Nie zapłacił za zakupy, zatrzymany pod zarzutem zabójstwa
Przełom w tej sprawie nastąpił dopiero po 25 latach. Kluczowy okazał się dowód nr 11. Choć motyw pozostaje nieznany, prokuratura jest przekonana, że 48-letni dziś Michał Z. zabił swojego znajomego. W piątek wysłała przeciwko niemu akt oskarżenia do sądu.
Piotr leżał na boku, z głową w kałuży krwi i twarzą jakby przyklejoną do podłogi. Wokół walały się gazety, na kuchennym blacie wysychała resztka chleba, obok - oranżada, cukier i keczup. O stopę ofiary oparte było zniszczone krzesło.
- Nie wiem, kto mógł zabić mojego syna - powiedziała później podczas przesłuchania matka Piotra.
Policjanci mawiają, że imię i nazwisko zabójcy jest zazwyczaj w pierwszym tomie akt. W tej sprawie nazwisko podejrzanego pojawiło się dopiero w ostatnim tomie, i to po ponad 25 latach. A być może nie pojawiłoby się nigdy, gdyby podejrzany zapłacił za zakupy w dyskoncie.
Kluczem okazał się dowód numer 11.
Narzędzie twarde, stosunkowo ciężkie
28-letni Piotr pochodził ze Zgierza, do Warszawy przyjechał za pracą. Bliskim mówił: "zarobię w stolicy na własne mieszkanie". Matka przyznała w prokuraturze: - Chciał być panem z Warszawy.
Czytaj dalej po zalogowaniu

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam
Informujemy, że z bezpłatnego dostępu do treści Premium możesz korzystać tylko do 23.04.2025 r. Po tej dacie artykuły zostaną przeniesione do oferty subskrypcyjnej.