Po nieoczekiwanym zwycięstwie Ruchu nad Legią, najbliższy mecz Lecha z "Niebieskimi" będzie starciem o wicemistrzostwo kraju. "Kolejorzowi" wystarczy remis, ale Ruch nie zamierza odpuszczać.
Podopieczni Mariusza Rumaka po serii pięciu zwycięstw stracili impet - przegrali z Lechią w Gdańsku (1:2) i zremisowali u siebie z Pogonią (0:0). Lech ma obecnie cztery punkty przewagi nad Ruchem i chcąc powtórzyć wynik sprzed roku, nie może sobie pozwolić na porażkę. W razie potknięcia, "Kolejorz" tytuł wicemistrzowski może przypieczętować w ostatnim spotkaniu z Legią.
- Mamy dwa spotkania, w których może sobie zapewnić wicemistrzostwo. Wszystko jest zatem w naszych rękach. Ruch wygrywając w Warszawie sprawił, że to spotkanie ma teraz konkretną stawkę. Zagramy pod dużą presją co ma też swoje dobre strony. Nie potrzebujemy dodatkowej motywacji, musimy co najmniej zremisować, ale chcemy przede wszystkim wygrać - powiedział szkoleniowiec Lecha na konferencji prasowej.
Pożegnanie "Mańka"
Rumak przed meczem z chorzowianami nie ma większych kłopotów kadrowych. Po dwóch meczach pauzy (kara za nadmiar żółtych kartek) do składu wraca Łukasz Trałka.
- Praktycznie poza Barry Dogulasem i Kebbą Ceesayem, wszyscy są zdrowi. Barry ma wciąż kłopoty ze stawem skokowym. Normalnie też trenują Jasmin Burić i Vojo Ubiparip, ale oni długo nie grali i trudno mówić, by byli w formie - wyjaśnił szkoleniowiec. Dla Lecha będzie to ostatni mecz przed własną publicznością w tym sezonie, a dla obrońcy Manuela Arboledy - definitywne pożegnanie z poznańskimi kibicami. Kontrakt Kolumbijczyka, który grał w stolicy Wielkopolski od 2008 roku, wygasa z końcem czerwca, a klub nie wyraził ochoty na jego przedłużenie.
- Mamy kilka pomysłów na pożegnanie Manuela, niech to jednak na razie pozostanie tajemnicą - przyznał Rumak.
Gotowi na walkę
Jeszcze większe problemy kadrowe ma szkoleniowiec Ruchu Jan Kocian, który w swoich szeregach nie ma żadnego prawego obrońcy. - Zawodnicy są poobijani, przetrzebieni kontuzjami, ale chcą grać na boisku o europejskie puchary - powiedział prezes Ruchu Dariusz Smagorowicz.
- Podczas meczu z Legią w Warszawie czułem wielką radość. Pewnie cieszył się cały Śląsk. Piłkarze potwierdzili, że grają o zwycięstwo w każdym meczu i najzwyczajniej zasłużyli na występy w pucharach. A jak to się wszystko skończy, zobaczymy 1 czerwca - dodał.
Jego klub dostał licencję na grę w ekstraklasie, ale w pierwszej instancji związkowa komisja nie wydała zgody na udział "Niebieskich" w LE. Powodem odmowy było niewykazanie w złożonej prognozie finansowej zdolności do kontynuacji działalności do końca sezonu.
- Pracujemy nad tym, by wzmocnić nasze finanse, by w kolejnym sezonie Ruch miał z czego spokojnie żyć. Dlatego też w środę nie będzie mnie na stadionie w Poznaniu, bo czekają mnie w innej części kraju poważne rozmowy dotyczące umowy reklamowej - dodał.
W rundzie zasadniczej Lech zremisował z Ruchem 1:1 na wyjeździe i wygrał 4:2 na własnym stadionie.
Spotkanie w Poznaniu rozegrane zostanie w środę o godz. 20.30.
Źródło: ekstraklasa.tv