|

"Nie ma takiego wieku, żeby seks trzeba było odpuścić"

Dlaczego życie seksualne seniorów to w Polsce to wciąż temat tabu?
Dlaczego życie seksualne seniorów to w Polsce to wciąż temat tabu?
Źródło: Shutterstock

Pewna kobieta po sześćdziesiątce, znana z mediów, napisała ostatnio na Facebooku: "Teraz mam ochotę na seks. Bardziej niż kiedykolwiek". I się zaczęło: "to nie jest smaczne", "sprawy sypialniane zostawia się w alkowie", "myślałam, że to mądra kobieta, jednak nie ma wstydu" - komentowali zniesmaczeni ludzie. 

Artykuł dostępny w subskrypcji

Przypominamy tekst opublikowany w portalu tvn24.pl 28 sierpnia 2021 roku.

Powątpiewali: "w tym wieku, to można sobie najwyżej w nosie podłubać".

I polecali: "kulturalni i inteligentni ludzie życie intymne zostawiają dla siebie".

Komentarzy było wiele tysięcy.

Dlaczego życie seksualne seniorów to w Polsce wciąż temat tabu? Dlaczego budzi tak duże, często skrajne, emocje? I wreszcie: czy faktycznie w pewnym wieku powinniśmy po prostu zrezygnować? O tym rozmawiamy z Anną Golan, seksuolożką, do której po pomoc pukają nawet siedemdziesięciolatkowie.

Klaudia Ziółkowska: Seniorom w Polsce niełatwo przychodzi mówienie o aktywności seksualnej. Próbowałam namówić kilku na rozmowę. Mówili: co dzieci powiedzą? Wstydzimy się.

Anna Golan: Rzeczywiście jest tak, że seks w naszej kulturze kojarzy się z młodością, tak jak atrakcyjność. Stąd mniej się mówi o seksie dojrzałym. I to nie jest tak, że seksualność naszych rodziców czy dziadków nie istnieje. My jej po prostu nie chcemy zauważać. 

Dlaczego?

Głównie przez tabu. Nie chcemy mieć kontaktu z seksualnością członków naszej rodziny. Nie chcemy wiedzieć, że to istnieje, nie chcemy widzieć seksualności między starszymi członkami naszej rodziny. Tego, jak się przytulają, dotykają. Choć oczywiście akceptujemy czułość, tyle że nie tę intymną.

To, że tego nie widzimy, nie oznacza, że oni rezygnują z aktywności seksualnej. Nawet ci po siedemdziesiątce.

Nie ma takiego wieku, w którym seks musielibyśmy całkowicie odpuścić.

To dlaczego często tak myślimy?

Pewnie takie przekonania wynikają z mitu, że seks to jedynie stosunek. A seks jest formą komunikacji, wymiany energii między dwiema osobami. Tym, jak one ze sobą rozmawiają, jak na siebie patrzą, jak bardzo mają ochotę się dotykać.

Czyli seks u seniorów wygląda całkiem inaczej?

Nie do końca. Bo jeżeli mówimy o seksie w sensie fizycznym, to przecież jest tysiąc czynności, które mogą kryć się pod tym pojęciem.

Jeżeli chcemy się doprowadzać do orgazmu, seniorzy też tego chcą, to przecież możemy to zrobić na setki sposobów i nie musi to być stosunek. Może, ale nie musi.

Seks możemy mieć absolutnie do śmierci i się nim cieszyć. Nie ma powodu medycznego, który mówiłby, że po którymś roku życia musimy z tego zrezygnować. Natomiast seks może się zmieniać.

To znaczy? Jak wygląda seks osób starszych? Czym się różni od tego, który uprawiają młodzi?

Osoby w wieku dojrzałym i starszym mogą mieć bardziej realne spojrzenie na relacje. Będą zwracać większą uwagę na wsparcie, które daje im partner. Ponieważ żeby budować nową relację, najważniejsze jest to, czy my z bliską osobą jesteśmy dla siebie wsparciem. Wtedy zakładamy: nawet jak coś ci nie wyjdzie w łóżku, będę twoim przyjacielem, zrozumiem.

Ale chyba nie zawsze tak jest.

Oczywiście. Jeżeli ktoś nie rozwiąże swojego "kryzysu wieku średniego", może nie akceptować swojej dojrzałości i wynikającej z niej ograniczeń.

Co wtedy?

Wtedy próbuje sobie za wszelką cenę coś udowadniać. Mówiąc stereotypowo, mężczyzna sześćdziesięcioletni będzie poszukiwał dużo młodszej partnerki, na przykład trzydziestolatki. Będzie sobie udowadniał swoją sprawność, młodość. Wokół tego będzie też skupiać się relacja. Powiedziałabym, że to jest raczej nieprawidłowość niż reguła.

Kiedyś przeczytałam, że światy kobiet i mężczyzn spotykają się po sześćdziesiątce. Wtedy lepiej się dopasować w łóżku.

Są różne teorie. Budując związek, musimy wziąć pod uwagę wiele czynników. Ale jeżeli na potrzeby rozmowy miałybyśmy się skoncentrować wyłącznie na seksie, to chyba korzystniej byłoby, żeby kobieta miała młodszego partnera.

Dlaczego?

U młodych dziewczyn, powiedzmy do trzydziestego roku życia, seksualność może być związana z różnymi ograniczeniami, lękami.

Jakimi?

Młode kobiety często dopiero uczą się przeżywać orgazm, uczą się, co im sprawia przyjemność, czyli odkrywają swoją seksualność. Ich seks nie jest wolny od lęków: co, jeżeli zajdę w ciążę, nie chcę tego, bo teraz ważne są studia i praca. Nie jest to jeszcze nieskrępowane cieszenie się seksualnością. Później, powiedzmy od około trzydziestego, czterdziestego roku życia, kobieta jest świadoma swoich potrzeb, nie ocenia siebie ciągle w łóżku. Nie myśli o tym, co wypada, a co nie wypada. Może mieć większą ochotę na seks i czerpać z niego więcej radości. Wtedy zaczyna się dojrzała seksualność i trwa do wieku senioralnego.

Dlaczego życie seksualne seniorów to w Polsce to wciąż temat tabu?
Dlaczego życie seksualne seniorów to w Polsce to wciąż temat tabu?
Źródło: Shutterstock

A u mężczyzn?

W wieku do trzydziestego roku życia bardziej koncentrują się na ilości, nie na jakości. Oczywiście, też mają swoje niepokoje. Zastanawiają się: czy ja jestem sprawny, czy stosunek trwa wystarczająco długo, czy wszystko jest ze mną okej. Potrzebują to potwierdzać.

Od czterdziestego roku życia zaczyna się obniżać poziom testosteronu u mężczyzn, więc kiedy kobieta będzie świadoma, rozbudzona, to jej partner będzie miał już mniejsze potrzeby.

Ale to chyba nie jest jednoznaczne. 

Oczywiście. To tylko ogólne dane na temat dojrzewania naszej seksualności. A duże znaczenie mają także czynniki indywidualne, stan zdrowia i tryb życia, atmosfera w związku.

Czyli w wieku senioralnym, wbrew stereotypom, seks jest bardziej atrakcyjny?

I tu bywa różnie. Są osoby, które się wycofują z seksu, bo nie chcą mierzyć się z rozwiązywaniem intymnych problemów.

Jakich?

Na przykład u mężczyzn pojawiają się problemy z utrzymaniem erekcji i niektórzy zdecydują się raczej wycofać się z aktywności seksualnej niż szukać pomocy seksuologa. Lub będą próbować metod nieskutecznych, suplementów, specyfików z sex shopów.

Ale rzeczywiście może być tak, że seksualność dojrzała jest inna. Doceniamy ją, nie musimy sobie niczego udowadniać. Cieszymy się tym, że po prostu mamy seks. Że dla kogoś jesteśmy atrakcyjni, że komuś sprawiamy przyjemność, bardziej się tym delektujemy, niż się ścigamy z kimkolwiek. 

A oni chcą, żebyśmy to widzieli? Żebyśmy wiedzieli, że uprawiają seks?

I tak, i nie. Czasem powodem takiej "wstydliwości" jest wiek, a czasem inna obyczajowość. Widzę to, kiedy rozmawiam z pacjentami na temat ich edukacji seksualnej. Czterdziestolatkowie, kiedy opowiadają o swoich rodzicach, bardzo często mówią: nie widziałem, żeby rodzice dawali sobie buziaki, dotykali się.

Nie wiedzą, czy seks jest dla nich ważny, czy był ważny. O tym w ich domach nie mówiono. Pacjenci mówią tak w odniesieniu do edukacji, którą dostawali. Rodzice chowali przed nimi swój seks, ale też nie chcieli rozmawiać z nimi o dojrzewaniu, czy o tym, co będzie się działo z ich ciałem.

Oczywiście, teraz to się nieco zmienia. Jak rozmawiam z dwudziestolatkami, czy obecnymi trzydziestolatkami, to oni już otrzymali więcej otwartości ze strony rodziców.

Może być więc tak, że u tych starszych osób, powiedzmy po siedemdziesiątce, normy były takie: seksualność jest czymś, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami. Stąd może być niechęć do rozmawiania otwarcie na ten temat. Przekonanie o tym, że jest to coś bardzo prywatnego albo wstydliwego.

Jest też tak, że jeżeli rodzice nie mieli kiedyś odwagi porozmawiać z dziećmi na temat seksualności, to teraz ich dzieci też nie chcą z nimi o tym rozmawiać. Będzie to dla nich niezręczne. Obie strony będą czuły się skrępowane. I nawet kiedy starsza osoba będzie potrzebowała o tym mówić, bo coś się zmieni, na przykład partner jej umrze albo dojdzie do rozwodu, pojawi się nowa relacja - też może być opór.

Parada Seniorów 2016
Źródło: TVN24

Czy ten opór da się jakoś przełamać?

To zależy. Myślę, że zawsze warto obserwować, czy nasz rozmówca czuje się komfortowo. To nie jest tak, że zawsze musimy się dzielić szczegółami z naszego życia seksualnego. Na przykład dziecko może nie chcieć się tym dzielić z rodzicem i odwrotnie. Unikajmy wywoływania uczucia skrępowania u drugiej osoby. Natomiast w jakiś sposób możemy o intymności rozmawiać.

W jaki?

Możemy mówić, że ważny jest dla nas dotyk, że potrzebujemy bliskiej osoby, że to jest dla nas ważna część życia. Takie sformułowania nie powinny nikogo oburzać. Jeżeli nie znajdziemy na takie słowa zrozumienia, to temat możemy zamknąć, mówiąc: w każdym wieku potrzebujemy bliskości i partnerstwa.

Na pewno nie musimy nikogo prosić o zgodę czy za wszelką cenę mieć czyjąś aprobatę.

Mówi pani, że mówienie o seksie senioralnym jest problemem naszej mentalności, czyli nas Polaków?

To nie jest problem, który występuje wyłącznie w Polsce. W kulturze popularnej o seksualności mówi się, pokazując piękne ciała, młodość. Ponieważ jednak społeczeństwa się starzeją - coraz dłużej żyjemy, próbując być aktywni seksualnie - temat zacznie się coraz bardziej pojawiać w świadomości społecznej.

Dlaczego?

Bo ludzie będą szukać pomocy, będą poruszać ten temat. Będą chcieli być sprawni, zdrowi, ponieważ będą chcieli mieć seks. Myślę, że zmiany nas czekają.

A taki seks jest zdrowy?

Tak, seks jest dla nas dobry i zdrowy, chyba że robi się to w sposób potencjalnie szkodliwy.

Szkodliwy?

Seks sam w sobie nie jest niezdrowy ani niebezpieczny, ale u niektórych osób występują dewiacje. Kiedy ktoś lubi być podduszony albo lubi ból, może to wręcz prowadzić do uszkodzeń ciała. Podobnie jeśli ktoś dodatkowo stymuluje się narkotykami czy decyduje się na ryzykowny przypadkowy seks bez zabezpieczenia.

Ale seks sam w sobie ma dla nas dobroczynne działanie, i na psychikę, i na ciało. Tylko nie upraszczajmy tego za bardzo. Nie mówmy: seks jest zdrowy, więc teraz trzeba za wszelką cenę uprawiać go jak najwięcej. Bo on jest zdrowy, jeżeli jest w harmonii z innymi sferami naszego życia.

Czyli?

Jeżeli mam partnera, który mi się podoba. Kiedy znamy nawzajem swoje potrzeby i wiemy, jak sobie sprawić przyjemność. Nie zmuszam się. Kiedy seks daje mi poczucie, że jestem atrakcyjna, daje poczucie bezpieczeństwa, daje satysfakcję, że komuś mogę dać przyjemność, czuję wdzięczność. Tak samo może być z masturbacją, jeśli mam potrzeby i chcę sobie sprawić przyjemność, to dlaczego nie?

Zdrowotne korzyści z aktywności seksualnej to tylko dodatek. Nie chciałabym, żebyśmy seks traktowali jak ćwiczenia fizyczne. Na pewno dla naszej jakości życia jest on czymś ważnym, pozytywnym.

Ale pewnie nie każdy senior tak uważa. Jakie są wątpliwości?

Zacznę od seniorek, które szukają pomocy seksuologa.

One może nie tyle mają wątpliwości, co raczej chciałyby przeżyć jeszcze przyjemność. Wiedzą, że mają do tego prawo. Czasem się pytają, czy to normalne, ale jedynie po to, żeby się upewnić. Dopytują, czy mogą, jak wygląda seks osób w ich wieku.

Albo mówią: rzadko osiągam orgazm. Chciałabym coś zrobić, żeby cieszyć się nim częściej. Czasami bywa też tak, że kłopot nie leży po ich stronie - na przykład mąż unika seksu.

Pacjentki przychodzą raczej z pytaniem, jak mieć więcej przyjemnego seksu. Pytają, czy mogą zrobić coś więcej, poćwiczyć, czy to jest okej, że kupię sobie wibrator, bo chcę przeżywać orgazmy.

A mężczyźni? Jakie mają problemy?

Niekiedy wycofują się z seksu, może to być reakcją na bardzo krytyczne słowa ze strony partnerek, które mogłyby spowodować, że bliskość nie będzie już bezpieczna. Będzie kojarzyć się z tym, że będziemy oceniani. To sytuacja, kiedy partnerka w przykry sposób oceni na przykład długość stosunku, możliwości. Porówna. To może wywoływać lęk.

Może być też tak, że mężczyzna sam zauważa, że coś się dzieje nie tak. Że ma słabszą erekcję, że nie ma już erekcji porannych, że ciało się zmienia. On boi się, bo dla niego byłoby upokarzające, gdyby to wydarzyło się przy partnerce.

I co robi?

Zaczyna unikać seksu zamiast problem rozwiązać, wybrać się do lekarza, poszukać pomocy. Bardzo dużo problemów wynika z tego, że ludzie ze sobą nie rozmawiają. Czyli wyobrażanie sobie takich czarnych scenariuszy, jak kobieta zareaguje, co ona o mnie pomyśli. Próby ukrywania tego, że odczuwamy tremę zamiast porozmawiania o tym i uzyskania wsparcia.

U kobiet powody psychologiczne również mogą być relacyjne.

To znaczy?

W związku nie czują się dobrze albo czują, że partnerowi chodzi o sam seks. Partner nie daje do zrozumienia, że chodzi właśnie o nią, że jej pożąda, tylko naciska na regularny, częsty seks. Oczywiście pojawiają się zastrzeżenia co do własnej atrakcyjności. Kobieta seniorka, która nie czuje się dobrze w swoim ciele, też może unikać zbliżeń seksualnych.

Jak to robi?

Unikanie seksu może mieć u seniorów różne formy. Na przykład kobieta mówi: zmieniło mi się. Chce tylko szybki numerek, nie chce pieszczot, nie chce, żeby dużo czasu na to poświęcali. I to tak naprawdę jest formą unikania seksu. Oczywiście znajdzie się też dużo powodów, żeby powiedzieć nie, zawsze możemy być zajęci, źle się czuć, posprzeczać się.

W takim razie, co trzeba robić w wieku senioralnym, żeby mieć udane życie seksualne?

Należy robić sobie regularnie badania, prowadzić życie w równowadze. Dbać o relację. Robić rzeczy, które dają nam radość. Lubić siebie. Nie musimy zmuszać się do radykalnych diet czy wyczynowego uprawiania sportu.

Szybkie randki dla seniorów
Szybkie randki dla seniorów
Źródło: Dancing międzypokoleniowy

Czyli?

Negatywny wpływ będą mieć używki, na przykład palenie papierosów może mieć wpływ na zdolność do osiągania i utrzymania erekcji. Alkohol, którym niektórzy próbują sobie pomagać, też regularnie używany będzie źle wpływać na organizm, może także tłumić intensywność odczuć podczas zbliżenia.

Niestety w Polsce jest wiele osób, które uważają, że nie potrafią uprawiać seksu na trzeźwo. Zawsze żeby poczuć się pewniej, żeby się rozluźnić, jest drink czy lampka wina. Seks na trzeźwo jest dla nich kłopotem. Bo nie jesteśmy wtedy rozluźnieni, odważni. Pojawia się też pomysł, że kieliszkiem wina wydłużę sobie długość stosunku, będę się zachowywać bardziej otwarcie.

Ponadto w dojrzałym wieku problemem mogą być choroby układu krążenia czy cukrzyca, nadwaga. Ale pamiętajmy, nie ma jednej choroby, która seniorom może seks utrudnić. Na to wpływa stan całego organizmu. Dlatego musimy regularnie robić badania, a choroby stałe systematycznie kontrolować.

A ciało?

Seniorzy często zapominają, że ciało nie jest problemem w prowadzeniu aktywności seksualnej. Problemem jest to, jak my siebie postrzegamy. Może być tak, że ja widzę siebie inaczej niż inni. Może być tak, że ja się sobie bardzo nie podobam, jestem skrępowana w momentach bliskości, mimo że jeśli partner chce się ze mną kochać, to znaczy, że jestem dla niego podniecająca.

Taki problem pojawia się też u mężczyzn?

Tak. Problemy wynikające z nieakceptacji swojego ciała mogą być bardziej albo mniej nasilone. Może być tak, że nie akceptujemy jakiejś części swojego ciała. Na przykład uważam, że mam piersi, na które nie mogę patrzeć, więc najchętniej uprawiałabym seks, nie zdejmując stanika. Wtedy nawet odczuwanie przyjemności może być zablokowane, czyli tak jak wcześniej dotykanie piersi było przyjemne, ułatwiało osiągnięcie orgazmu, tak teraz myślę tylko o tym, że one nie wyglądają tak, jakbym chciała, jak kiedyś. To jest tak przykre, a czasem przeżywane jako upokarzające, że odczuwanie przyjemności jest zablokowane. Wielu mężczyzn ma wątpliwości, czy ich członek jest "normalnego" rozmiaru.

A czy zauważyła pani, że w ostatnim czasie seniorzy częściej szukają pomocy u specjalistów?

Od kilkunastu lat pracuję jako seksuolog. Zawsze w gabinecie pojawiała się grupa klientów około sześćdziesiątego roku życia, która szukała pomocy. Większość moich klientów to osoby między trzydziestym a pięćdziesiątym rokiem życia.

Ile lat miał najstarszy pacjent?

Ponad siedemdziesiąt.

Moi pacjenci szukają pomocy, ponieważ chcą jeszcze być aktywni seksualnie, chcą się tym cieszyć. Pytają, jak podnieść jakość życia intymnego. Albo przychodzą zaniepokojeni, choć wszystko jest w normie. Po prostu nie akceptują naturalnych zmian. Tego, że mogą mieć seks kilka razy w tygodniu, a nie kilka razy dziennie.

Żeby dobrze funkcjonować, nie mamy innego wyjścia, niż zaakceptować to, że nasz organizm będzie się zmieniał.

Wszyscy się starzejemy, nie da się zatrzymać czasu, zawsze czuć się tak, jakbyśmy mieli trzydzieści lat. Zdecydowanie korzystniej byłoby nauczyć się "obsługiwać" nasz wiek, elastycznie reagować. Wiedzieć, co jest dla mnie dobre, niż negować naturalne zmiany.

Nie ma większego sensu twierdzić, że menopauza jest zła. Ona jest po prostu częścią naszego życia. To, że ja powiem: "to jest złe i nie powinno istnieć" sprawi jedynie, że będę sfrustrowana, a to mi niczego nie da. Nie zauważymy też, że każdy etap życia ma nie tylko swoje wyzwania, ale i korzyści.

Czytaj także: