Mała olimpijska "obsuwa"

Ceremonia otwarcia ZIO w Vancouver była perfekcyjna z jednym małym wyjątkiem. Jeden z czterech filarów mających symbolizować indiańskie totemy nie wysunął się z podłoża. Sportowcy byli zdezorientowani, a tłumaczenia złożył już dyrektor artystyczny ceremonii.

Do wpadki doszło w końcowej fazie ceremonii. Na środku hali (a w zasadzie krytego stadionu) pojawili się sportowcy: Catriona LeMay Doan, Nancy Greene, Steve Nash i Wayne Gretzky. Mieli zapalić cztery indiańskie totemy. Tymczasem z podłoża wysunęły się tylko trzy.

Lekka konsternacja

Zdezorientowani sportowcy zapalili ostatecznie tylko trzy, od których zapłonął główny znicz igrzysk.

Bliźniaczy znicz, umieszczony przed halą, a składający się tak jak zakładał scenariusz z czterech totemów, zapalił po głównej ceremonii Wayne Gretzky.

- Po prostu nie zadziałało jedno z urządzeń mechanicznych wysuwających totem - powiedział dyrektor artystyczny ceremonii otwarcia igrzysk Australijczyk David Atkins i zapowiedział wyjaśnienie sprawy. Oby do końca igrzysk Kanadyjczycy borykali się z takimi "problemami"...

Źródło: PAP

Czytaj także: