Odnalazł się były prezes Orlenu Daniel Obajtek. Był gościem porannej rozmowy w Rozgłośni Diecezji Tarnowskiej. Zapewniał w niej, że cały czas jest w Polsce i prowadzi kampanię wyborczą do europarlamentu. - Jestem praktycznie codziennie na Podkarpaciu. Czasami wyjeżdżam, do Warszawy, bo mam też inne obowiązki - mówił na antenie radia, ale w studiu go nie było. Była to rozmowa przez telefon. Wczoraj poseł KO Michał Szczerba, informował, że na jego wniosek byłego szefa Orlenu szuka policja, w związku z tym, że do dziś pod różnymi adresami nie odebrał wezwania na przesłuchanie przed sejmową komisją śledczą do spraw afery wizowej
Były prezes Orlenu Daniel Obajtek był w piątek porannym gościem w audycji "Słowo za słowo" w Rozgłośni Diecezji Tarnowskiej. Nie przyszedł jednak do studia, tylko z prowadzącą rozmawiał przez telefon. Podczas rozmowy Obajtek zapytany, czy jest za granicą, zapewnił, że jest cały czas w Polsce i prowadzi kampanię wyborczą do europarlamentu. - Jeżeli ktoś obserwuje moje media społecznościowe, to wie, że jestem praktycznie codziennie na Podkarpaciu. Czasami wyjeżdżam do Warszawy, bo mam też inne obowiązki, natomiast przede wszystkim realizuje kampanię i nie mam zamiaru robić kampanii pod czyjeś dyktando. Proszę obserwować moje media społecznościowe i generalnie i zobaczycie państwo gdzie jestem - podkreślał. - Jeżdżę w różne miejsca, spotykam się i ze strażami, rozmawiam z ludźmi (...). Jest okres komunijny, ja szanuję tradycje, obyczaje i województwo jest województwem bardzo mocno wierzącym. Trudno robić duże zebrania w okresie kiedy są komunie, ludzie mają inne zajęcia - komentował Obajtek.
"W żadnym wypadku nie uciekam"
Daniel Obajtek zapytany, czy start z pierwszego miejsca na liście PiS od europarlamentu z Podkarpacia będzie łatwą drogą, do dostania się do Brukseli odpowiedział, że "robi bardzo mocną kampanię". Zapewnił, że "nie ucieka do Brukseli, żeby schować się za immunitetem". - Jest właśnie na odwrót. Siedziałbym cicho, nie odzywałbym się, jakbym miał coś na sumieniu, w żadnym wypadku nie uciekam - zapewniał na antenie rozgłośni.
Szczerba: policja szuka Obajtka pod różnymi adresami
Były prezes Orlenu Daniel Obajtek został wezwany na posiedzenie sejmowej komisji śledczej do spraw afery wizowej na 28 maja. Obajtek nie odebrał jednak wezwania na przesłuchanie, w związku z czym próbą doręczenia zajęła się policja.
Przewodniczący sejmowej komisji śledczej do spraw afery wizowej Michał Szczerba podkreślał w czwartek w rozmowie z reporterem TVN24, że pismo skierowane do byłego prezesa koncernu "to nie jest zaproszenie, to jest wezwanie Daniela Obajtka z obowiązkiem stawiennictwa". - Policja na mój wniosek szuka Daniela Obajtka pod różnymi adresami w całym kraju i coraz bardziej potwierdza się ta hipoteza, że Daniel Obajtek po prostu w Polsce nie przebywa - stwierdził. Jego zdaniem "to dziwna sytuacja ukrywania się w czasie kampanii wyborczej, skoro jest się jedynką do Parlamentu Europejskiego". Szczerba był pytany, czy ma wiedzę na temat stanu poszukiwań i dlaczego służby nie mogą znaleźć Obajtka. - Skoro nie ma Daniela Obajtka w kraju, to prawdopodobnie ciężko jest mu wręczyć wezwanie. W tej chwili w kilku miejscach w kraju ta próba wręczenia wezwania następuje - odparł.
"Wezwanie próbuje mu wręczyć również prokuratura"
- Dowiedziałem się również, że jestem niejedyną instytucją, która szuka Daniela Obajtka, wezwanie na przesłuchanie próbuje mu wręczyć również prokuratura - mówił szef sejmowej komisji śledczej. Przypomniał, że w sprawie byłego prezesa PKN Orlen toczy się kilka postępowań, a "wezwań prokuratury Obajtek również nie odbiera". - Więc policjanci w całym kraju próbują mu dostarczyć co najmniej dwa wezwania w tej chwili. A on udaje, że jest w kraju, on udaje, że prowadzi kampanię - kontynuował.
Dlaczego komisja chce przesłuchać Obajtka?
Szczerba wyjaśniał też, dlaczego komisja chciałaby przesłuchać menadżera i kandydata PiS do europarlamentu. Jak mówił poseł, "Daniel Obajtek realizował gigantyczną inwestycję o nazwie Olefiny III pod Płockiem". - Mógł wybrać polską firmę z polskimi pracownikami. Wybrał koncern międzynarodowy, który oparł swoją pracę wyłącznie na obcokrajowcach - wskazywał.
- Tym obcokrajowcom na polecenie premiera (Mateusza) Morawieckiego wydawano wizy w trybie ekspresowym, nie sprawdzając ich kompetencji zawodowych. Niestety ten kanał był wykorzystywany również do przedostania się do Polski, do Unii Europejskiej, do krajów NATO, bez docelowego pojawienia się w firmie pod Płockiem - kontynuował.
Dlatego - ocenił Szczerba - "ktoś musi za to odpowiedzieć i ktoś musi się z tego wytłumaczyć, jak to jest możliwe, że z koncernem międzynarodowym przegrali polscy przedsiębiorcy, a z drugiej strony nikt nie kontrolował tego, czy wiza, która była wydana na ściśle określony cel, jakim była inwestycja Orlenu, nie była wykorzystywana dla innego celu".
Źródło: tvn24.pl