Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie, a temperatura była tak wysoka, że strażacy zdołali wejść do domu, dopiero po jego ugaszeniu. W zgliszczach znaleźli zwłoki dwóch chłopców. Wcześniej ojciec zdołał uciec z płonącego domu z trójką dzieci. Siedmiolatek, który ma poparzone około 40 proc. ciała wprowadzony jest w stan śpiączki farmakologicznej i został przetransportowany do szpitala w Szczecinie.
Pożar wybuchł w poniedziałek wieczorem, ok. godz. 23,w domu jednorodzinnym przy ul. Bukowskiej w Dusznikach (woj. wielkopolskie). W domu był ojciec z piątką dzieci, ich matka była wówczas w pracy.
Nie zdążył wyciągnąć dwóch chłopców
Ogień musiał rozprzestrzeniać się błyskawicznie. Ojca zaalarmowały krzyki dzieci, które dobiegały z innych pomieszczeń. Zdołał wyprowadzić z domu trójkę dzieci, dwojga nie zdążył ewakuować. Temperatura była tak wysoka, że nie był w stanie już wejść do środka.
Strażacy, którzy pojawili się na miejscu, najpierw musieli gasić pożar od zewnątrz. Dopiero potem mogli wejść do wnętrza budynku. - Po ugaszeniu pożaru w zgliszczach znaleźliśmy dwa zwęglone ciała chłopców w wieku 4 i 8 lat - mówi Przemysław Chojan ze straży pożarnej w Szamotułach.
Maurycy walczy o życie
Jedno z trzech uratowanych dzieci z poparzeniami 40 proc. powierzchni ciała trafiło w ciężkim stanie do szpitala w Poznaniu. - 7-letni Maurycy, jak go przyjmowano, był przytomny. Dziecko zostało wprowadzone w stan śpiączki farmakologicznej. Ciało chłopca jest poparzone w drugim lub trzecim stopniu - podaje dr Alicja Bartkowiak–Śniatkowska, ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii Szpitala Klinicznego im. K. Jonschera w Poznaniu.
Decyzją lekarzy, chłopiec przetransportowany został do Szczecina, do szpitala "Zdroje" na oddział chirurgii dziecięcej, oparzeń i urologii.
Życiu pozostałej dwójki dzieci nie zagraża niebezpieczeństwo.
Rodzinie została udzielona pomoc ze strony psychologa. Władze gminy już zadeklarowały pomoc pogorzelcom. Wsparcie rodzinie zapewniają także proboszcz miejscowej parafii oraz szkoła.
Służby wyjaśniają, co było przyczyną pożaru.
Autor: ts,fcz/kk,i / Źródło: tvn24, radio zet
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24