Od tej wojny minęło 60 lat, a nadal dzieli. Dwa narody, dwa państwa, zwycięzcy i przegrani, panujący i poddani. Do tego dochodzi całkiem konkretna bieżąca polityka i całkiem konkretne wybory prezydenckie na horyzoncie. Nie będą bez wpływu na to, co stanie się z pamięcią o całkiem niedawnym przecież konflikcie.
Ostatnie gesty prezydenta Francji pod adresem Algierii sprawiają wrażenie, jakoby był on przeciwnikiem dialogu i pojednania między narodami. 20 września Emmanuel Macron oficjalnie przeprosił Algierczyków walczących w latach 1954-1962 po stronie Francji przeciwko niepodległościowym powstańcom, zwanych harkis, za "porzucenie ich przez państwo francuskie po przegranej wojnie".
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam