Były napastnik warszawskiej Legii podkreślił, że w T-Mobile Ekstraklasie napastnicy mają wyjątkowo łatwe zadanie. Z roku na rok w polskiej lidze grają bowiem coraz słabsi obrońcy. "Kowal" uważa nawet, że średnia goli na spotkanie byłaby jeszcze większa, gdybyśmy mieli snajperów z prawdziwego zdarzenia.- W naszej ekstraklasie pada coraz więcej bramek. Nie jest to jednak efekt jakiejś powalającej na kolana wirtuozerii napastników, a miernych obrońców. Strzelców mamy w lidze jakich mamy. Żaden jeszcze nie przekroczył bariery dziesięciu goli. Dziwne, bo w obronach zespołów ekstraklasy gra po dwóch, trzech gagatków, którzy robią prezenty przeciwnikowi, w sezonie nawet kilkanaście - powiedział "Przeglądowi Sportowemu".Jaka liga, taka kadraKowalczyk dodał, że poziom ligi przekłada się także na dokonania reprezentacji. Kadra nie może bowiem liczyć na sukcesy, jeśli zasilana jest przeciętnymi piłkarzami.- Często powtarza się hasło i ono jest aktualne – jaka liga taka reprezentacja. Szczerze powiedziawszy ja już do tego się przyzwyczaiłem i nie liczę na żaden cud. Tak jest na dziś z naszą piłką i tego nie przeskoczymy, przynajmniej w najbliższym czasie - kończy srebrny medalista olimpijski z Barcelony.
Autor: ekstraklasa.tv / Źródło: "Przegląd Sportowy"