Trójpodział władzy i niezawisłość sądów jest zagrożona - przekonywali uczestnicy protestów przeciwko zmianom w sądownictwie, jakie chce wprowadzić Prawo i Sprawiedliwość. Ludzie wyszli na ulice w największych polskich miastach: Krakowie, Gdańsku, Poznaniu, Szczecinie, Katowicach czy Łodzi.
Ze zniczami, świeczkami, latarkami czy włączonymi telefonami - tak przeciwko zmianom w sądownictwie protestowano w Poznaniu. Organizatorem "Łańcucha Światła" był poznański happener Franciszek Sterczewski.
"Mieszkańcy dawnej Polski rozpalali świece, aby odpędzić złe moce i groźne zjawiska atmosferyczne, takie jak burze. Dziś, gdy nad polskim państwem zbierają się czarne burzowe chmury, a politycy z obozu rządzącego przywołują upiory, które w Europie odeszły wraz z upadkiem totalitarnych ustrojów, nie możemy milczeć" - wyjaśniał na stronie wydarzenia na Facebooku.
Na Placu Wolności zebrały się tysiące ludzi. - W 1989 r. cieszyłam się jak odzyskaliśmy wolność. Teraz jakby była pogrzebana żywcem - mówiła Aleksandra Banasiak, kombatantka Poznańskiego Czerwca 1956 r.
Choć wielu polityków chciało zabrać głos na scenie, odmówiono im. "Dziś oddajemy głos sędziom, których oświadczenie odczyta stowarzyszenie Iustitia Polska. Reszta milczy, bo w ten sposób będziemy najbardziej wymowni" - tłumaczył na Facebooku Sterczewski.
Znicze na ulicach, klepsydry na sądach
Podobne protesty zorganizowano w innych miastach. - Reforma sądownictwa jest zagrożeniem dla demokracji w Polsce - przekonywał jeden z uczestników łódzkiego protestu.
W Gdańsku skandowano m.in. hasła "Nie oddamy demokracji". - PiS nie sądził, że będzie tyle ludzi i będzie taka reakcja. Nie sądził, że w czasie wakacji taka sytuacja ruszy, myślał, że zamknie się w czterech ścianach Sejmu i Senatu - mówił Bogdan Borusewicz z PO, były marszałek Senatu a w okresie PRL działacz "Solidarności".
- Nie możemy bierni na to patrzeć, musimy wyjść, być solidarni - przekonywała młoda kobieta, która wyszła na ulice Krakowa.
W Gorzowie Wielkopolskim uczestnicy manifestacji zapalili znicze przed głównym wejściem do sądu oraz powiesili na nim klepsydry. - Znicze są symbolem pogrzebów naszych sądów. Jeżeli polscy sędziowie nie będą odporni na wpływy polityków, to w Polsce może dojść do tragedii - mówił Stanisław Jałoszyński.
- Będzie nas coraz więcej, bo ludzie widzą, że Polsce dzieje się krzywda - przekonywała protestująca w Szczecinie.
Wielu uczestników liczyło, że zmiany w sądownictwie mogą jeszcze zostać wycofane. - Może jeszcze Pan prezydent podejmie inną decyzję? To jest jeszcze dla mnie promyk nadziei - liczy jeden z uczestników manifestacji w Katowicach.
PiS o KRS i Sądzie Najwyższym
Uchwalona w środę przez Sejm nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa przewiduje m.in. wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami. Ich następców ma wybierać Sejm. Dziś decyzja ta należy do środowisk sędziowskich. Opozycja niemal w całości odmówiła udziału w głosowaniu.
PiS złożył w środę w Sejmie także projekt ustawy o Sądzie Najwyższym który m.in. obniża granicę wieku uprawniającą do przejścia sędziego SN w stan spoczynku i ustanawia ją - co do zasady - na poziomie 60 lat, gdy chodzi o kobiety i 65 lat w przypadku mężczyzn. Zakłada on też, że po wejściu w życie ustawy sędziowie SN, powołani na podstawie dotychczasowych przepisów, przechodzą w stan spoczynku, z wyjątkiem sędziów wskazanych przez Ministra Sprawiedliwości
Autor: FC/i / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24