Naukę w szkole porównuje do tej na kursie jazdy. Bo - jak mówi - nie liczy się to, co umiesz na początku, a to, jak jeździsz na egzaminie. Dlatego w liceum, które prowadzi, nie ma już ocen – zastępują je procenty. Rewolucję w szkole uzgodnił ze wszystkimi zainteresowanymi, a skonsultował z twórcą gier wideo. Wprowadził ją pomimo pandemii. Bo jak na księdza dyrektora przystało, wiarę, że się uda, miał niezłomną.
Środek pandemii. Nauczanie zdalne. Czy to był dobry czas na rewolucję?
Ksiądz Michał Kiersnowski, pallotyn jeszcze przed wprowadzaniem zmian w szkole, którą prowadzi, odpowiadał bez chwili zastanowienia: - Od września rzucamy się na głęboką wodę i wdrażamy zmianę. Wszyscy - nauczyciele, uczniowie i rodzice - będziemy się uczyć nowego systemu oceniania. Jestem przekonany, że wszystko się uda i że inne szkoły pójdą naszą drogą.
- Udało się? – pytam po roku.
- Wprowadzenie zmian w czasie pandemii było strzałem w dziesiątkę – zapewnia.
Stary jak szkoła
Ksiądz Michał Kiersnowski poleca mi odwiedzić Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. Skansen znajduje się niedaleko katolickiego Liceum Ogólnokształcącego imienia Biskupa Leona Wetmańskiego - szkoły, której od ośmiu lat jest dyrektorem.
- Ludzie zwiedzają skansen, oglądają sprzęty rolnicze, zastanawiają się, co to jest, do czego to służyło. Aż wejdą do izby szkolnej i mówią: O, to jest szkoła! Bo są ławki, tablica, miejsce dla nauczyciela. Teraz zamiast tablicy jest monitor albo ekran, a ławki są wygodniejsze. Ale system przez sto czy dwieście lat się nie zmienił. Jest przestarzały i anachroniczny, wymaga gruntownej zmiany. Bo świat się zmienia - ocenia pallotyn.
I choć minister edukacji Przemysław Czarnek ostatnio w "Naszym Dzienniku" mówił: "Chcemy odbudować etos nauczyciela, wzmacniając jego autorytet i pozycję w szkole. Stawiam opór pomysłom odejścia od oceniania uczniów, rezygnacji z zadawania prac domowych i coraz większej ewaluacji", ksiądz chce świecić dla innych przykładem. I tak w szkole od roku zniknęły jedynki, dwójki, trójki, czwórki, piątki i szóstki. W ich miejsce pojawiły się procenty.
Bo "się da"
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam