|

Dzieci, żeby grać, nie mogły dać się zabić. "Mecz to pretekst", czyli jak sport pomagał leczyć wojenną traumę

"Mecz to pretekst"
"Mecz to pretekst"
Źródło: "Mecz to pretekst"
Dzieci, żeby dostać się na trening, musiały najpierw nie dać się zabić. Dookoła spadały bomby i granaty, a pod dachem hali czuło się radość. - Sport to najlepsza terapia - przekonywał Anitę Werner i Michała Kołodziejczyka Predrag Pašić, kapitan mistrzowskiej drużyny FK Sarajevo z 1985 roku.Artykuł dostępny w subskrypcji

Mówił, że gra w piłkę była dla dzieciaków jak wychodzenie z koszmaru. Dla tych, którzy na wojnie stracili bliskich, "jeden z nich stał niedaleko swojego taty, kiedy nadleciał granat i zabił go na jego oczach". Byłemu piłkarzowi też dawała siłę. Wychodził na boisko z piwnicy, gdzie z rodziną chronił się przed pociskami - jego młodsza córka pod ziemią nauczyła się chodzić. Wtedy treningi i mecze z najmłodszymi go niosły. Gdy myśli o tym z perspektywy lat, przyznaje, że jest przerażony.

Czytaj także: