Oddał trzy strzały do instruktorki, chciał też zabić jej męża, ale zaciął mu się pistolet. Szczeciński sąd podtrzymał karę dla 24-latka za zbrodnię na strzelnicy w Nietoperku. Mężczyzna został skazany na dożywocie.
Do tragedii doszło 14 czerwca 2019 roku na prywatnej strzelnicy w Nietoperku (woj. lubuskie). 23-letni wówczas Maksymilian S. przyszedł do prywatnej strzelnicy. Jak mówił później w sądzie, tamtego dnia przyjechał, żeby sobie postrzelać dla zabawy. Poprosił 42-letnią instruktorkę, żeby nagrała filmik, jak strzela. Jak zeznał, kobieta stała dwa metry za nim. S. miał się obrócić, żeby zapytać ją, czy już nagrywa. - Wówczas przez przypadek wystrzeliłem. Przestraszony nacisnąłem spust jeszcze dwa razy – twierdził S.
Kobieta została ranna w klatkę piersiową, niestety pomimo reanimacji zmarła. Mężczyzna po oddaniu strzału próbował uciekać, ale usiłował go zatrzymać inny instruktor, mąż 42-latki – emerytowany policjant. Napastnik miał próbować oddać strzał również w kierunku mężczyzny, jednak pistolet się zaciął.
Twierdził, że strzelił, bo się przestraszył
Zdaniem biegłych, mężczyzna w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny i wiedział, co robi. Stwierdzili również, że jest uzależniony od gier komputerowych – tzw. strzelanek.
Prokuratura oskarżyła mężczyznę o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. W toku postępowania S. nie przyznał się do winy. Zapewniał, że strzelił, bo się czegoś przestraszył. Zaprzeczył też, by chciał zabić męża kobiety. Jak ustaliła prokuratura, oskarżony znał pokrzywdzonych, jednak nie ustalono motywów jego działania, jak również nie stwierdzono, aby między nimi istniał jakikolwiek konflikt.
Sędzia: naciskał na spust, bo chciał zabić
Po błyskawicznym, bo trwającym zaledwie cztery dni procesie, w czerwcu 2020 roku Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim skazał go na karę łączną dożywocia za zabójstwo Katarzyny Ch. oraz usiłowanie zabójstwa Andrzeja Ch.
W uzasadnieniu sędzia podkreślił, że nie było żadnych wątpliwości co do winy S., a kluczowe w sprawie były zeznania naocznego świadka, który obserwował oskarżonego. Osoba ta miała widzieć, jak S. biegł z bronią w stronę Andrzeja Ch. i celował prosto w jego głowę. Wobec tego sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego, który mówił, że biegł w kierunku Andrzeja Ch., wymachując bronią i krzycząc "to żarty".
- Naciskał na spust, bo chciał zabić. Jeżeli chodzi o zabójstwo Katarzyny Ch., to pierwszy strzał był w żuchwę, drugi strzał był w klatkę piersiową i wtedy kobieta upadła. Trzeci strzał - w głowę leżącej kobiety - to była egzekucja. Działał z zimną krwią, to nie był wypadek. Oskarżony działał z zamiarem bezpośredniego pozbawienia życia. Oskarżony jest osobą wyrachowaną. Brak u niego poczucia winy, skruchy. Chciał po prostu postrzelać do osób żywych. Był osobą poczytalną i wiedział, co robi, zabił bez żadnego powodu. Po tych dwóch strzałach oddał trzeci strzał, aby mieć pewność, że Katarzyna nie żyje – uzasadniał sędzia Rafał Kraciuk.
Dożywocie podtrzymane
Wyrok nie był prawomocny. Odwołał się od niego obrońca Maksymiliana S., który podczas procesu wnioskował o zmianę kwalifikacji czynu z zabójstwa na usiłowanie zabójstwa oraz o uniewinnienie w kwestii zarzutu usiłowania zabójstwa męża kobiety.
Teraz w sprawie orzekł Sąd Apelacyjny w Szczecinie. Jak podaje portal lubuskie24.pl, sąd podtrzymał karę dożywocia, zmieniając jedynie wyrok w zakresie warunkowego zwolnienia. - Oskarżony Maksymilian S. będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie po 30 latach odbytej kary, a nie tak jak wcześniej orzekł Sąd Okręgowy w Gorzowie, po 40 latach – powiedział portalowi lubuskie24.pl sędzia Janusz Jaromin, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Szczecinie.
Źródło: TVN 24 Poznań, lubuskie24.pl