Działali we trzech, pod dyktando 37-latka. Mężczyzna zlecił grupie podpalenie dwóch samochodów - podaje policja. Auta spłonęły doszczętnie, a według śledczych to 37-latek zapłacił im za wykonanie zadania. Sąd w Żaganiu właśnie aresztował czterech podejrzanych w tej sprawie.
Auta spłonęły w lutym. Podpalacza uchwyciły wtedy kamery monitoringu. Na nagraniach widać jak mężczyzna podchodzi do samochodów i oblewa je substancją z kanistra. Później podkłada ogień. Z samochodów zostają tylko zgliszcza.
Pożar zniszczył też wiatę i dwa inne pojazdy, które stały niedaleko.
Zadanie za kilka tysięcy
- Śledczy zabezpieczyli ślady na miejscu zdarzenia, rozpytali świadków, przejrzeli wszelkie dostępne zapisy monitoringu. Powołany został biegły do spraw pożarnictwa, który wykonał oględziny pojazdów - mówi Aleksandra Jaszczuk z policji w Żaganiu.
Po kilku dniach funkcjonariusze dotarli do czterech mężczyzn odpowiedzialnych za całe zdarzenie. Według ustaleń policji za podłożenie ognia odpowiada 19-latek. Najstarszy z całej czwórki, 37-latek, miał zlecić reszcie wykonanie zadania i zapłacić za nie. - Było to kilka tysięcy złotych - zdradza Jaszczuk.
Dlaczego mężczyzna miał chcieć zniszczyć komuś auta? - Motyw działania wciąż nie jest nam znany. Będą go ustalać śledczy - mówi rzeczniczka policji.
Jeszcze tego samego dnia, w którym podejrzani zostali zatrzymani, przesłuchał ich prokurator. Usłyszeli zarzuty uszkodzenia mienia. Sąd Rejonowy w Żaganiu zastosował wobec nich trzymiesięczny areszt. Grozi im do pięciu lat więzienia.
Autor: ww / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: KPP Żagań