Badania DNA zwłok wyłowionych w zeszły poniedziałek z Warty potwierdziły przypuszczenia śledczych. Jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, kobieta to Ewa Tylman.
Badania DNA przeprowadzał Zakład Medycyny Sądowej w Poznaniu. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, wyniki pierwszych szczegółowych badań potwierdziły przypuszczenia śledczych, że są to zwłoki Ewy Tylman. - Badania z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością potwierdzają, że to ciało Ewy Tylman - mówi krótko Łukasz Biela, zastępca Prokuratora Okręgowego w Poznaniu, dodając, że prokuratura czeka na wyniki wszystkich zaplanowanych specjalistycznych badań: radiologicznych, antropologicznych i toksykologicznych.
Zwłoki znaleziono w Czerwonaku
Zwłoki 26-latki wyciągnięto przed tygodniem z Warty. Ciało dryfujące w rzece zauważył w poniedziałek około godz. 19.30 mężczyzna, mieszkaniec Czerwonaka, spacerujący wzdłuż brzegu rzeki. Znajdowało się w pobliżu mariny, w odległości około 10 km od mostu św. Rocha w Poznaniu, przy którym po raz ostatni w listopadzie zeszłego roku widziana była dziewczyna. W pobliżu miejsca, gdzie ujawniono zwłoki, znajduje się żwirownia.
Śledczy przypuszczają, że ciało było przysypane piaskiem, dlatego nie mogli go odnaleźć płetwonurkowie. Mogło być też zahaczone o jedną z lin, która zabezpieczała cumującą przy żwirowni barkę.
Karta płatnicza przy zwłokach
Ubiór oraz przedmioty osobiste znalezione z ciałem od początku wskazywały na to, że to może być Ewa Tylman. Odzież dokładnie odpowiadała tej, jaką w dniu zaginięcia kobiety miała na sobie kobieta. Przy zwłokach znaleziono także torebkę 26-latki oraz kartę płatniczą wystawioną na jej nazwisko.
Te okoliczności wysoce uprawdopodabniały tożsamość zaginionej, ale nie dawały pewności, bowiem sekcja zwłok nie pozwoliła na ustalenie przyczyny zgonu.
- Ciało znajdowało się w stanie zaawansowanego gnicia - mówił prokurator Łukasz Biela.
Potrzebne były bardziej zaawansowane badania. Początkowo mówiono, że na ich wyniki trzeba będzie czekać kilka tygodni.
Szukali jej 8 miesięcy
Poszukiwania Ewy Tylman trwały ponad osiem miesięcy. Kobieta zaginęła 23 listopada 2015 r. około godz. 3:30 nad ranem. Wcześniej bawiła się ze znajomymi z pracy w centrum Poznania. Grupa kilkakrotnie przenosiła się do różnych klubów. Ostatnim z nich był klub Mixtura przy ul. Wrocławskiej. Stamtąd Ewa Tylman i jej znajomy Adam Z. wyszli około godz. 2.15 i udali się w stronę mostu św. Rocha. Tam ślad po kobiecie zaginął.
Według prokuratury za jej śmierć odpowiada Adam Z. Tłumacząc się dobrem postępowania, śledczy nie ujawnili dotąd szczegółów swoich ustaleń.
Już ponad pół roku za kratkami
Adam Z. na początku grudnia usłyszał zarzut zabójstwa kobiety. Jak informowała prokuratura, miał on przyczynić się do tego, że Tylman znalazła się w Warcie.
Od 4 grudnia ub.r. Adam Z. przebywa w areszcie. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań