Diego Maradona, legenda światowego futbolu, nie mógł świętować zwycięstwa reprezentacji nad Nigerią. Były wybitny piłkarz potrzebował pomocy lekarzy po tym, jak zasłabł po meczu. Wcześniej szokował swoim zachowaniem.
We wtorkowy wieczór Argentyńczycy bili się o mundialowe życie. Nadzwyczajne okoliczności sprawiły, że w Sankt Petersburgu nie mogło zabraknąć Maradony, pełniącego rolę ambasadora FIFA. Kibice Albicelestes, w tym Maradona, przeżyli ekstremalne chwile. Od euforii po golu na 1:0 Lionela Messiego do wściekłości po wyrównaniu Victora Mosesa w drugiej połowie. Trafienie Nigeryjczyka z rzutu karnego oznaczało wyeliminowanie dwukrotnych mistrzów świata z turnieju. W 86. minucie Argentynę uratował jednak Marcos Rojo. Po zwycięskiej bramce poniosło wszystkich. Piłkarzy, kibiców i - niestety - również Maradonę, który pokazywał obraźliwe gesty.
Sam opuścił stadion
Ale dramat dopiero się rozpoczynał. Po ostatnim gwizdku mistrz świata z 1986 roku źle się poczuł. Na filmie opublikowanym w mediach społecznościowych przez Fernando Schwartza, meksykańskiego dziennikarza sportowego, został odprowadzony przez jednego z mężczyzn do loży. Według argentyńskich mediów, w tym gazety "La Nacion", Maradona osłabł z powodu niskiego ciśnienia krwi. Na miejscu została mu udzielona pomoc.
Oye Maradona... pic.twitter.com/t4VLbjPf7a
— emilioelmago (@emilioelmago) 26 czerwca 2018
Rzecznik komitetu organizacyjnego turnieju poinformował, że Maradona sam opuścił stadion, ale więcej szczegółów nie podał. Żadnego oświadczenia w tej sprawie nie wydał rzecznik argentyńskiego związku piłkarskiego.
"Jak mogłem wyjść?"
W środę głos zabrał sam Maradona. Za pośrednictwem mediów społecznościowych zapewnił, że wszystko jest w porządku. - W przerwie meczu zostałem przebadany przez lekarza, który polecił mi wrócić do domu, ale chciałem jeszcze zostać. Graliśmy przecież o wszystko. Jak mogłem wyjść? - napisał 57-latek.
Argentyna zwyciężyła 2:1 i z drugiego miejsca awansowała z grupy D. W 1/8 finału spotka się z Francją.
Más q una pena. La droga destruye Diego pic.twitter.com/RxhbUnUePh
— FERNANDO SCHWARTZ (@fersch_4) 26 czerwca 2018
Esto es serio pic.twitter.com/6ooD09RcXI
— FERNANDO SCHWARTZ (@fersch_4) 26 czerwca 2018
Autor: kz / Źródło: sport.tvn24.pl, Reuters