"Phoenix" inteligentnie odwraca tradycyjne role przypisane matkom i córkom, ukazując skomplikowaną rzeczywistość nastoletniej dziewczyny, zbyt szybko zmuszonej przez okoliczności do tego, żeby dorosnąć. Z pozoru realistyczna narracja zostaje przez reżyserkę przełamana bardziej surrealistycznymi scenami, niczym z koszmaru, jaki potencjalnie śnić może odważna i silna główna bohaterka.
W imponującym debiucie pełnometrażowym Camilli Strøm Henriksen nastoletnia Jill (przejmująca Ylva Thedin Bjørkaas) wraca ze szkoły do domu i zdenerwowana nawołuje matkę. Rozglądając się po ciemnym, zagraconym, pełnym pustych butelek po alkoholu mieszkaniu, dochodzi do wniosku, że kobieta śpi, i szybko wraca do swej codziennej rutyny.
Strach i niepokój dziewczyny nie bierze się jednak znikąd – matka od lat zmaga się z depresją i zaburzeniami psychicznymi, potęgowanymi w dodatku przez jej upodobanie do używek.
Podczas gdy do miasta przyjeżdża na kilka dni dawno niewidziany ojciec Jill, muzyk i lekkoduch, dziewczyna usiłuje nie tylko zaopiekować się młodszym bratem, ale desperacko utrzymać pozory szczęśliwej i "normalnej" rodziny. Takiej, jak wszystkie inne.
Źródło zdjęcia głównego: Mastercard Off Camera