Na początku rozsiadł się na kanapie i oświadczył, że czeka na żonę. Gdy wszyscy zniknęli z pola widzenia, wziął kluczyk do kasetki, zakradł się za biurko i zabrał z warsztatu 1500 złotych. Mężczyzny w różowych spodniach poszukują teraz funkcjonariusze. - Publikujemy jego wizerunek, może to zadziała - mówi rzeczniczka policji
Mężczyzna zawitał do stacji diagnostycznej na poznańskich Jeżycach jeszcze we wrześniu, jednak nie po to, żeby zrobić przegląd auta. Wszedł do biura, powiedział, że czeka na żonę, i zapytał, czy może usiąść na chwilę na kanapie. Dostał pozwolenie.
Poczekał do momentu, w którym wszyscy pracownicy się oddalili. Wtedy wstał i zaczął przechadzać się po biurze. Nie miał pojęcia, że jego poczynania śledzi oko kamery.
Złodziej w różu
Na nagraniu widać, jak krąży od okna do drzwi. Podchodzi do biurka, przysiada na kanapie, "sprytnie" zaopatruje się w kawałek papieru, przez który potem szarpie drzwiczki szafki za biurkiem. Brakuje mu jednak klucza. Znajduje go i w końcu udaje mu się wyciągnąć pieniądze. Zabiera 1500 złotych.
Choć od września policjanci "wyczerpali wszystkie czynności", nie udało się ustalić, kim jest mężczyzna. - Nie rozpoznaliśmy jego wizerunku w żadnej z naszych jednostek. A miał bardzo charakterystyczny ubiór - mówi Patrycja Banaszak z wielkopolskiej policji, komentując spodnie mężczyzny w kolorze landrynki.
- Teraz pokazujemy jego twarz, może to zadziała - dodaje rzeczniczka.
Wszystkie osoby, które rozpoznają mężczyznę widocznego na nagraniu, policja prosi o kontakt z pod całodobowym numerem telefonu 61 84 122 11 lub numerem alarmowym 997.
Autor: ww/sk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: KMP Poznań