Poznański sąd uchylił oskarżonemu o zabójstwo Ewy Tylman Adamowi Z. tymczasowy areszt. Zmienił środek zapobiegawczy na dozór policji, a także zakaz opuszczania kraju. Po godzinie 16 mężczyzna opuścił areszt i odjechał samochodem swojego adwokata. Dziennikarzom odmówił jakichkolwiek komentarzy. W piątek na rozprawie sędzia ogłosiła, że może dojść do zmiany kwalifikacji czynu oskarżonego: z zabójstwa na nieudzielenie pomocy.
W piątek przed Sądem Okręgowym w Poznaniu odbyła się trzecia rozprawa w procesie dotyczącym śmierci Ewy Tylman. Na sam koniec rozprawy sędzia Magdalena Grzybek poinformowała o tym, że sąd będzie rozważał zmianę kwalifikacji czynu na nieudzielenie pomocy. To oznaczałoby, że Adamowi Z. groziłyby najwyżej 3 lata więzienia.
Dotychczas sąd uzasadniał aresztowanie Adama Z. wysokim prawdopodobieństwem popełnienia zarzucanego czynu oraz zagrożeniem wysoką karą. Obydwie przesłanki, w świetle tego co wydarzyło się podczas piątkowej rozprawy, nie były już tak mocne jak dotychczas.
Po rozprawie obrońca Adama Z. Ireneusz Adamczak przyznał, że skoro sąd informuje o takiej ewentualności, to nie ma już powodu, aby jego klient dalej siedział w areszcie. Liczył na jego zwolnienie.
Nie przeliczył się, ponieważ w poniedziałek na posiedzeniu sąd uchylił tymczasowy areszt Adamowi Z., który przebywał tam rok i trzy miesiące. Decyzja ma skutek natychmiastowy, co oznacza, że do końca procesu mężczyzna będzie odpowiadał z wolnej stopy.
Sąd zamienił Adamowi Z. środek zapobiegawczy na dozór policji - ma dwa razy w tygodniu stawiać się na komendzie. Ma również zakaz opuszczania kraju.
- Cieszę się z orzeczenia sądu. Poniekąd się tego spodziewałem, nie jestem zaskoczony - przyznał na gorąco mec. Adamczak. - Od początku twierdziłem, że nie ma dowodów, które by uzasadniały akt oskarżenia - dodał.
Odjechał bez komentarza
Adam Z. opuścił areszt śledczy przy ul. Młyńskiej w Poznaniu po godz. 16. Nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Krótko odpowiedział jedynie, że nie może rozmawiać, po czym wsiadł do samochodu swojego adwokata i odjechał.
Prokuratura nie zgadza się z decyzja sądu
Zdaniem sądu, po tym jak przeprowadzono najważniejsze dowody, ustały przyczyny, które mogłyby wpłynąć na przebieg procesu. Do prawomocnego zakończenia sprawy będzie odpowiadał jednak za zabójstwo z zamiarem ewentualnym.
Zupełnie inny pogląd na tę sprawę ma oskarżenie. Od razu po posiedzeniu prowadząca sprawę Magdalena Mazur-Prus zapowiedziała, że prokuratura zaskarży postanowienie sądu.
- Jest to decyzja przedwczesna. Do tej pory odbyły się trzy terminy i wbrew temu co powiedział sąd, nie uważam, żeby wszyscy świadkowie, którzy są bardzo istotni w tej sprawie zostali przesłuchani. Pozostało nam do przesłuchania kilkanaście osób. Są to osoby, które uczestniczyły w imprezie poprzedzającej zdarzenie. Są to osoby, z którymi oskarżony korespondował po zdarzeniu mailowo i esemesowo - przyznała do posiedzeniu Mazur-Prus.
Zatrzymany po eksperymencie
Policja zatrzymała Adama Z. 2 grudnia 2015 r., po nocnym eksperymencie procesowym nad brzegiem Warty. Tej samej nocy w obecności trójki policjantów, na nieprotokołowanym spotkaniu miał powiedzieć, że widział, jak Ewa Tylman płynie w Warcie. Ani razu tego nie potwierdził w zeznaniach. Policjanci sporządzili jednak z tego spotkania notatkę i to ona oraz ich zeznania mogą być istotne w ocenie kwalifikacji czynu zarzucanego Adamowi Z. Sama notatka nie ma jednak mocy dowodowej. Adam Z. utrzymuje, że te zeznania wymuszono na nim siłą. Sprawa zajmuje się zielonogórska prokuratura.
4 grudnia 2015 r. prokuratura postawiła Adamowi Z. zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Od tego czasu przebywa w areszcie.
Oskarżony był przesłuchiwany dziewięć razy, za każdym razem przedstawiał inną wersję wydarzeń. Zdaniem śledczych, wybiera on te fakty z feralnej nocy, które są dla niego wygodne, a pomija te, za które grozi mu odpowiedzialność karna.
Prokuratura oskarża Adama Z. o zabójstwo Ewy Tylman:
Kolejna rozprawa w marcu
Proces w sprawie zabójstwa Ewy Tylman ruszył 3 stycznia. Prokuratura oskarża Adama Z. o to, że 23 listopada 2015 r., przewidując możliwość pozbawienia życia Ewy Tylman, zepchnął ją ze skarpy, a potem nieprzytomną zepchnął do wody. Według śledczych mężczyzna w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny.
Co było przyczyną śmierci kobiety - tego nie wiadomo. Ciało odnaleziono w wodzie dopiero po ośmiu miesiącach od zaginięcia. Jego stan uniemożliwił ustalenie przyczyny śmierci.
Dotychczas podczas procesu w sprawie zabójstwa Ewy Tylman odbyły się trzy rozprawy. Na pierwszej Adam Z. odmówił składania wyjaśnień. W związku z tym sędzia odczytała protokoły zeznań mężczyzny, których we wtorek oskarżony w części nie potwierdził. - Ja nie popchnąłem Ewy Tylman do wody, nie wrzuciłem jej tam, nie szarpałem. Nie zgwałciłem jej (...). Nie zabiłem jej - powtarzał Adam Z. Potem odpowiadał na pytania swojego obrońcy. Odtworzono także eksperymenty procesowe.Podczas drugiej zeznawała siostra Adama Z. oraz trójka policjantów, którym Adam Z. miał przyznać się do zabójstwa. Na trzeciej rozprawie przesłuchano współpracownika Krzysztofa Rutkowskiego - Bartosza J., chłopaka Ewy Tylman - Adama O. i partnera Adama Z. - Dominika M.
Czwartą rozprawę przewidziano na 21 marca 2017 r. Przesłuchiwane mają być trzy siostry Adama Z., jego szwagier oraz Dawid Tylman, brat Ewy.
W sumie w 2017 r. zaplanowano 11 rozpraw. Przesłuchanych przez sąd zostanie około 60 osób spośród około 200, którzy zostali w tej sprawie przesłuchani przed śledczych. To przede wszystkim świadkowie, którzy mają bezpośrednią wiedzę o zdarzeniu, czyli znajomi Ewy Tylman z firmowej imprezy, która poprzedzała moment zaginięcia kobiety, wspomniani policjanci, ale także rodziny - zarówno Adama Z., jak i Ewy Tylman. Przesłuchani zostaną zapewne również niektórzy biegli.
Jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego, wyrok zapadnie pod koniec 2017 r.
W sprawie orzeka pięcioosobowy skład sędziowski. Rozprawy prowadzą dwie zawodowe sędzie poznańskiego sądu okręgowego Magdalena Grzybek i Karolina Siwierska. Obie mają bardzo bogate doświadczenie i mierzyły się już z trudnymi sprawami. Skład uzupełniają trzej ławnicy.
Akt oskarżenia przeciwko Adamowi Z. liczy w sumie ponad 200 stron.
Autor: fc, ib/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jakub Kaczmarczyk