Narodowe Centrum Sportu sugerowało, by mecz Polska-Anglia został rozegrany pod zamkniętym dachem - przekazała jego rzeczniczka Daria Kulińska. Podkreśliła, że decyzę w tej sprawie podejmował delegat FIFA, a NCS "absolutnie nie miało na nią wpływu".
- Stadion jest wynajmowany organizatorowi wydarzenia - w tym przypadku meczu - i to ustalenia organizatora muszą być wdrażane w życie. Organizatorem tego wydarzenia jest PZPN - mówiła Kulińska. Jak powiedziała, NCS rozmawiał z delegatem FIFA przed podjęciem decyzji o nie zamykaniu dachu. - Podjął decyzję, że to spotkanie ma się rozegrać przy otwartym dachu, mimo naszych sugestii - patrząc na prognozy pogody - żeby być może ten dach zamknąć - zaznaczyła.
I dodała: - My, najemcy stadionu, za każdym razem przekazujemy dokładne informacje w jakich warunkach i jak dachem można operować. To są ograniczenia, które przy tego typu konstrukcjach istnieją. Natomiast to jest zawsze dialog, rozmowa. Zastrzegła jednak, że ostatecznie decyzję podejmuje delegat FIFA i na to NCS "absolutnie nie ma wpływu".
Internauci pokazują, jak wyglądał stadion w czasie deszczu:
Wcześniej rzeczniczka PZPN Agnieszka Olejkowska mówiła, że ewentualna decyzja o zamknięciu dachu nie jest zależna od obecności kibiców na stadionie. Kulińska nie ukrywała też, że decyzję o zamknięciu dachu należałoby podjąć wcześniej. - To nie jest rzecz, której nie można przewidzieć wcześniej i chociażby, na wszelki wypadek, dach zasunąć - wyjaśniła.
Architekt Stadionu Narodowego Zbigniew Pszczulny pytany po odwołaniu meczu, dlaczego dach był otwarty, przyznał, że nie wie. - W każdej chwili można go otworzyć i zamknąć w tych temperaturach, które teraz panują - podkreślał.
Autor: nsz//kdj / Źródło: tvn24