Co się stało z zapasami?

Chyba wszyscy pamiętamy dobre czasy zapasów w Polsce. W 1996 roku w Atlancie polska reprezentacja była zapaśniczą potęgą i zdobyła 5 medali - 3 złote, jeden srebrny i brązowy. 12 lat później na igrzyskach w Pekinie żaden zapaśnik w stylu wolnym nie wygrał ani jednej walki. Dlaczego?

W Atlancie Ryszard Wolny, Andrzej Wroński, Włodzimierz Zawadzki zdobyli złote medale, Jacek Fafiński - srebrny, a Józef Tracz - brązowy.

Od tego czasu żaden zawodnik nie stanął na olimpijskim podium. Tę passę przełamała w Pekinie Agnieszka Wieszczek, która zdobyła brąz. Przeczytaj o sukcesie młodej zapaśniczki.

Dostaliśmy w...

Wśród mężczyzn jednak nie widać następców. Polscy zapaśnicy w stylu wolnym - Radosław Horbik (84 kg), Mateusz Gucman (96 kg) i Bartłomiej Bartnicki (120 kg), udział w turnieju olimpijskim zakończyli już na pierwszych walkach. Przeczytaj z kim przegrali.

Debiutujący w roli trenera igrzyskach były zapaśnik Marek Garmulewicz uważa, że polskie zapasy od czołówki światowej dzieli przepaść, jednak nie można mieć o to żalu do samych zawodników.

Agnieszka Wieszczek uratowała honor polskich zapaśników. (PAP/EPA)
Agnieszka Wieszczek uratowała honor polskich zapaśników. (PAP/EPA)

- Dostaliśmy po d..., zapłaciliśmy frycowe - smuci się trener Garmulewicz. - Zapewniam jednak, że chłopaki dali z siebie wszystko. Poziom w Polsce nie jest niestety wysoki - świat jest daleko przed nami - twierdzi trener.

- By osiągać wyniki porównywalne z tymi z Atlanty musimy przebyć jeszcze daleką drogę. Już sam fakt, że czterech zawodników wywalczyło kwalifikację jest sukcesem - podkreślił szkoleniowiec, sam w przeszłości był trzykrotnym mistrzem Europy.

Niepopularny sport

Czy powodem tego jest bardzo szczupła kadra? - W reprezentacji mam tylko 20 osób, które potrafią wytrzymać zgrupowanie - wyznaje. - Na mistrzostwa Polski przyjeżdża około 70 zawodników, a kiedyś było ich 150-200. Niestety jest to mało popularny sport, nikt go nie propaguje - twierdzi Garmulewicz.

- Olimpijczycy to polska elita - mają przewagę klasy nad innymi zawodnikami z kraju. Teraz widać jednak, gdzie jest ich miejsce w świecie - ze smutkiem dodał trener.

Gdyby nie Polki - Agnieszka Wieszczek i Monika Michalik, nie mielibyśmy w zapasach w stylu wolnym ani jednego zwycięstwa (PAP/EPA)
Gdyby nie Polki - Agnieszka Wieszczek i Monika Michalik, nie mielibyśmy w zapasach w stylu wolnym ani jednego zwycięstwa (PAP/EPA)

Zdaniem szkoleniowca dyscyplina potrzebuje reklamy, obecności w mediach. Tylko dzięki temu możliwy będzie większy nabór do sekcji zapaśniczych. - Zapasy, jako dyscyplina sportu umiera. Gdyby pojawiły się w telewizji, choćby godzina tygodniowo, na pewno przyciągnęłoby to świeżą krew - ocenił.

Z Garmulewiczem zgodził się jego podopieczny Radosław Horbik. - Wiele zależy od mediów. Ludzie oglądają zapasy co cztery lata - na olimpiadzie - zauważa zapaśnik. - Młodzież nie garnie się do treningów, a przecież to taki piękny sport. Na matach jestem już chyba 21 lat i nie żałuję, choć to dopiero moje pierwsze igrzyska - powiedział 31-letni sierżant Horbik, zawodowy żołnierz.

A może z importu?

Trener Marek Garmulewicz zauważył, że wiele krajów "importuje" zawodników z tak egzotycznych miejsc jak Dagestan. - W tych rejonach zapasy są sportem narodowym. Jeżeli mężczyzna nie trenuje zapasów - nie jest mężczyzną - opowiada trener.

- Później rozjeżdżają się po świecie i reprezentują inne kraje, nie tylko dawnego bloku wschodniego. My niestety nie możemy zastosować podobnej taktyki - piłkarz czeka na obywatelstwo trzy miesiące, a w przypadku zapaśnika byłoby to pewnie pięć, sześć lat - wyjaśnił Garmulewicz.

"To taki piękny sport" (PAP/EPA)
"To taki piękny sport" (PAP/EPA)

Sędziowie też nie zachęcają

Trener nie potrafi pogodzić się z utratą szansy medalowej przez Krystiana Brzozowskiego, który odpadł w środę. Sprawdź jak to się stało. Jego zdaniem nie sposób walczyć z rywalami i jednocześnie z sędziami.

- To jest śmieszne - trzeba walczyć także z arbitrami. Krystek ewidentnie wygrał drugą rundę. Powinien dostać dwa punkty za swoją akcję - twierdzi jego trener. - Z niezrozumiałych względów to rywal dostał dwa. To bardzo boli. Jak ja mam teraz przekonać zawodnika, że nic się nie stało i trzeba trenować dale? - ze smutkiem zapytał szkoleniowiec. W zapasach nie ma możliwości złożenia protestu po takim werdykcie sędziów.

Marek Garmulewicz zapewnił, że nadal będzie się starał pomagać polskim zapaśnikom. - Mam nadzieję, że coś tą ciężką pracą osiągną. Przed igrzyskami wszystko podporządkowali treningom. Kiedy przegrywa się, tak jak Krystian, przychodzi wielkie rozgoryczenie. Mam jednak nadzieję, że występ w Pekinie zmobilizuje ich do jeszcze większych wysiłków - zakończył.

Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: