Nie było podstawy prawnej, aby premier wydawał polecenia państwowym spółkom, by przygotowały prezydenckie wybory korespondencyjne - zgodnie ostrzegały szefa rządu Prokuratoria Generalna i Departament Prawny Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Publikujemy dokumenty udostępnione redakcji "Czarno na białym" TVN24 przez Najwyższą Izbę Kontroli.
16 kwietnia 2020 r. premier Mateusz Morawiecki polecił Poczcie Polskiej "podjęcie i realizację niezbędnych czynności", aby przeprowadzić wybory prezydenckie w trybie korespondencyjnym. Przed podjęciem tej decyzji rządowi prawnicy ostrzegali Morawieckiego przed odpowiedzialnością karną, materialną, konstytucyjną i polityczną w przypadku jej podjęcia. Premier już wiele dni po wydaniu poczcie polecenia "realizacji działań w zakresie przeciwdziałania COVID-19 zmierzających do przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 roku w trybie korespondencyjnym" zamówił poza swoją kancelarią pięć opinii prawnych. Ich wnioski świadczyły na korzyść Morawieckiego.
Kopie opinii prawnych, wcześniej cytowane w raporcie NIK, dotychczas nie były w całości publikowane. Uzyskał je w trybie dostępu do informacji publicznej reporter "Czarno na białym" Dariusz Kubik. NIK zwolnił te dokumenty z tajemnicy kontrolerskiej, a dziennikarze - w myśl prawa - mają obowiązek urzeczywistniać prawo obywateli do informacji i jawności życia publicznego. Publikujemy je w formie przekazanej nam przez NIK.
Decyzja PP S.A Ekspertyza AS Ekspertyza KW Ekspertyza MS Ekspertyza OAC Ekspertyza OAC1 Ekspertyza RKKW Ekspertyza RKKW1 Kopie opinii DP KPRM i PG MAP projekt decyzji PWPW - projekt decyzji MAP Rachunek ekspertyza KW Umowa - ekspertyza KW
Prezydenckie wybory metodą kopertową ostatecznie nie zostały przeprowadzone. We wrześniu 2020 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził, że premier polecił przygotować je z rażącym naruszeniem prawa, i unieważnił decyzję polecającą poczcie wszczęcie przygotowań.
W maju tego roku Najwyższa Izba Kontroli również uznała, że przy przygotowaniu wyborów kopertowych zostało złamane prawo. NIK skierowała zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez premiera, szefa KPRM Michała Dworczyka, wicepremiera, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego oraz zarządy Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych oraz Poczty Polskiej.
Pisze Prokuratoria do Kancelarii
Z historii e-mailów udostępnionych nam przez NIK wynika, że opinie prawne w sprawie możliwości polecenia Poczcie Polskiej przygotowania wyborów wymieniali między sobą prezes Prokuratorii Generalnej Mariusz Haładyj i dyrektor Departamentu Prawnego Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Magdalena Przybysz. Ta wymiana listów elektronicznych trwała do późna w nocy w piątek 10 kwietnia. Nazajutrz zaś, w sobotę, przed ósmą rano szef KPRM Michał Dworczyk otrzymał dwie opinie - "od nas i od P[rokuratorii] G[eneralnej]", zaznaczyła Dworczykowi w mailu dyrektor Przybysz.
Prokuratoria ostrzegała premiera, że jeśli poleci poczcie przygotowania do wyborów, to wykona "zbędną czynność". Zbędną dlatego, że będzie ona pozbawiona podstawy prawnej.
W czasie powstawania opinii, ustawa o szczególnym (korespondencyjnym) trybie przygotowania wyborów prezydenckich była jeszcze w parlamencie i nikt nie wiedział, kiedy może wejść w życie. Dlatego premier chciał wszcząć przygotowania na podstawie tzw. ustawy antycovidowej, dającej szefowi rządu prawo do wydawania poleceń związanych z przeciwdziałaniem epidemii. Prokuratoria odradzała jednak Morawieckiemu tę drogę. "Nie jest bowiem spełniona przesłanka wydania polecenia, o której mowa w art. 11 ust. 2 ustawy o COVID-19, tj. cel polegający na przeciwdziałaniu COVID-19, skoro głosowanie korespondencyjne w sposób powszechny nie jest jeszcze prawnie dopuszczalne" - czytamy w opinii.
Departament Prawny KPRM wskazywał z kolei, że powołując się na prawo do wydawania poleceń w związku z epidemią, premier może żądać działań medycznych lub okołomedycznych, a nie działań "jedynie luźno związanych" z przeciwdziałaniem COVID-19.
Albo zmiana Konstytucji, albo stan nadzwyczajny
Prawnicy kancelarii premiera sugerowali inne działanie. Albo zmianę Konstytucji - w trzech wariantach, sprowadzających się w sumie do wydłużenia kadencji urzędującego prezydenta, albo wprowadzenie stanu klęski żywiołowej lub stanu wyjątkowego. W opinii znajduje się propozycja, żeby stan nadzwyczajny wprowadzić choćby w dwóch województwach, co dałoby możliwość odłożenia wyborów w całym kraju. Proponowano skonsultowanie tego rozwiązania z Państwową Komisją Wyborczą.
Cztery wymiary odpowiedzialności
Departament prawny kancelarii premiera ostrzegał też szefa rządu, że jeżeli poleci przygotowanie wyborów, zanim wejdzie w życie ustawa o szczególnym trybie ich przygotowania, narazi się na odpowiedzialność karną, materialną, konstytucyjną (Trybunał Stanu) i polityczną (wotum nieufności).
Ostateczny mail z uzupełnionymi opiniami Prokuratorii i Kancelarii minister Dworczyk otrzymał 13 kwietnia o godz. 13.24.
Mimo tych - przekazanych Dworczykowi - negatywnych opinii prawnych i ostrzeżeń o odpowiedzialności, premier Mateusz Morawiecki trzy dni później (16 kwietnia) polecił Poczcie Polskiej "podjęcie i realizację niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w trybie korespondencyjnym, w szczególności przygotowanie struktury organizacyjnej, zapewnienie niezbędnej infrastruktury oraz pozyskanie koniecznych materialnych zasobów kadrowych".
"Niniejsze zadanie jest podyktowanie koniecznością ochrony zdrowia i życia osób biorących udział w wyborach" - uzasadnił Morawiecki.
Polecenie dla Poczty, jak wynika z dokumentów udostępnionych "Czarno na białym" przez NIK, zostało przygotowane na podstawie projektu Ministerstwa Aktywów Państwowych. Finalny projekt i ostateczna decyzja różnią się w szczegółach. Polecenie podpisał premier i to jemu NIK zarzucił, a wcześniej sąd nieprawomocnie stwierdził, złamanie prawa.
Pierwsza opinia na zewnątrz
Na ten sam dzień, co polecenie premiera, czyli 16 kwietnia 2020 roku, datowana jest zewnętrzna opinia prawna. Dr Krzysztof Wąsowski z Instytutu Prawa Akademii Sztuki Wojennej dowodzi w niej, że premier miał prawo polecić przygotowania do wyborów korespondencyjnych na podstawie ustawy antycovidowej. Wąsowski powołuje się na tak zwaną intencję ustawodawcy. Przypomina, że w uzasadnieniu projektu ustawy antycovidowej napisano, iż "regulacje miały wychodzić naprzeciw wszystkim sytuacjom, w których narasta zagrożenie epidemii". NIK wskazuje jednak, że opinia Wąsowskiego powstała dzień wcześniej, zanim kancelaria premiera zawarła umowę na jej przygotowanie. Umowa została zawarta 17 kwietnia, a dr Wąsowski sporządził ją 16 kwietnia.
Trzy tygodnie później było już wiadomo, że wybory się nie odbędą. 6 maja, gdy wciąż jeszcze ustawa o wyborach korespondencyjnych nie była ostatecznie uchwalona, liderzy dwóch koalicyjnych partii - Jarosław Gowin i Jarosław Kaczyński - ustalili, że 10 maja wyborów nie będzie. Mimo to minister Dworczyk zlecił zewnętrznym kancelariom wykonanie pięciu ekspertyz co do uprawnień premiera w procesie przygotowania wyborów korespondencyjnych. Kosztowały one prawie 150 tysięcy złotych i co do zasady zaświadczały, że premier miał prawo polecić wszczęcie przygotowań do wyborów.
Opinie zewnętrzne korzystne dla premiera
"Działał w zakresie swojej właściwości i na podstawie prawa, podejmując próbę ograniczenia rozprzestrzeniania się COVID-19" - napisał o premierze Morawieckim dr hab. Adam Szafrański z wydziału prawa Uniwersytetu Warszawskiego.
"Mógł liczyć na to, że finalnie uda się odpowiednio wcześnie zakończyć prace parlamentarne nad nową ustawą o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów (...). Prace te jednak zakończyły się zbyt późno" - dowodził prof. Marek Szydło, radca prawny z Wrocławia.
Artykuł ustawy antycovidowej "stanowił należytą podstawę dla polecenia P[oczcie] P[olskiej] SA i P[olskiej] W[ytwórni] P[apierów] W[artościowych] SA realizacji działań przygotowujących te podmioty do wypełnienia zadań związanych z korespondencyjną formą wyborów" - utrzymują dr Tymoteusz Zych, Jerzy Kwaśniewski i Łukasz Bernaciński z Ośrodka Analiz Prawnych i Społecznych im. Hipolita Cegielskiego.
"Uzasadnione względy przemawiają za uznaniem, że art. 11 ust. 2 Ustawy o zapobieganiu COVID-19 stanowi samodzielną i wystarczającą podstawę prawną Decyzji Prezesa Rady Ministrów" - zapewniają rady prawni: Radosław Kwaśnicki, Krzysztof Wróbel i Łukasz Sieczka z kancelarii RKKW.
Ośrodek Cegielskiego i RKKW sporządziły też opinie, wedle których nie można wprowadzić stanu nadzwyczajnego tylko po to, żeby odłożyć wybory prezydenckie.
Premier próbuje się bronić
Najwyższa Izba Kontroli odnotowała, ale nie podzieliła tez zawartych w opiniach zewnętrznych prawników, napisanych już po tym, gdy wiadomo było że wybory się nie odbędą. Prezes Izby Marian Banaś skierował zawiadomienia do prokuratury.
W reakcji na to premier oświadczył, że ciążył na nim obowiązek, aby wybory odbyły się w konstytucyjnym terminie.
- Uważam, że zarówno w mojej roli, jak także szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i ministrowie odpowiedzialni za nadzór nad odpowiednimi instytucjami, zachowali się tak jak trzeba. Zachowali się tak, aby wybory mogły zostać przeprowadzone - powiedział Morawiecki we wtorek 25 maja.
Wyrok WSA w Warszawie stwierdzający, że premier - próbując organizować wybory - działał bez podstawy prawnej, a więc złamał prawo, wciąż jest nieprawomocny. Premier odwołał się od niego. Termin rozprawy kasacyjnej nie jest jeszcze znany.
Autorka/Autor: Dariusz Kubik, Jacek Pawłowski
Źródło: "Czarno na białym" TVN24, tvn24.pl