Czwartek, 3 września Jak tu kupić wędlinę i pieczywo, gdy wkoło tak śmierdzi? Mieszkańcy Łodzi mają problem. Ktoś w pobliżu ich domów i osiedlowego sklepu urządził nielegalne wysypisko. A zaczęło się niewinnie...
Władze miasta w dobrej wierze wyznaczyły mieszkańcom okolicy ulic Janosika i Chałubińskiego kilka miejsc, gdzie można wyrzucać to, co spadnie z drzewa, czyli po prostu liście.
Tylko, że jesienne porządki pod kryptonimem "Liść" dawno się zakończyły, a problem został. Co więcej, przybrał nieoczekiwane rozmiary. Niektórzy tak się przyzwyczaili, że nie przestali wyrzucać śmieci w tym miejscu.
Na tym dzikim już teraz wysypisku jest dosłownie wszystko prócz liści. I wszystko okropnie śmierdzi.
"Nowobogaccy" w natarciu
Kto zaśmieca? Mieszkańcy okolicy mówią, że "nowobogaccy" z dalszych ulic. Skąd ta pewność? Bo "fury", jak mówią mieszkańcy, z których wynurzają się zaśmiecacze są naprawdę drogie.
W dodatku są bezczelni, bo wyrzucają śmieci, mimo że mieszkańcy już nieraz im mówili, że nie wolno, a nad wysypiskiem stoi dumnie znak "zakaz wyrzucania śmieci".
Straż Miejska informuje
Mieszkańcy są bezsilni, bo jak mówią, nie są awanturnikami. Ale co na to łódzka Straż Miejska? Na razie nikogo nie złapała, ale prowadzi za to akcję informacyjną...
Gdy nielegalnym śmieciowiskiem zainteresowało się TVN24, odpadki w tajemniczy sposób zniknęły. Niestety, fetor pozostał.