|

1,7 miliona złotych za analizę komentarzy o NBP w sieci. Ujawniamy zapisy umowy

Adam Glapiński, prezes NBP
Adam Glapiński, prezes NBP
Źródło: Piotr Malecki/Bloomberg via Getty Images

Spółka 1450 S.A. drobiazgowo analizowała negatywne publikacje oraz komentarze na temat NBP i jego prezesa. Dostała za to 1,7 miliona złotych. - Gdyby celem było zwiększenie zaufania do instytucji albo poprawa komunikacji, to jeszcze jestem w stanie to zaakceptować. Ale w tym przypadku jest to wykorzystywane do bieżącej polityki i odpowiedzi na krytykę lub wręcz do tłumienia krytyki instytucji publicznej - komentuje Marzena Błaszczyk z zarządu Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.

Artykuł dostępny w subskrypcji
  • Agencja mediowa Sigma Bis, utworzona przez Orlen i Grupę PZU, w 2020 roku szukała firmy, która zajmie się "wzmocnieniem cyfrowych działań komunikacyjnych" Narodowego Banku Polskiego.
  • Zlecenie otrzymała spółka 1450 S.A., której prezesem jest wpływowy biznesmen Radosław Tadajewski. W czasie rządów Zjednoczonej Prawicy związane z nim spółki świadczyły usługi na rzecz państwowych podmiotów, a jedna z nich pracowała przy kampanii wyborczej Andrzeja Dudy w 2020 roku.
  • Dotarliśmy do umowy i szczegółów usług świadczonych na rzecz NBP przez 1450. Umowa opiewała na ponad 1,7 mln zł.
  • Spółka 1450 prowadziła drobiazgowe analizy krytycznych artykułów i wpisów w mediach społecznościowych dotyczących NBP i jego prezesa Adama Glapińskiego. Negatywne wpisy były zgłaszane moderatorom serwisów społecznościowych. Spółka wydawała też rekomendacje, np. w jaki sposób przeciwdziałać "popularnej narracji dezinformacyjnej, według której NBP odpowiedzialny jest za inflację".

W grudniu 2022 roku do siedziby 1450 S.A. (obecnie działa pod nazwą Hattori Hanzo) w Ślęzy pod Wrocławiem zapukali agenci CBA. Zabezpieczyli umowy dowodzące pracy 1450 dla PKN Orlen, Sigma Bis, spółki medialnej tworzonej przez Orlen i PZU oraz Narodowego Banku Polskiego. Szczegóły akcji opisał Onet.

Agenci CBA działali w ramach śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Dotyczyło podejrzenia przyjęcia korzyści osobistej przez ówczesnego członka zarządu Orlenu Adama Buraka. W zamian za zatrudnienie matki Buraka w fundacji i spółce kontrolowanej przez Radosława Tadajewskiego - prezesa 1450 - do innych firm biznesmena miały płynąć zlecenia ze spółek Skarbu Państwa. W styczniu 2023 roku śledztwo zostało umorzone. Jak przekazał nam rzecznik prokuratury Szymon Banna, śledczy analizują obecnie, czy sprawy nie podjąć na nowo.

Z tekstów Onetu, OKO.press i "Gazety Wyborczej" publikowanych w ostatnich latach wynika, że spółki związane z Tadajewskim pracowały m.in. na rzecz Orlenu i PZPN, jedna z nich zarobiła 12,5 mln zł na antyrosyjskiej rządowej kampanii Stop Russia Now. Inna pracowała przy kampanii wyborczej Andrzeja Dudy w 2020 roku.

Portal tvn24.pl dotarł do umowy i szczegółów współpracy 1450 z Sigma Bis na rzecz Narodowego Banku Polskiego w latach 2020-2021. Wynika z nich, że za 1,722 mln zł spółka 1450 miała pomagać NBP w internecie. Polegało to między innymi na niezwykle drobiazgowej analizie artykułów i komentarzy krytycznych wobec działań NBP i prezesa Adama Glapińskiego.

Na podstawie tych analiz negatywne wobec NBP wpisy były zgłaszane moderatorom serwisów społecznościowych (robiła to 1450 lub Sigma Bis. Materiały, którymi dysponujemy, nie wskazują wprost, która ze spółek się tym zajmowała). Z naszych ustaleń wynika, że tylko w lipcu 2020 roku zgłoszono 398 wpisów ocenionych jako "dezinformacyjne". NBP dostawał też rekomendacje, np. w jaki sposób przeciwdziałać "popularnej narracji dezinformacyjnej, według której NBP odpowiedzialny jest za inflację".

Jak w banku
Dowiedz się więcej:

Jak w banku

"Identyfikowanie treści dezinformacyjnych"

Narodowy Bank Polski za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy wielokrotnie znajdował się w ogniu krytyki. Dwa lata po tym, jak prezesurę NBP objął Adam Glapiński, pod koniec 2018 roku, wybuchła afera dotycząca astronomicznych zarobków "dwórek" Glapińskiego. Chodziło o dwie współpracownice prezesa - dyrektorkę departamentu komunikacji i promocji NBP oraz dyrektorkę gabinetu prezesa NBP. Jak ujawnił potem sam NBP (po podpisaniu przez prezydenta ustawy o jawności płac w banku centralnym), pierwsza z nich zarabiała średnio prawie 50, a druga prawie 43 tys. zł miesięcznie.

Nazwisko Glapińskiego przewijało się też w aferze Komisji Nadzoru Finansowego z 2018 roku, kiedy były przewodniczący KNF Marek Chrzanowski próbował skorumpować Leszka Czarneckiego, właściciela Getin Noble Banku (proces karny w tej sprawie toczy się obecnie przed sądem). W zamian za przychylność szef KNF oczekiwał zatrudnienia przez Czarneckiego wskazanego prawnika z wynagrodzeniem w wysokości około 40 milionów złotych. Jak pisały media, Chrzanowski był wieloletnim zaufanym współpracownikiem Glapińskiego. Co więcej, po rozmowie szefa KNF z Czarneckim, na którym padła korupcyjna propozycja, obaj panowie udali się na spotkanie właśnie do prezesa NBP.

Z naszych informacji wynika, że na początku 2020 roku Sigma Bis postanowiła zadbać o dobrą prasę NBP i skuteczniej walczyć z krytyką banku. Przynajmniej w internecie.

Jak wynika z dokumentów, do których dotarł portal tvn24.pl, w marcu 2020 roku Sigma Bis przygotowała zapytanie ofertowe dotyczące obsługi NBP w internecie. Chodziło o "wzmocnienie cyfrowych działań komunikacyjnych precyzyjnie skierowanych do zróżnicowanego środowiska zewnętrznego".

Część działań opisanych w zapytaniu dotyczy rutynowych czynności, takich jak rozwijanie kanału na YouTube oraz promocji profili NBP na Facebooku, LinkedIn czy portalu X (dawniej Twitter), analizy ruchu na tych kanałach i tak dalej. Ciekawsza jest część druga. Dotyczy - jak to jest nazwane w dokumencie - "fact-checkingu", czyli "bieżącej analizy treści dotyczących Klienta i jego zadań w internecie umożliwiająca realizację cyfrowej komunikacji klienta w sposób neutralny, a co za tym idzie także reagowanie na ryzyka popularyzacji nierzetelnych i nieprawdziwych informacji na temat Klienta".

Chodzi m.in. o "identyfikowanie treści dezinformacyjnych", "bieżącą analizę komentarzy na temat Klienta w internecie umożliwiające wychwycenie i reakcję na nieprawdziwe i nierzetelne informacje".

W dokumencie czytamy też, że "ważne jest reagowanie ad hoc na zdarzenia w sieci, gdyż reakcja pierwszych 24 godzin [pisownia oryginalna - red.] jest kluczowa dla rozwoju lub zaniechania tematu".

1,7 miliona złotych dla spółki 1450

W odpowiedzi na zapytanie Sigma Bis swoją ofertę przesłała spółka 1450.

Spółka została zarejestrowana w 2017 roku. Jej prezesem jest Radosław Tadajewski, a właścicielką jego żona Agata. Już rok później w swoim sprawozdaniu firma chwaliła się, że za unijne pieniądze prowadziła prace badawczo-rozwojowe. Chodzi o projekt pt. "Opracowanie innowacyjnej platformy internetowej służącej budowaniu i analizowaniu wizerunku w sieci". Kwota dotacji: ponad 3 mln zł. W tym samym roku świat obiegła informacja o aferze Cambridge Analytica. Dzięki pozyskiwaniu danych o internautach brytyjska firma manipulowała zachowaniami w sieci, pracując przy kampaniach Donalda Trumpa i wokół brexitu.

W polskich mediach ukazał się wtedy wywiad z Tadajewskim zatytułowany "Polska firma robi to, co Cambridge Analytica". Chodziło właśnie o spółkę 1450. Nazwa firmy nawiązywała do daty wynalezienia druku przez Jana Gutenberga. Obecna nazwa firmy - Hattori Hanzo - to imię i nazwisko legendarnego japońskiego samuraja. Postać Hattori Hanzo pojawia się też w filmie "Kill Bill" Quentina Tarantino.

Wróćmy do 2020 roku.

W odpowiedzi na zapytanie Sigmy Bis spółka 1450 przesłała swoją ofertę, w której chwaliła się osiągnięciami oraz drobiazgowo opisała, jakie narzędzia zamierza wykorzystać w pracy dla NBP.

"Z usług 1450 S.A. korzystają na co dzień czołowe firmy technologiczne o zasięgu globalnym, spółki Skarbu Państwa oraz międzynarodowe organizacje. Charakter pracy sprawia, iż większość kontraktów objęta jest klauzulą tajności, wobec czego beneficjenci nie mogą być ujawniani" - pisała o sobie spółka.

Chwaliła się, że stworzyła unikalne narzędzie analityczne do monitorowania zasobów sieci, które spełnia warunki przedstawione w zapytaniu Sigma Bis.

"Wykorzystując analizę słów kluczowych powiązanych z obszarem działania klienta, określimy zbiór artykułów i publikacji zawierające treści istotne z punktu widzenia klienta. Następnie dokonamy analizy słów powiązanych występujących wraz ze słowami kluczowymi, dokonamy weryfikacji ilości reakcji na poszczególne publikacje rozumianej jako odpowiedzi pod artykułami oraz ich wydźwięk emocjonalny w celu określenia: które kanały cyfrowe przynoszą najlepsze rezultaty w komunikacji z użytkownikami" - czytamy w ofercie.

1450 oferowała również analizę najpopularniejszych artykułów i komentarzy. "Po określeniu narracji uznanej za podejrzaną można w łatwy sposób odszukać najpopularniejsze źródła szerzące te same informacje w celu reakcji" - to kolejny cytat z oferty.

Dalej spółka przedstawiała na przykładzie portalu X, w jaki sposób jest w stanie namierzać i sprawdzać konta "szerzące określoną narrację". 1450 opisała też autorski algorytm umożliwiający "ocenę sentymentu zamieszczonych komentarzy tj. stwierdzenia, czy ich wydźwięk jest pozytywny, neutralny czy negatywny". Jak przekonywała spółka, umożliwia to "wejście w dyskusję w komentarzach celem poprowadzenia rozmowy w określony sposób", "publikację artykułów w mediach uwzględniających argumenty pojawiające się w komentarzach" oraz "wdrożenie zmian w prowadzonej argumentacji w ramach danej strategii, jeśli okaże się, że opinia publiczna jest nastawiona do niej negatywnie".

Spółka chwaliła się także, że ma narzędzia, dzięki którym "wytworzone zostały wzory odpowiedzi dopasowanych do komentarzy należących do poszczególnych grup w celu przyspieszenia procesu i zwiększenia skuteczności reakcji na wystąpienie komentarza o danych cechach. Finalnie algorytm udostępniono w aplikacji, usprawniając proces odpowiedzi na publikacje i wzmianki poprzez analizę treści a następnie generację wzoru odpowiedzi".

Umowa na wsparcie działań Narodowego Banku Polskiego w obszarze aktywności w elektronicznych kanałach komunikacji między Sigma Bis a 1450 została podpisana 14 maja 2020 roku. Firma zobowiązała się wykonać usługi na rzecz NBP do końca czerwca 2021 roku. Umowa opiewała na 1,722 mln zł.

Prezesowi NBP grozi Trybunał Stanu. Glapiński: ja się niczego nie boję poza Panem Bogiem i moją żoną
Źródło: Michał Tracz/Fakty TVN

"Podejrzane narracje", "dezinformacyjne wpisy"

Z naszych informacji wynika, że zespół zajmujący się NBP w 1450 S.A., dzięki specjalnemu programowi, przeszukiwał przestrzeń internetową i wychwytywał te publikacje i dyskusje, które dotyczyły NBP. Następnie były one oceniane i katalogowane. Na podstawie tych danych tworzone były, zwykle co miesiąc, raporty prezentujące, co i jak mówi się i pisze w sieci na temat NBP.

Portal tvn24.pl dotarł do jednego z raportów, jaki Sigma Bis przygotowywała w ramach współpracy z NBP. Dotyczy lipca 2020 roku. Raport - w formie prezentacji - ma 155 slajdów, z czego 130 dotyczy "fact-checkingu".

W dokumencie znajdujemy drobiazgowe analizy "najpopularniejszych podejrzanych narracji". Na przykład popularny komentarz pod tekstem z WP.pl "Lech Kaczyński będzie uwieczniony na banknocie. Jest plan NBP", który zaczyna się od zdania: "Czy pan Glapiński przestraszył się utraty pracy i posłusznie wykonuje polecenia naczelnika J.Kaczyńskiego?", został przez twórców raportu uznany za "prowokujący, wykorzystujący kontrowersyjny temat do polaryzacji społeczeństwa".

Na innym slajdzie analizowane jest sto najpopularniejszych wzmianek w komentarzach, w których znajdują się słowa kluczowe wybrane przez twórców raportu, czyli NBP, Glapiński i tak dalej. Obok każdego komentarza znajdują się informacje, gdzie i kiedy został opublikowany, przez kogo, jaki ma wydźwięk, a także jaki jest profil autora komentarza. Przykładowo wydźwięk wpisu z X: "NBP: Inflacja wyższa, spadek PKB będzie głębszy. Dzisiaj rano to sobie policzyli. Zapnijcie pasy" został oceniony jako "negative", a jego autor sprofilowany jako "fatalistic".

Analizy dotyczą także artykułów. Tekst: "Bankomaty wydają same nowe banknoty. Jedna seria kolejne numery. NBP pierwszy raz wyjaśnia, co się dzieje" opisany jest w trzech kategoriach: opis, odbiór rekomendacja. Autorzy raportu piszą, że "oficjalne stanowisko NBP zaprezentowane w artykule zostało odebrane krytycznie. Pod artykułem przeważają komentarze negatywne, powielające dezinformację związaną z drukowaniem pieniędzy bez pokrycia, nawiązujące do kryzysu i bojkotu sektora finansów". Rekomendują "wydanie oficjalnego stanowiska, wspartego danymi statystycznymi dotyczącymi ilości nowo drukowanych banknotów, ze względu na utylizację uszkodzonych".

Twórcy raportu analizują również przykłady innych komentarzy, które - ich zdaniem - są przykładami "popularnej narracji dezinformacyjnej, według której NBP jest odpowiedzialny za inflację".

Według raportu w lipcu 2020 roku najbardziej popularne szkodliwe narracje powstały wokół ślubu ówczesnego prezesa TVP Jacka Kurskiego i obecności tamże prezesa NBP Adama Glapińskiego w towarzystwie Jarosława Kaczyńskiego oraz wokół tematu wydrukowania banknotu z Lechem Kaczyńskim. Autorzy raportu przestrzegają: "W obu przypadkach wskazane publikacje łączą instytucje Narodowego Banku Polskiego z kontrowersyjnymi osobami, generując znaczną ilość krytycznych wzmianek".

Kolejne krytyczne narracje dotyczą związków NBP z recesją. "Rekomendujemy przygotowanie prostych i łatwych w odbiorze informacji na temat wpływu NBP na inflację oraz generalnego oddziaływania na gospodarkę pieniężną" - zalecają twórcy raportu.

"Obywatele mają prawo wiedzieć"

O usługach, które na rzecz NBP świadczyła 1450, opowiedzieliśmy Marzenie Błaszczyk z zarządu Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.

- To są badania marketingowo-polityczne. Nie kojarzę, żeby na rzecz jakichś podmiotów publicznych były wykonywane tego typu usługi. Gdyby celem było zwiększenie zaufania do instytucji albo poprawa komunikacji, to jeszcze jestem w stanie to zaakceptować. Ale w tym przypadku jest to wykorzystywane do bieżącej polityki i odpowiedzi na krytykę lub wręcz do tłumienia krytyki instytucji publicznej. To nie jest rola instytucji publicznej, jaką jest Narodowy Bank Polski. NBP ma konkretne ustawowe zadania i cele, na których powinien się skupić - mówi tvn24.pl Błaszczyk.

Podkreśla też, że wydatki publiczne, czy to ze względu na celowość, czy na efektywne wykorzystanie pieniędzy publicznych, powinny być zawsze transparentne. - Jeżeli na rzecz NBP były świadczone takie marketingowe usługi, to obywatele mają prawo o nich wiedzieć - mówi nam ekspertka.

O szczegóły umowy i świadczonych usług zapytaliśmy Narodowy Bank Polski, który co prawda nie był jej stroną umowy, ale był jej "Klientem", a przynajmniej tak został w tej umowie określony. NBP nie chciał jednak wypowiadać się na temat świadczonych na jego rzecz usług. Na 10 szczegółowych pytań zastępca dyrektora departamentu centralnego NBP Krzysztof Mackiewicz odpisał nam jedynie, że "NBP nie wypowiada się na temat relacji gospodarczych, których nie jest stroną".

Nasze ostatnie, 11. pytanie, brzmiało: "Czy NBP korzystał z usług spółki 1450 w innym okresie niż lata 2020-2021? Jeśli tak, to kiedy, jakie to były usługi i jaki był ich koszt?".

Tu powód odmowy odpowiedzi był inny. Wicedyrektor Mackiewicz napisał: "NBP nie udostępnia informacji będących przedmiotem zapytania ze względu na tajemnice kontraktowe".

Sigma Bis od ponad dwóch tygodni nie opowiedziała na naszego maila z pytaniami. Kilkukrotnie dzwoniliśmy do siedziby spółki z przypomnieniem. Bezskutecznie. A chcieliśmy wiedzieć m.in., do jakich podmiotów Sigma Bis wysłała swoje zapytanie ofertowe w tej sprawie i dlaczego wybrana została akurat spółka 1450.

W imieniu 1450 S.A. odpisał nam 23 kwietnia sam Radosław Tadajewski - w wiadomości przesłanej na prywatny adres autora tekstu. Tadajewski nie zaprzeczył, że jego firma świadczyła usługi na rzecz NBP, ale nie odpowiedział na żadne z pytań. "Nie komentujemy działalności żadnych podmiotów gospodarczych" - czytamy w mailu od prezesa. Do wiadomości dołączył też raport dotyczący promowania profilu tvn24.pl na portalu X. Oprócz tego zagroził "najdalej idącymi działaniami prawnymi", jeśli nasza publikacja naruszy dobre imię spółki. Na koniec życzył udanej majówki.

Agencja mediowa Sigma Bis, utworzona przez Orlen i Grupę PZU, w 2020 roku szukała firmy, która zajmie się "wzmocnieniem cyfrowych działań komunikacyjnych" Narodowego Banku Polskiego.

Zlecenie otrzymała spółka 1450 S.A., której prezesem jest wpływowy biznesmen Radosław Tadajewski. W czasie rządów Zjednoczonej Prawicy związane z nim spółki świadczyły usługi na rzecz państwowych podmiotów, a jedna z nich pracowała przy kampanii wyborczej Andrzeja Dudy w 2020 roku.

Dotarliśmy do umowy i szczegółów usług świadczonych na rzecz NBP przez 1450. Umowa opiewała na ponad 1,7 mln zł.

Spółka 1450 prowadziła drobiazgowe analizy krytycznych artykułów i wpisów w mediach społecznościowych dotyczących NBP i jego prezesa Adama Glapińskiego. Negatywne wpisy były zgłaszane moderatorom serwisów społecznościowych. Spółka wydawała też rekomendacje, np. w jaki sposób przeciwdziałać "popularnej narracji dezinformacyjnej, według której NBP odpowiedzialny jest za inflację".

Czytaj także: