Belgia zdała egzamin. W swoim pierwszym meczu mundialu, przeciwko Panamie, nie forsowała tempa, a i tak wygrała pewnie - 3:0. Wszystkie gole strzeliła w drugiej połowie.
Na mundialu do tej pory sensacja goni sensację. Potknięcia potentatów mogły spowodować, że Belgowie znajdą się pod presją. Nawet jeśli tak było, to świetnie sobie z nią poradzili. Minuty bez strzelonego gola nie zmieniały niczego w ich grze. Skuteczność w końcu przyszła. Skończyło się zgodnie z planem.
Czerwone Diabły do Rosji przywiozły swoje złote pokolenie piłkarzy. Kevin De Bruyne, Eden Hazard, Thibaut Courtios, Romelu Lukaku - te nazwiska robią wrażenie. Występ przeciwko największym gwiazdom europejskiego futbolu zmobilizował Panamczyków. Kopciuszek grał z sercem, czasami bardzo agresywnie. Różnica w wyszkoleniu była jednak ogromna.
Niemal na stojąco
W pierwszej połowie Belgowie nie wrzucili nawet trzeciego biegu, a i tak mieli sporą przewagę. Spokoju brakowało za to w polu karnym. Najbardziej Hazardowi, który sam zmarnował dwie świetne szanse.
Po Panamczykach trudno spodziewać się było fajerwerków. W rankingu FIFA są 52 pozycje niżej niż ich rywale (Belgowie są trzeci). Występ w Rosji to dla nich wyróżnienie. Na mundialu debiutują, zaraz po sensacyjnym awansie, prezydent zarządził w ich kraju dzień wolny od pracy.
Belgowie czterem milionom panamskich kibiców świętowanie popsuli. Zaraz na początku drugiej połowy Czerwone Diabły uderzyły po raz pierwszy. Pięknym wolejem popisał się De Bruyne. Potem dwukrotnie trafił Lukaku - najpierw głową, potem kończąc z bliska szybką kontrę.
Potencjalni rywale Polaków
W grupie G grają jeszcze Anglia i Tunezja. Jedna z tych tych czterech drużyn może być rywalem Polaków, oczywiście jeśli Biało-Czerwoni wywalczą awans.
Autor: TG\kwoj / Źródło: sport.tvn24.pl