Pamiętacie jeszcze Costę Nhamoinesu? Piłkarz z Zimbabwe opuścił Ekstraklasę latem ubiegłego roku. Przez kilka miesięcy w czeskiej Sparcie Praga wyrobił sobie status gwiazdy. W wywiadzie udzielonym portalowi blesk.cz opowiada o swoim trudnym dzieciństwie. - U nas w getcie cieszą się, gdy Sparta wygrywa - mówi były gracz Zagłębia Lubin.
Lubin opuścił w czerwcu 2013 roku, po tym jak skończył mu się kontrakt. Nowej umowy nie podpisał, bo jak mówił "potrzebował nowych wyzwań". Przez pięć sezonów spędzonych w Lubinie był pewniakiem w składzie każdego trenera, ale nigdy nie było mu dane walczyć o najwyższe cele.
To zmieniło się Pradze. Sparta pewnie zmierza po mistrzowski tytuł o Costa odgrywa w drużynie kluczową rolę. We wszystkich dwudziestu spotkaniach zagrał od pierwszej do ostatniej minuty, zaliczył trzy gole i sześć asyst.
Getto trzyma się razem
W rozmowie z czeskimi mediami Costa mówi o swojej przeszłości. Wspomina czasy życia w swoim rodzinnym Harare, gdzie dorastał w getcie. Podkreśla, że tamtejszy klimat różni się od tego, z którym spotkał się w Pradze.
- Miasto jest normalne. Zdarzają się kradzieże i napady, ale tak jest wszędzie na świecie. Getto to miejsce dla ludzi z niższych warstw. Tam wszyscy walczą o przetrwanie, razem. Starają się zarabiać, zdobywać pożywienie. Jeśli masz w domu posiłek, dzielisz się nim ze swoimi przyjaciółmi - mówi Costa.
Zimbabwe kibicuje Sparcie
Przyjaciele i rodzina monitorują karierę swojego rodaka i trzymają kciuki za dobre wyniki Sparty. - Ci co mają internet, śledzą wszystkie informacje w internecie i przekazuje je tym osobom, które nie mają dostępu do sieci. Każdy jest ze mnie dumny i cieszy się, gdy Sparta wygrywa - mówi zawodnik.
Autor: ekstraklasa.tv / Źródło: blesk.cze