą stanowić zagrożenie dla mieszkańców, to nie stanowi to podstawy do odebrania tych zwierząt – twierdzi Bar.

Wójt Żołyni uważa jednak, że zgłoszenie od inspektoratu otrzymał tylko raz. Było to właśnie w czerwcu.

- Nie posiadam kompetencji, które znajdują się po stronie policji w postaci mandatów karnych dla właściciela psów. Z przykrością muszę stwierdzić, że ustawodawca nie przewidział możliwości odebrania psów na podstawie zagrożenia dla ludzi. Podstawą do odebrania psów jest krzywda zwierząt – odpowiedział Dudek.

O tym, że krzywda zwierzętom się działa, jest przekonana Halina Derwisz, prezes Rzeszowskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt. – Widzieliśmy na posesji Jana P. szczątki szczeniąt. Nie wiadomo, jak umarły, pewnie z powodu chorób – mówi nam Derwisz.

Sfora psów w Żołyni biega po okolicy, strasząc mieszkańcówJoanna Repel, KTOZ

Ile psów w ogóle odebrano Janowi P. na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat - nie sposób już zliczyć. Halina Derwisz uważa, że "w kilku interwencjach było to ponad 20 zaniedbanych psów".

Jedną z największych przeprowadzono jeszcze w 2014 roku. Wtedy RSOZ przy asyście urzędników gminy i powiatowego lekarza weterynarii skonfiskowało prawie całe stado. "Stan psów był tragiczny, psy cierpiały z powodu rozległego stanu zapalnego skóry, były bez sierści. Właściciel, pomimo, że zdawał sobie sprawę, iż zwierzęta są chore, nie podejmował żadnych kroków naprawczych" – informowało wówczas rzeszowskie stowarzyszenie. 

Problem w tym, że interwencja niewiele dała. Wystarczyło kilka miesięcy, a Jan P. jeżdżąc po okolicznych wsiach znalazł i sprowadził do siebie kolejne psy. Taki schemat powtarzał się kilka razy.

Gazetką w pustelnika

Z wójtem Żołyni Piotrem Dudkiem rozmawiamy w jego urzędowym gabinecie. Niemal pod oknami urzędu jest sklep, do którego Jan P. ma chodzić w "obstawie" kilku psów. Reszta wygląda jego powrotu na zarośniętej posesji, ogrodzonej prowizoryczną siatką (postawioną zresztą przez gminę).

Prokuratura, która zajęła się sprawą psów Jana P., prowadziła swoje pierwsze śledztwo jeszcze w czasach poprzednika Dudka - Andrzeja Benedyka. Postępowanie obejmowało lata 2012-2017 i w listopadzie 2017 roku zostało umorzone. - Prokuratura przyznała, że psy przebywają w złych warunkach, ale jednocześnie stwierdziła, że ich właściciel celowo ich nie dręczy i nie ma wobec nich złych zamiarów – tłumaczy Benedyk.

- Jedynym rozwiązaniem jest skierowanie właściciela tych psów na przymusowe leczenie – mówił dziennikarzom Benedyk.

Gmina, rękami ośrodka pomocy społecznej, złożyła odpowiedni wniosek do sądu i wiosną 2016 roku Jan P. trafił na niecały rok na oddział psychiatryczny. Potem wrócił do swojej pustelni. I znowu zebrał wokół siebie sforę psów. Władze gminy były załamane. Na jednej z ostatnich przed wyborami samorządowymi 2018 r. sesji rady gminy, wójt powiedział, że w sprawie psów Jana P. nic nie da się zrobić.

A sekretarz gminy Waldemar Natoński dodał, że w najbliższym wydaniu gazety gminnej ukaże się artykuł przypominający o obowiązkach właścicielskich związanych z posiadaniem psów.

Są pieniądze, nie ma schroniska

Piotr Dudek, który jest wójtem od 2018 roku, problem otrzymał w spadku od innych instytucji i od poprzednika. W połowie września – po naszych pytaniach – żołyńscy radni zabezpieczyli w budżecie gminy 100 tysięcy złotych na sfinansowanie umieszczenia psów w schronisku. A właściwie schroniskach, bo jedno nie jest w stanie przyjąć na raz trzydziestki czworonogów. Psy muszą przejść kwarantannę, powinno się je rozwieźć do kilku placówek.

- Jesteśmy w trakcie poszukiwania miejsca, w którym psy zostaną umieszczone, co nie jest sprawą prostą ze względu na ich liczbę – odpowiedział nam wójt Dudek.

Samorządowiec podkreślił natomiast, że teraz, po otrzymaniu zapadłego w lipcu 2024 prawomocnego wyroku zakazującego mężczyźnie posiadania zwierząt - o którym zresztą wójt dowiedział się od nas – urzędnicy zamierzają złożyć zawiadomienie o nieprzestrzeganiu przez Jana P. sądowego zakazu posiadania zwierząt. Mowa o złamaniu artykułu 244 kodeksu karnego, za co grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

Adwokat: postawa państwa i samorządu "powinna zostać zbadana"

- W dalszej kolejności o losie psów decyzję będzie podejmował sąd – dodał wójt Żołyni. Zdaniem mecenas Karoliny Kuszlewicz, adwokatki specjalizującej się z prawach zwierząt i autorki podcastu "Kuszlewicz w imieniu", decyzja powinna zapaść jak najszybciej, bo zwierzęta Jana P. "cierpią każdego dnia i każdej minuty".

- Psy trzeba jak natychmiast od tego człowieka odizolować, leczyć, socjalizować i zapewnić im godne życie. One są skrajnie zaniedbane. Mimo że sam żyje w takich warunkach, to nie chciał przyjąć żadnej pomocy, dlatego można go uznać za winnego znęcania się nad zwierzętami - skomentowała w rozmowie z tvn24.pl adwokatka.

Zdaniem prawniczki postawa organów państwa i samorządu w sprawie sfory psów w Żołyni "powinna zostać dogłębnie zbadana". Dlaczego?

- Ludzie, mówię to z przykrością, zaniedbują zwierzęta jak Polska długa i szeroka. Nadzwyczajne jest to, że ta sytuacja trwa latami i nic z tym nie zrobiono. Państwo jest kompletnie bierne. I to jest dla mnie ważniejsze, bardzo niebezpieczne. Widzimy tu lekceważenie, podejmowanie niewłaściwych kroków prawnych i pomijanie procedur. W niektórych aspektach działanie przedstawicieli władzy, jeśli polegałoby na świadomych zaniechaniach w obszarze ratowania tych zwierząt, powinno być nawet rozważone pod kątem odpowiedzialności karnej. Ponieważ znęca się nie tylko ten, kto bezpośrednio zaniedbuje czy bije, ale także ten kto świadomie do tego dopuszcza, czyli nie podejmuje działań, które są jego obowiązkiem - podkreśliła mecenaska.

Nasza rozmówczyni odniosła się też do postawy łańcuckiej prokuratury, która wcześniej umorzyła postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzętami. Gdyby taka decyzja nie zapadła, możliwe, że P. straciłby psy lata temu; a sąsiedzi odzyskaliby spokój.

- Nie znam akt sprawy, która została umorzona, ale zakładam, że nastąpiło to z powodu uznania, że nie można temu człowiekowi przypisać winy, bo przecież nie dążył wprost do znęcania się nad tymi psami. Jeśli tak, to chętnie udzielę lekcji organom ścigania, które prowadziły tę sprawę: takie umorzenie postępowania jest niezgodne z orzecznictwem Sądu Najwyższego, który wielokrotnie wyjaśniał, że winę ponosi również ten, kto w przypadku chorych zwierząt nie udziela im pomocy, a nie tylko ten, kto sadystycznie czerpie radość ze znęcania się - podkreśliła mecenaska w rozmowie z tvn24.pl.

Zdaniem Kuszlewicz "ustawa jest po to, by reagować na przejawy krzywdzenia zwierząt nie tylko dręczycieli zwierząt, ale także tych, którzy wskutek np. odmowy przyjęcia pomocy dla zwierząt, sprawiają, że zwierzęta są zmuszone znosić cierpienie".

- Tak było przecież w tej sprawie. Przypuszczam, że organy ścigania nie przestudiowały tego, jak należy rozumieć ustawę. Dziś w Polsce prokuratorzy w stosunku do około 80 proc. spraw dotyczących krzywdy zwierząt wydają decyzje o odmowie wszczęcia postępowania bądź jego umorzeniu - podkreśliła Karolina Kuszlewicz. Dodała, że niedopuszczalne są tłumaczenia wójtów o trudności w znalezieniu miejsc w schroniskach. - Obowiązkiem wójta jest posiadanie podpisanej umowy ze schroniskiem. Nie ma mowy, żeby wójt w taki sposób mógł się wytłumaczyć - skomentowała.

Trzy postępowania karne

Gdy w drugiej połowie listopada o sprawę pytaliśmy policjantów, psy wciąż - blisko pięć miesięcy po wyroku - znajdowały się na posesji Jana P. Dotąd nikt ich 72-latkowi nie odebrał.

"Po zapadnięciu i uprawomocnieniu się wyroku w powyższej sprawie łańcuccy policjanci wszczęli już 3 postępowania karne dotyczące złamania sądowego zakazu przez właściciela psów. Na bieżąco podejmowane są również interwencje dotyczące niezachowania ostrożności przy trzymaniu zwierząt" - odpisał na nasze pytania podkomisarz Wojciech Gruca z łańcuckiej policji.

- Temu panu już nie są potrzebne kolejne kary. Potrzebne jest odebranie tych zwierząt. Jeśli dana osoba mimo prawomocnego zakazu nie wydaje zwierząt w przewidzianym przez sąd terminie, to sąd powinien wydać postanowienie o czasowym odebraniu tego zwierzęcia. Ten dokument przesyła się wójtowi i to on wydaje decyzję, w której określa miejsce przekazania zwierzęcia, najczęściej schronisko. Ponownie, zadziwia bierność państwa w tym zakresie - wyjaśniła mec. Karolina Kuszlewicz.

Kiedy ostatecznie zwierzęta trafią pod opiekę lekarzy i pracowników schroniska?

Na to pytanie odpowiedzi nie zna nikt.

Autorka/Autor:Bartłomiej Plewnia

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Bartłomiej Plewnia, tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Donald Trump powiedział w czwartek, że jeśli kraje NATO nie płacą wystarczająco dużo na swoją obronność, Stany Zjednoczone nie będą ich bronić. Nie jest to pierwszy raz, kiedy prezydent USA łączy ze sobą kwestie wydatków na obronność z ochroną w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Podobną narracją posługiwał się już w kampanii wyborczej.

Trump: jeśli kraje NATO nie płacą na swoją obronę, nie będę ich bronił

Trump: jeśli kraje NATO nie płacą na swoją obronę, nie będę ich bronił

Źródło:
Reuters, PAP, Konkret24, Newsweek

Rada Europejska przyjęła konkluzje w sprawach obronności, lecz zapisy dotyczące wsparcia Ukrainy poparło 26 państw, bez Węgier - podały agencje informacyjne, powołując się na unijne źródła. Tekst o Ukrainie będzie dołączony do konkluzji, które stanowią wytyczne dla organów Unii Europejskiej.

Przywódcy państw UE pominęli Węgry. Zapisy o Ukrainie "zdecydowanie popierane przez 26 państw"

Przywódcy państw UE pominęli Węgry. Zapisy o Ukrainie "zdecydowanie popierane przez 26 państw"

Źródło:
Reuters, PAP

- Wzmocnią tożsamość obronną Europy, państw europejskich i jednocześnie państw natowskich. No i pozwolą stworzyć platformę pomocy dla Ukrainy - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 generał Mieczysław Bieniek, doradca ministra obrony narodowej do spraw bezpieczeństwa oraz były zastępca dowódcy NATO do spraw transformacji, komentując czwartkowe rozmowy europejskich przywódców w Brukseli.

Doradca ministra obrony o planie dozbrajania Europy. "Czasu mamy niewiele"

Doradca ministra obrony o planie dozbrajania Europy. "Czasu mamy niewiele"

Źródło:
TVN24

Prezydent Donald Trump ogłosił zawieszenie pobierania 25-procentowych ceł na towary z Meksyku objęte traktatem USMCA. Jak wyjaśnił, umowa obowiązuje do 2 kwietnia bieżącego roku. Według Reutersa zmienione rozporządzenie taryfowe dotyczące zawieszenia ceł uwzględnia także Kanadę.

Kolejny zwrot w sprawie ceł. Trump zabiera głos

Kolejny zwrot w sprawie ceł. Trump zabiera głos

Źródło:
PAP

- Dzisiaj presja powinna być na agresora, a nie na ofiarę agresji - ocenił w "Kropce nad i" w TVN24 Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i kandydat na prezydenta RP, mówiąc o wstrzymaniu pomocy USA dla Ukrainy. Jednocześnie stwierdził, że "Polska jest w unikatowej sytuacji", bo ma "niesłychanie mocne" relacje w Unii Europejskiej i "kapitał zaufania" u nowej amerykańskiej administracji.

Trzaskowski: powiem coś, czego się pani nie spodziewa

Trzaskowski: powiem coś, czego się pani nie spodziewa

Źródło:
TVN24

W siedzibie Prawa i Sprawiedliwości odbyło się posiedzenie klubu parlamentarnego PiS. Uczestniczył w nim także kandydat tego ugrupowania na prezydenta Karol Nawrocki. - Podziękował za dotychczasowe wsparcie, zaangażowanie. Przecież te 200 spotkań, które odbył, nie zorganizowały się same - relacjonował poseł Zbigniew Kuźmiuk tuż po wyjściu. 

Nawrocki na Nowogrodzkiej. Poseł PiS: Podziękował. Przecież te spotkania nie zorganizowały się same

Nawrocki na Nowogrodzkiej. Poseł PiS: Podziękował. Przecież te spotkania nie zorganizowały się same

Źródło:
TVN24

Papież jest w stabilnym stanie - poinformował Watykan w czwartek wieczorem. Franciszek nie doświadczył żadnych nowych kryzysów oddechowych. W piątek komunikatu o stanie papieża nie będzie. Franciszek od 14 lutego przebywa w szpitalu. Pierwszy raz od tego dnia można było usłyszeć jego głos. Papież w nagraniu wideo przemówił do wiernych modlących się w intencji jego powrotu do zdrowia.

Watykan informuje o stanie zdrowia papieża i zapowiada zmianę. Wierni usłyszeli jego podziękowanie

Watykan informuje o stanie zdrowia papieża i zapowiada zmianę. Wierni usłyszeli jego podziękowanie

Źródło:
Reuters, PAP

Specjalny wysłannik USA do spraw Ukrainy i Rosji Keith Kellogg powiedział w czwartek, że podejście prezydenta Donalda Trumpa do wojny w Ukrainie opiera się na "uświadomieniu sobie, że Stany Zjednoczone muszą zresetować stosunki z Rosją". Kellog pytany o wstrzymanie wsparcia dla Ukrainy, odpowiedział, że "Ukraińcy sami to na siebie ściągnęli".

"Szersza strategia" i "reset" z Rosją. Kellogg wyjaśnia, skąd decyzje Trumpa

"Szersza strategia" i "reset" z Rosją. Kellogg wyjaśnia, skąd decyzje Trumpa

Źródło:
PAP

- Rozpoczęta przez USA wojna handlowa będzie trwać - stwierdził premier Kanady Justin Trudeau, podsumowując rozmowy z administracją amerykańską. Kanada stara się ograniczyć negatywne skutki wprowadzonych we wtorek amerykańskich ceł.

"Wojna handlowa z USA będzie trwać"

"Wojna handlowa z USA będzie trwać"

Źródło:
PAP

Wołodymyr Zełenski, który wziął udział w nadzwyczajnym szczycie unijnych liderów w Brukseli, stwierdził, że Rosja może udowodnić, że chce końca wojny, zaprzestając ataków na cele cywilne w Ukrainie i zawieszając operacje na Morzu Czarnym. Ukraiński prezydent napisał, że "trwały pokój jest możliwy dzięki współpracy Ukrainy, całej Europy i Stanów Zjednoczonych".

"Dwa sposoby" sprawdzenia intencji Rosji. Szczyt trwał, Zełenski zamieścił wpis

"Dwa sposoby" sprawdzenia intencji Rosji. Szczyt trwał, Zełenski zamieścił wpis

Źródło:
PAP, Reuters

"Wychodzimy z impasu" - tak zapowiada przygotowania do budowy Wschodniej Obwodnicy Warszawy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Trasa nie powstała od 10 lat z powodu "sporów formalno-prawno-środowiskowych". Teraz wszystko ląduje w koszu i tworzenie dokumentacji zaczyna się od nowa.

Wschodnia Obwodnica Warszawy. Po 10 latach sporów zaczynają wszystko od nowa

Wschodnia Obwodnica Warszawy. Po 10 latach sporów zaczynają wszystko od nowa

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki mówił, że rezygnacja z dotacji do aut elektrycznych to sposób na niższe ceny prądu. "My wszyscy płacimy za kilkadziesiąt tysięcy samochodów elektrycznych" - twierdził. Pokazujemy, na ile dokładnie pojazdów wypłacono dotacje i jakie to były kwoty.

Nawrocki chce likwidacji dopłat do elektryków. Sprawdziliśmy, ile wyniosły i kto je otrzymał

Nawrocki chce likwidacji dopłat do elektryków. Sprawdziliśmy, ile wyniosły i kto je otrzymał

Źródło:
Konkret24

- Ogromny hejt spotkał raczej mnie niż tę osobę, i bardzo dobrze - powiedział poseł Prawa i Sprawiedliwości Artur Szałabawka reporterowi TVN24 Radomirowi Witowi. Poseł zamieścił w mediach społecznościowych wpis opatrzony zdjęciem młodego mężczyzny w komunikacji miejskiej. Sugerował, że jest on nielegalnie przebywającym w Polsce migrantem, który stanowi zagrożenie dla społeczeństwa. A to szanowany fryzjer, którego Szałabawka teraz - jak mówi - zamierza przeprosić.

Poseł PiS tłumaczy się ze skandalicznego wpisu

Poseł PiS tłumaczy się ze skandalicznego wpisu

Źródło:
TVN24

Historia pana Piotra z Dębna, który od 12 lat cierpi na zanik płuc, poruszyła całą Polskę. Mężczyzna oddychał dzięki butlom z tlenem. Ratunkiem miał być przeszczep. We wtorek zadzwonił telefon, na który 52-latek czekał od roku: jest dawca płuc.

Od roku czekał ze spakowaną torbą, telefon w końcu zadzwonił. Pan Piotr ma już nowe płuca

Od roku czekał ze spakowaną torbą, telefon w końcu zadzwonił. Pan Piotr ma już nowe płuca

Źródło:
Fakty TVN, TVN24

Łukasz Mik przywoził pani Genowefie emeryturę od trzech lat. Tego dnia kobieta nie otworzyła, pierwszy raz. Listonosz wypisał i zostawił awizo. Nie dało mu to jednak spokoju. Wrócił. Pociągnął za klamkę, a kiedy okazało się, że drzwi są otwarte, wszedł do środka. W pokoju stała pani Genowefa, nie była w stanie powiedzieć słowa. Traciła oddech.

Przywoził pani Genowefie emeryturę, pierwszy raz nie otworzyła drzwi. Listonosz pociągnął za klamkę

Przywoził pani Genowefie emeryturę, pierwszy raz nie otworzyła drzwi. Listonosz pociągnął za klamkę

Źródło:
TVN24

Mała, zmarznięta dziewczynka żebrze pod sklepem - takie zgłoszenie otrzymał dyżurny stołecznej straży miejskiej. Dziecko miało prosić o produkty spożywcze lub pieniądze.

Alarmujące zgłoszenie. "Przed sklepem żebrze mała, zmarznięta dziewczynka"

Alarmujące zgłoszenie. "Przed sklepem żebrze mała, zmarznięta dziewczynka"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

IMGW przedstawił dane dotyczące ilości śniegu, jaka spadła w tym roku w Tatrach. Okazuje się, że niepokojące zimowe trendy zaczynają być coraz bardziej odczuwalne także w górach. Podczas tej zimy, w najbardziej "białym" momencie, na Kasprowym Wierchu warstwa śniegu sięgała zaledwie 86 centymetrów.

Kryzys śnieżny w Tatrach. Alarmujące dane

Kryzys śnieżny w Tatrach. Alarmujące dane

Źródło:
PAP

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki wciąż mówi o "trzykrotnym spadku przyjęć" do wojska. Według szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w razie konfliktu Polska może stworzyć półmilionową armię. A jak jest naprawdę z liczebnością naszej armii i rekrutacją do niej? Prezentujemy dane Ministerstwa Obrony Narodowej.

Ilu mamy "żołnierzy pod bronią", a ilu rekrutujemy co roku. Najnowsze dane

Ilu mamy "żołnierzy pod bronią", a ilu rekrutujemy co roku. Najnowsze dane

Źródło:
Konkret24

- Złożyłem na ręce sekretarza generalnego NATO wniosek o postawienie na najbliższym szczycie w Hadze sprawy natychmiastowego zwiększenia wydatków krajów Sojuszu na obronność do 3 procent PKB - powiedział prezydent Andrzej Duda w trakcie wspólnej konferencji prasowej z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte w Brukseli.

Duda o "wstrząsach wtórnych" w relacjach USA-Ukraina. Rutte jest "ostrożnie optymistyczny"

Duda o "wstrząsach wtórnych" w relacjach USA-Ukraina. Rutte jest "ostrożnie optymistyczny"

Źródło:
PAP

- Waszyngton stał się dworem Nerona - stwierdził francuski senator z mównicy parlamentarnej. Claude Malhuret mówił też o "błaźnie naćpanym ketaminą", a Donalda Trumpa nazwał "zapalczywym cesarzem". Senator wezwał do pomocy Ukrainie i budowania potencjału militarnego Europy. - Nasi rodzice pokonali faszyzm i komunizm za cenę wszelkich poświęceń. Zadaniem naszego pokolenia jest pokonanie totalitaryzmów XXI wieku - zaapelował.

Francuski senator: Waszyngton stał się dworem Nerona. Mówi też o "błaźnie naćpanym ketaminą"

Francuski senator: Waszyngton stał się dworem Nerona. Mówi też o "błaźnie naćpanym ketaminą"

Źródło:
L'Essentiel de l'Éco, CNN

Sejm zagłosował za uchyleniem immunitetu prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu i byłemu ministrowi obrony narodowej Mariuszowi Błaszczakowi. Posłowie wyrazili też zgodę na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie Dariusza Mateckiego. 

Sejm zdecydował w sprawie Kaczyńskiego, Błaszczaka i Mateckiego

Sejm zdecydował w sprawie Kaczyńskiego, Błaszczaka i Mateckiego

Źródło:
TVN24, PAP

PKO BP ostrzega przed oszustami, którzy rozsyłają fałszywe potwierdzenia przelewów. W komunikacie zaapelowano, by nie klikać w linki ani nie otwierać otrzymanych załączników, gdyż grozi to utratą pieniędzy.

PKO BP ostrzega. "Możesz stracić pieniądze"

PKO BP ostrzega. "Możesz stracić pieniądze"

Źródło:
tvn24.pl

Zastąpienie 3G nowoczesnym standardem 4G i 5G będzie realizowane etapami i rozpocznie się w kwietniu 2025 roku - przekazał w komunikacie operator sieci Play. Firma zapewnia, że pomimo zmian wszystkie połączenia głosowe będą obsługiwane, bez względu na rodzaj telefonu. W niektórych przypadkach rekomenduje jednak wymianę urządzenia na nowsze.

Duży operator wprowadza zmiany. Klienci dostaną SMS-y

Duży operator wprowadza zmiany. Klienci dostaną SMS-y

Źródło:
tvn24.pl

- Ze względu na rosnące statystyki dotyczące kierowców bez prawa jazdy lub pod wpływem alkoholu można wprowadzić obowiązek sprawdzania uprawnień do kierowania przy sprzedaży paliwa - zaproponowała w interpelacji posłanka Katarzyna Kierzek-Koperska (KO). Odpowiedzi w tej sprawie udzielił wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec.

Dodatkowy warunek przy sprzedaży paliwa? Odpowiedź ministerstwa

Dodatkowy warunek przy sprzedaży paliwa? Odpowiedź ministerstwa

Źródło:
tvn24.pl
Są miliardy na schrony, ale nie ma jak ich wydać

Są miliardy na schrony, ale nie ma jak ich wydać

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Minister "rozważa" i "dostrzega". A dzieci nadal znikają

Minister "rozważa" i "dostrzega". A dzieci nadal znikają

Źródło:
tvn24
Premium

Tematem otwieranej w piątek w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin wystawy "1945. Nie koniec, nie początek" są losy polskich Żydów i Żydówek ocalałych z Zagłady. Powojenną rzeczywistość oglądamy oczami kilkunastu osób, które pozbawione bliskich i domu, na zgliszczach starego świata próbowały zbudować nowe życie. I stanęły przed dylematem: zostać czy wyjechać?

Na zgliszczach starego świata próbowali budować nowe życie

Na zgliszczach starego świata próbowali budować nowe życie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Wstrzymanie wsparcia wywiadowczego ze strony USA uniemożliwiło Ukrainie korzystanie z systemu HIMARS - informują media. Tymczasem odgrywa on bardzo ważną rolę w wojnie z Rosją. Czym właściwie jest i w jaki sposób pomógł zmienić jej bieg? Ile wyrzutni tego systemu znajduje się w Polsce? Wyjaśniamy.

HIMARS "pomógł Ukrainie zmienić bieg wojny". Ile wyrzutni mamy w Polsce?

HIMARS "pomógł Ukrainie zmienić bieg wojny". Ile wyrzutni mamy w Polsce?

Źródło:
PAP, The New York Times, tvn24.pl
"Trudno przyjąć, że przepychanie na Białoruś, w nocy, w lesie, to działanie w interesie dziecka"

"Trudno przyjąć, że przepychanie na Białoruś, w nocy, w lesie, to działanie w interesie dziecka"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Prokuratura przesłuchała byłego księdza i członka rady Fundacji Lecha Kaczyńskiego Rafała Sawicza w korupcyjnym wątku afery "dwóch wież". Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że Sawicz nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy za podpis pod uchwałą Rady Fundacji przyjął 50 tysięcy złotych w gotówce, które miał mu wręczyć Jarosław Kaczyński.

Afera "dwóch wież". Prokuratura przesłuchała byłego księdza. Nie odpowiedział na jedno z kluczowych pytań

Afera "dwóch wież". Prokuratura przesłuchała byłego księdza. Nie odpowiedział na jedno z kluczowych pytań

Źródło:
Gazeta Wyborcza, PAP

Sławomir Mentzen opowiada o Europie, gdzie "w domach zakazują modlitwy", nakazują "remonty klimatyczne" i wydają pieniądze tylko po to, żeby "było chłodniej o jeden stopień". Ta wizja ma skłaniać wyborców do głosowania na kandydata Konfederacji, który obiecuje to wszystko powstrzymać. Tylko że to obietnice nie do spełnienia, bo "prawdy" przedstawiane przez Mentzena nie są zgodne z faktami.

Wyborcze mantry Sławomira Mentzena. Niezgodne z faktami

Wyborcze mantry Sławomira Mentzena. Niezgodne z faktami

Źródło:
Konkret24

Kiedy będzie zmiana czasu? W 2025 roku z zimowego na czas letni przejdziemy w nocy z soboty 29 marca na niedzielę 30 marca. Wskazówki zegarów przestawimy z godziny 2:00 na 3:00, co oznacza, że pośpimy o godzinę krócej.

Zmiana czasu. Kiedy przestawiamy zegarki?

Zmiana czasu. Kiedy przestawiamy zegarki?

Źródło:
tvn24.pl