Peter Jackson powrócił. Pierwszy film z kolejnej trylogii nakręconej na podstawie powieści J.R.R. Tolkiena był wydarzeniem numer jeden w Nowej Zelandii, a jego marketing porównać można chyba tylko z najnowszym Bondem. Trzy nominacje.
Akcja "Hobbita" rozgrywa się kilkadziesiąt lat przed wydarzeniami opisanymi we "Władcy Pierścieni". Hobbit Bilbo Baggins, w towarzystwie bandy krasnoludów i czarodzieja Gandalfa, opuszcza spokojne Shire i wyrusza na wyprawę pod Samotną Górę. Historia wyjaśnia, w jaki sposób Bilbo wszedł w posiadanie słynnego pierścienia.
Tylko trzy nominacje
Film był bardzo oczekiwany przez fanów Śródziemia na całym świecie, a w Nowej Zelandii stał się wydarzeniem o charakterze narodowym. Z miejsca odniósł kasowy sukces, ale recenzje były mieszane. Chwalono wizualny rozmach i rolę Martina Freemana jako Bilba, ale zarzucono Jacksonowi dłużyzny (film trwa niemal trzy godziny) i skrytykowano za użycie 48 klatek na sekundę. Pojawiały się też opinie, że reżyser nie sprostał oczekiwaniom pokładanym w nim po "Władcy Pierścieni". Fani i tak byli zachwyceni, ale członkowie Akademii - już mniej. Film dostał tylko trzy nominacje w pomniejszych kategoriach. Nominacje: Najlepsza charakteryzacja - Peter King, Rick Findlater, Tami Lane Najlepsza scenografia - Dan Hennah, Ra Vincent, Simon Bright Najlepsze efekty specjalne - Joe Letteri, Eric Saindon, David Clayton, R. Christopher White
Autor: jk//kdj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Warner Bros