Pirania wyłowiona w środę z jeziora Popielewskiego znajduje się obecnie w gospodarstwie rybackim w Łysininie, koło Gąsawy. - W jeziorze takich ryb może być więcej, ale nie należy się ich obawiać - ocenia ichtiolog.
12-centymetrowa pirania została wyłowiona z w jeziora Popielewskiego w Trzemesznie w środę wieczorem. - Rybak złowił ją na wędkę i zawiadomił policję. Ryba została zabezpieczona - tłumaczył tvn24.pl Marek Kosmala, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich i szef Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Gnieźnie.
Ma się dobrze
Teraz trafiła do gospodarstwa rybackiego w Łysininie, koło Gąsawy, w połowie drogi między Gnieznem a Żninem.
- Ryba jest w dobrej kondycji. Pewnie w jeziorze popływała sobie jakieś parę lat, sądzę, że w granicach trzech - mówi ichtiolog, ekspert w dziedzinie ryb, który obecnie opiekuje się wyłowioną piranią. Rano nakarmił ją sielawą.
Nie trzeba się bać
Okazuje się, że wyłowiona w Wielkopolsce pirania może nie być jedyną, jaka pływa w jeziorze Popielewskim. Tych ryb nie ma sie co ich jednak bać. Pirania wielkiej krzywdy człowiekowi nie wyrządzi. - Może najwyżej stubnąć. Kot też może skubnąć - tłumaczy ichtiolog.
Skąd drapieżna ryba, zamieszkująca naturalnie wody Ameryki Południowej, wzięła się w polskim jeziorze? - Komuś sprzykrzyła się hodowla piranii w domu i wypuścił ją do jeziora - podejrzewa obecny opiekun piranii.
Autor: FC/mz / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań | Marek Krzemiński