Hektopaskale. Słysząc to słowo, padające z ust prezenterów pogody, niektórzy stają się szczególnie uważni. Od tego, jaka będzie wartość ciśnienia atmosferycznego, "chorzy na pogodę" często uzależniają przebieg swojego dnia.
Przypominamy tekst pierwotnie opublikowany w kwietniu 2022 roku.
Ciśnienie atmosferyczne to jeden z czynników kształtujących pogodę. Dla Michała Chylińskiego z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, wyjaśniającego mi w najprostszych słowach, czym ono jest, to "masa powietrza leżącego nad danym punktem Ziemi". Fascynująca, bo "powietrze jest jak ciecz i przelewa się nad Ziemią". Żeby pomóc mi to zobrazować, Chyliński prosi, żebym wyobraziła sobie, że mieszam wodę w wiadrze. Zauważę wtedy miejsca, gdzie wody będzie mniej lub więcej, bo na powierzchni pojawią się fale. Miarą ciśnienia są hektopaskale.
Z prognoz pogody możemy kojarzyć, że gdy nad dany obszar wkracza niżowy układ baryczny, a więc ciśnienie jest niskie, aura staje się pochmurna, deszczowa i nieprzyjemna. W przypadku wyżu niebo częściej się wypogadza, a aura jest spokojniejsza. Od siły obu typów układów zależy prędkość porywów wiatru oraz rodzaj i cechy mas powietrza, które docierają do wybranej części świata.
Wyczuleni na hektopaskale
Pani Emilia jest osobą, u której hektopaskale są jednostką budzącą mało pozytywne skojarzenia. Należy ona do grupy tak zwanych meteopatów lub meteoropatów. W definicji słownikowej to osoby o nadmiernej wrażliwości organizmu na zmianę pogody. Medycyna nie określa ich jako chorych, ale cierpiących na różnego typu dolegliwości.
- Zwykle zaczyna się od bólu głowy, zlokalizowanego w okolicach zatok. Jestem do niego na tyle przyzwyczajona, że od razu wiem, że to kwestia zmiany ciśnienia. Im bardziej się ono zmienia, tym większy odczuwam ból - mówi pani Emilia. - Senność też się pojawia. Zdarza się, że przy wysokim ciśnieniu odczuwam coś na kształt niepokoju, rozdrażnienia - dodaje.
Co najmniej osiem hektopaskali
Średnie ciśnienie atmosferyczne wynosi 1013,25 hPa, podlega ono jednak ciągłym wahaniom. Nie każdy spadek czy wzrost ciśnienia sprawia, że meteopaci czują się źle. W umiarkowanych szerokościach geograficznych, a więc na przykład w Polsce, wahania te potrafią być jednak na tyle duże, że mówienie o ciśnieniu staje się ważne. A słuchanie o nim dla niektórych wręcz kluczowe.
- Badania biometeorologiczne wykazały, że przy zmianach ciśnienia rzędu jednego hektopaskala lub mniej w ciągu trzech godzin nie obserwuje się negatywnego wpływu na organizm człowieka. Przy zmianach rzędu od dwóch do czterech hektopaskali na trzy godziny organizm człowieka reaguje negatywnie - mówi Grzegorz Duniec z Centrum Modelowania Meteorologicznego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowego Instytutu Badawczego.
Najmocniej zmianę ciśnienia odczuwamy w przypadku różnicy co najmniej ośmiu hektopaskali.
Im dłużej jesteśmy narażeni na mocno obniżone ciśnienie, tym poważniejsze konsekwencje dla zdrowia. Niższe ciśnienie atmosferyczne może prowadzić nie tylko do bólów głowy, uszu czy zębów, lecz także do niedotlenienia, które samo może stać się przyczyną licznych problemów zdrowotnych. Mowa tu na przykład o przyspieszeniu akcji serca, zaburzeniu koordynacji ruchowej, problemach trawiennych, pogorszeniu widzenia. W najbardziej ekstremalnych sytuacjach może być też przyczyną drgawek, utraty przytomności i śmierci.
- W organizmie przebywającym przez dłuższy czas w warunkach obniżonego ciśnienia zachodzi szereg procesów fizjologicznych służących temu, aby przystosować się do warunków zewnętrznych. Organizm, chcąc uzupełnić niedobory tlenu wynikające z obniżonego ciśnienia, zwiększa tempo akcji serca, pogłębia oddechy, wytwarza więcej hemoglobiny oraz erytrocytów, podwyższa ilość białek we krwi czy zwiększa lepkość osocza - tłumaczy Duniec. Jak dodaje, inaczej jest w przypadku wysokiego ciśnienia, ponieważ badania nie wykazały, że ma ono istotny wpływ na samopoczucie ludzi.
Wpływ na psychikę
Im trudniejsza aura, tym bardziej możemy być rozdrażnieni i zdekoncentrowani. By potwierdzić tę tezę, Duniec przytacza badania Teresy Kozłowskiej-Szczęsnej, Barbary Krawczyk oraz Magdaleny Kuchcik z 2004 roku, które wykazały, że przy dużych zmianach ciśnienia dochodzi do większej liczby wypadków na drogach.
Zmiany ciśnienia mogą wpływać też na zdrowie psychiczne. W latach 2015-2017 polsko-amerykański zespół naukowców z Zakładu Psychologii Zdrowia w Instytucie Pielęgniarstwa i Położnictwa Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, Zakładu Klimatologii Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Wydziału Kinezjologii, Zdrowia i Rekreacji Uniwersytetu Stanu Oklahoma sprawdził, jak na zmiany aury reagować mogą podopieczni Szpitala Specjalistycznego im. dra Józefa Babińskiego w Krakowie. Wyniki opublikowano w postaci artykułu pod tytułem "Pogoda i agresywne zachowanie wśród pacjentów szpitali psychiatrycznych - badanie rozpoznawcze".
W badaniach wzięto pod lupę związek między koniecznością zastosowania przez pracowników szpitala tak zwanych środków przymusu, na przykład unieruchomienia pacjenta, a warunkami pogodowymi. Naukowcy określili, jaka pogoda panowała w dniach, w których zachowanie pacjentów było na tyle niebezpieczne, że trzeba było zastosować środki przymusu. Po dokładnej analizie danych okazało się, że w przypadku dni ze zmianami ciśnienia, fenowymi porywami wiatru (należy do nich halny), falami upałów czy burzami, podopieczni byli bardziej agresywni i wymagali zastosowania któregoś ze środków przymusu.
Czy jestem meteopatą?
Naukowcy wskazują, że liczba meteopatów sukcesywnie rośnie. Jeszcze w latach 50. XX wieku wrażliwość na zmianę pogody wykazywała co trzecia osoba. W 2017 roku było to już około połowy populacji. Zdaniem Duńca obecnie nawet 70 procent populacji może być meteopatami. Przyczyn może być wiele - słabsza adaptacja ludzi do zmiany warunków pogodowych, mniej czasu na świeżym powietrzu czy częstsze przebywanie w pomieszczeniach z klimatyzacją.
- Żyjąc w XXI wieku, coraz bardziej oddalamy się od natury. Nie żyjemy zgodnie z jej cyklami. Społeczeństwo stworzyło sztuczny świat, w którym obowiązują sztuczne cykle. Postęp technologiczny tylko to pogłębia. Biorąc pod uwagę tempo życia, wzrost ilości stresorów zawodowych, zanieczyszczenie środowiska, spadek kondycji psychicznej objawiający się wieloma problemami natury psychologiczno-psychiatrycznej, należy oczekiwać dalszego wzrostu liczby osób wrażliwych na zmiany pogodowe - zauważa Duniec.
Można leczyć jedynie objawy meteopatii. Każde zaostrzenie symptomów powinno się omówić ze specjalistą, który dobierze odpowiednią metodę ich łagodzenia.
- Jeśli jestem w pracy, to próbuję po prostu przeżyć dzień. Jeśli czuję, że jestem senna, to wtedy na przykład piję kawę, żeby w jakiś sposób wyrównać ciśnienie w swoim organizmie. Jeśli jestem w domu i mam taką możliwość, kładę się spać na pół godziny lub godzinę. To wystarcza - wstaję już z mniejszym bólem głowy albo bez niego - mówi pani Emilia.
- Człowiek dbający o siebie, prawidłowo się odżywiający, uprawiający sporty, prawdopodobnie w mniejszym stopniu będzie odczuwał wpływ stresorów meteorologicznych w stosunku do osób prowadzących siedzący tryb życia. Osoby spędzające znaczną część doby w pomieszczeniach zamkniętych przebywają w sztucznym mikroklimacie kształtowanym przez klimatyzatory oraz sztuczne źródła ciepła, co skutkuje zwiększeniem podatności na stresory pogodowe - wyjaśnia ekspert z IMGW. - Ważny jest także region, w którym żyje człowiek - mieszkańcy obszarów o dużym zanieczyszczeniu środowiska czy zagęszczeniu budynków mogą być bardziej wrażliwi na zmiany pogody - dodaje.
Autorka/Autor: Klaudia Walewska
Źródło: Magazyn TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock