Maksa Żakowskiego widzieliście w ostatnim odcinku Magazynu Żeglarskiego. Niezwykle nas cieszy jego rosnąca forma i świadomość własnych braków. To stwarza ogromne możliwości rozwoju.
Maks zamierza wystartować w zawodach w Polsce już za dwa tygodnie. Po solidnie przepracowanej zimie chce poprawić swoje wyniki i pozycję sprzed roku.
Ubiegły sezon Maks zakończył na 5 miejscu w Pucharze Świata, obronił tytuł Mistrza Polski oraz zdobył Błękitną Wstęgę Zatoki Gdańskiej. Jak pisze jest z tych wyników zadowolony, ale martwią go słabe starty na Mistrzostwach Europy (7 miejsce) i Mistrzostwach Świata (12 miejsce). Na szczęście chęć poprawy wyników zadziałała na Maksa motywująco.
"Po zakończeniu ostatnich regat w Abu Dhabi (Finał Pucharu Świata ISAF) zdecydowałem, że tę zimę przepracuję dobrze." - napisał Maks.
Maks jasno wyznaczył cele i dążył do ich realizacji. Postanowił schudnąć i jak najwięcej czasu spędzić na wodzie.Chciał też poprawić technikę prowadzenia deski.
"W grudniu zeszłego roku ważyłem 82.5 kg. Przy bardzo słabym wietrze duża waga na pewno nie jest czymś, co pomaga w ściganiu, a niestety wszystkie ważne zawody zeszłego sezonu odbywały się w takich warunkach. Zmiana w żywieniu i treningi, nie tylko na wodzie, przyniosły oczekiwany efekt. Aktualnie ważę 78 kg – a więc pierwszy cel osiągnięty :)"
Maks zajął się jeszcze jedną kwestią - rodzajem latawca.
"Odkąd na trasach regat pojawiły się latawce komorowe mam wrażenie, że moje wyniki się pogorszyły. Nie wiem, czy to tylko wrażenie, czy naprawdę nie mogę się przestawić na komórki, ale tej zimy postanowiłem nad tym popracować." - opowiada Maks.
Cechą charakterystyczna latawców komorowych jest duża liczba cieniutkich linek w bridle'ach. Fakt, że są one w stałym ruchu, rozciągają się i rozregulowują, sprawia, że cały czas trzeba nad nimi pracować. Maksa nie był do tego przyzwyczajony.
"Dla mnie była to nowość, z którą nigdy wcześniej nie miałem do czynienia, jednak ostatnio spędziłem trochę czasu grzebiąc w uprzężach moich latawców. Po sprawdzeniu wszystkich linek okazało się, że są one mocno powyciągane i nadają się do wymiany." - napisał nasz młody kitesurfer.
Od razu przystąpił też do działania. Nowe komplety nowych uprzęży już czekają na zmontowanie. Maks zamierza przetestować je podczas zawodów 8 maja. Jeśli dorzuci do tego jeszcze nową deskę, jego szybkość zapewne się poprawi. Taki jest cel.
Jesteście ciekawi w jakich warunkach trenuje Maks i jak wyglądają jego treningowe dni?
"Na zimową bazę treningową wybrałem jak zawsze Egipt. Mamy tam już swoje stałe lokum - mieszkamy w wynajętym mieszkaniu w centrum Hurghady, a na spot dojeżdżamy busem za niecałe 2 funty egipskie. W sumie w Egipcie spędziłem 7 tygodni - 3 na przełomie grudnia i stycznia oraz 4 tygodnie w marcu."
Podczas ostatniego pobytu Maksowi towarzyszyły nam kamery Magazynu Żeglarskiego.
"Przez siedem dni nagrywaliśmy materiały z pływania na rejsie, twin-tipie, foilu, nauce kitesurfingu, a także egipskiego lifestyle’u." - opowiada Maks. Efektów tej współpracy wypatrujcie na antenie TVN Meteo Activ.
Pierwszy start w tym sezonie już za Maksem. Pisaliśmy o nim TUTAJ.
"Ukończyłem na 4tym miejscu, co nie jest zadowalającym wynikiem, ale mam parę pomysłów, jak poprawić swoje pływanie jeszcze przed najważniejszymi zawodami tego sezonu, a w tym roku są to Mistrzostwa Europy, które odbędą się w czerwcu w Turcji oraz Mistrzostwa Świata w lipcu we Włoszech.
Moje plany na ten rok to przede wszystkim dobre starty w ME i MŚ, obrona Mistrzostwa Polski oraz przymierzam się do pierwszych startów na hydroskrzydle. Mam już za sobą kilkanaście godzin w lewitacji, co oczywiście nie jest duża liczbą, ale w tym czasie nauczyłem się sztagów, ruf oraz ogarnąłem w miarę technikę pływania." - relacjonuje Maks.
Następny krok to start w zawodach i sprawdzenie się w starciu z innymi zawodnikami.
Autor: Lidia Piechota / Źródło: Magazyn Żeglarski
Źródło zdjęcia głównego: Maks Żakowski | Maks Żakowski