Lionel Messi zmarnował karnego, długo nie błyszczał, ostro do roboty wziął się dopiero w końcówce. I nic. Malutka Islandia nie dała się wielkiej Argentynie - w Moskwie, w meczu grupy D piłkarskich mistrzostw świata, padł remis 1:1.
Gwiazd w argentyńskim futbolu jest dużo. Najjaśniejszą - Messi. 24 czerwca obchodzić będzie 31. urodziny, impreza w Rosji to być może ostatnia okazja, by w narodowych barwach sięgnął po mistrzostwo. Przed czterema laty został najlepszym zawodnikiem turnieju w Brazylii, dotarł z kolegami do wielkiego finału, a tam panowie przegrali z Niemcami po dogrywce. Islandia w mundialu debiutuje. W Euro 2016 wdarła się do ćwierćfinału, w 1/8 finału eliminując Anglię. Już wiadomo, że nie ma dla niej sytuacji bez wyjścia, nie ma zadania nie do wykonania. Zawsze i wszędzie walczy na całego. Ale postawić się Argentynie?
Pretensje do Marciniaka
W sobotnie popołudnie faworyt prowadził od 19. minuty, choć wcześniej to Islandia stanęła przed szansą - Wilfredo Caballero wybijał tak, że podał do Birkira Bjarnasona. A ten spudłował. Po drugiej stronie boiska Sergio Aguero zachował zimną krew, obrócił się w polu karnym i huknął nie do obrony. Zamiast podwyższenia, był remis. Argentyna pokazała, że w obronie wciąż ma dużo do poprawienia. W zamieszaniu piłkę do siatki wpakował pozostawiony sobie Alfred Finnbogason.
Przed przerwą piłka trafiła w rękę Ragnara Sigurdssona, prowadzący to spotkanie Szymon Marciniak pokazał, że karnego nie będzie.
W 63. minucie jedenastkę odgwizdał. Maximiliano Meza, biegnąc obok Hoerdura Magnussona, padł przed bramką. Czy to był faul? Według Marciniaka - tak. Do pojedynku z Hannesem Halldorssonem oko w oko stanął Messi. I Islandczyk odbił ten strzał. Teraz Argentyna ruszyła do szturmu. Znowu były pretensje do polskiego arbitra, bo w polu karnym leżał Cristian Pavon.
Islandia broniła się do końca, dwoił i troił się Halldorsson. W Moskwie 1:1.
Autor: rk / Źródło: sport.tvn24.pl