Nauczycielka wyzywa uczniów od debili czy idiotów, rzuca wulgaryzmami i wrzeszczy. Tak wyglądają lekcje matematyki w Zespole Szkół Politechnicznych we Wrześni. Sfilmowali je uczniowie, którzy mają dość wyzwisk. Część wychowanków broni matematyczki, a ona sama tłumaczy, że taki ma styl bycia. Minister edukacji, która obejrzała nagranie mówi jednak wprost: - To niedopuszczalne. Materiał programu "UWAGA!" TVN.
Zespół Szkół Politechnicznych we Wrześni to jedna z najbardziej renomowanych szkół tego typu w Polsce. Lekcje matematyki odbiegają tam jednak od powszechnie obowiązujących standardów.
- Wystarczy, że dojdzie się do tablicy i ktoś czegoś nie umie, to w tym momencie kończy się to stwierdzeniem, że "jesteś debilem, mózg miesza ci się z g... em, bo jesteś niski i głowę masz blisko d..." - mówi jedna z uczennic szkoły.
Z dziennikarzami "Uwagi!" TVN na temat zachowania nauczycielki, zgodziło się porozmawiać sześciu uczniów. Żaden nie chciał pokazywać twarzy ani rozmawiać pod imieniem i nazwiskiem.
Wieloletnia praktyka
O lekcjach prowadzonych przez Barbarę Nowak pierwszy raz głośno było przed 10 laty. Wtedy po raz pierwszy nagranie, na którym wyzywa i obraża uczniów, trafiło do "Uwagi!" TVN. Już wtedy mówiono, ze podobne zachowania zdarzają się od trzech lat. Kolejne lata mijają, a zachowanie kobiety nie zmienia się. - Przeklina strasznie. Wyzywa nas od dupków, że jesteśmy popier..., poje.... To nie jest normalne. Koleżanka w pierwszej klasie dostała z książki w twarz - opowiada uczennica.
W tym roku kolejny raz nagrano jak nauczycielka matematyki odnosi się do uczniów. "Czy ty jesteś naprawdę dureń? Jak długość można... Nawet przez chwilę powinieneś pomyśleć! Czy ty jesteś normalny?", "Dlaczego kolega jest totalnym idiotą? To "a" musi podnieść do kwadratu! On już nie jest idiotą. On jest w tym momencie debilem", "Ale osioł się zrobił!" - to tylko wybrane zwroty pani Nowak do uczniów.
- Jest niby sympatyczna, uśmiechnięta, lubiąc pożartować. Wchodząc do szkoły staje się demonem matematyki - mówi jeden z uczniów.
Szkoła nie reaguje
Uczniowie próbowali interweniować u szkolnej pedagog. Teraz, jak mówią, stracili jednak do niej zaufanie. - Obiecywała, że każda rozmowa będzie przeprowadzana anonimowo. Jednak po każdym spotkaniu matematyczka jako pierwsza wiedziała kto o niej z nią rozmawiał - tłumaczy uczennica. Jak dodaje, po lekcjach matematyki zdarza jej się płakać. - Najgorsze jest to, że wiem, że następnego dnia wrócę i usłyszę, że do niczego się nie nadaję, że jestem dnem - mówi.
- Obraża uczniów na każdej lekcji. Wystarczy najmniejszy błąd i uczeń jest mieszany z błotem - dodaje inny uczeń.
W sprawie zachowania nauczycielki interweniowano także u dyrektora. Nic jednak to nie zmieniło. - Pan dyrektor prywatnie jest mężem pani Barbary. Logiczne jest to, że może dać naganę, ale w domu może się to też zupełnie inaczej rozgrywać - mówi jeden z ojców.
Dyrektor szkoły o zachowaniu swojej żony z dziennikarzami TVN nie chciał rozmawiać. Konsekwentnie odmawiał odpowiedzi na pytania i kazał je wysłać mailem.
"Uczniowie mają dobre wyniki"
Bardziej rozmowny był starosta wrzesiński, któremu podlega dyrektor. - Sprawa sprzed lat, w moim przekonaniu, była mocno wyolbrzymiona - twierdzi Dionizy Jaśniewicz. Zwraca też uwagę, że wychowankowie matematyczki osiągają dobre wyniki na maturze i na olimpiadach matematycznych.
W obronie nauczycielki występuje też część jej uczniów. W poniedziałek, gdy "Uwaga po uwadze" TTV odwiedziła Wrześnię, pod szkołą zebrało się kilkadziesiąt osób, które chciały wesprzeć matematyczkę. - Jedna lekcja ma przekreślić wszystko? - pytał jeden z uczniów.
- Nas jest tutaj 60-70 osób. W internecie jest 10 razy więcej. Dzięki pani Nowak większość z nas zdała maturę albo ma szansę zdać - zwracał uwagę kolejny, dodając, że kobieta "jest dobrym człowiekiem".
W obronie nauczycielki stają też rodzice. - Żadna z moich córek nie narzekała na panią Nowak - przekonywała jedna z matek.
"Mam taki styl bycia"
Sama nauczycielka w rozmowie z dziennikarzem "Uwagi", również zwraca uwagę na to, że jej metody są skuteczne, a uczniowie mają dobre wyniki. Tłumaczy, że jest nauczycielem wymagającym, i zawsze znajdą się tacy, którzy są z tego niezadowoleni. - Zawsze się pytam uczniów, czy mogę rozmawiać z nimi, tak jak oni ze sobą rozmawiają. Bo młodzież niestety w ten sposób rozmawia - wyjaśnia Barbara Nowak.
-Ja często samą siebie nazywam debilem. Że wymagam, że powinnam sobie spokojnie siedzieć, nie denerwować się na lekcjach, a ja się denerwuję, bo chciałabym każdego ucznia nauczyć - zapewnia
Minister: "To niedopuszczalne"
Zapewnienia o skuteczności kontrowersyjnych metod nie wszystkich jednak przekonują. Dziennikarzowi "Uwagi!" TVN, udało się porozmawiać o wrześnieńskich lekcjach z minister edukacji narodowej. Anna Zalewska znała już sprawę:
- To wstrząsające nagranie. Dodatkowo mamy złą zależność - tzn. mąż jest dyrektorem szkoły. Najwłaściwsze byłoby, gdyby nauczycielka została zwolniona dyscyplinarnie ze szkoły. To zdarzenia niedopuszczalne, które muszą być wyeliminowane z systemu - oceniła. Zapewnia, że sprawa w najbliższych dniach sprawa zostanie ostatecznie wyjaśniona.
Autor: FC/kv / Źródło: Uwaga TVN
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga TVN