Najważniejsza ulica Poznania - Święty Marcin odzyskuje dawny blask. Poznań chce, by przyciągała z powrotem ludzi. Dlatego część dwupasmówki zmieniono w półdeptak. Po latach wrócił też neon najstarszego poznańskiego kina, które nieprzerwanie działa od 1908 roku.
W czwartek zakończyła się przebudowa części najsłynniejszej ulicy Poznania - ulicy Święty Marcin, pomiędzy ulicami Gwarną a Ratajczaka. Dwupasmówka w środku centrum miasta, którą przedzielały tory tramwajowe i pas zieleni zamieniła się w półdeptak, po którym samochody mogą poruszać się z prędkością do 20 km/h.
Poszerzono chodniki, położono nową nawierzchnię, pojawiła się mała architektura: kolorowe konstrukcje do siedzenia, ławki z panelami słonecznymi i gniazdkami USB. Powstał też nowy przystanek tramwajowy przy skrzyżowaniu ul. Św. Marcin z ul. Ratajczaka.
Wieczorami i nocą ulice oświetlają nowe lampy. A wkrótce zaświeci na jeszcze niewyremontowanej części ulicy neon przy wejściu do Kina Muza. To także przechodzi metamorfozę. Na przełomie maja i czerwca działające nieprzerwanie od 1908 roku kino zaprezentuje się w nowej odsłonie.
Zmienia się nie tylko w środku - przed wejściem zawieszono reklamujący je neon.
"Oryginał został zaprojektowany przez Ryszarda Kulma w latach 60. XX wieku i zdobił wejście kina do lat 90. Wykonała go ta sama pracownia neonowa Piotra Heinze, która dokonała dla nas repliki" - poinformowało kino na swoim Facebooku.
Poznański król neonów
Piotr Heinze to niekwestionowany król poznańskich neonów. Jego firma istnieje już od 62 lat. Na koncie ma ponad 2500 neonów, od tych najmniejszych - nawet 8-centymetrowych po kilkumetrowe giganty. Do najsławniejszych należą neony hoteli "Poznań", "Merkury" i "Polonez" czy neon restauracji "Adria".
Neon kina Muza ma około 2 metry wysokości i 3,5 metra szerokości. - Odtworzyliśmy go na podstawie zdjęć. Projekty oryginału niestety się nie zachowały - mówi Heinze.
Póki co jeszcze nie świeci, bo nie jest jeszcze podpięty pod zasilanie. Odpalony zostanie na otwarcie kina po remoncie. - Świecić będzie na biało, światłem stałym - zdradza Heinze.
I dodaje, że w porównaniu z oryginałem nieco go ulepszono. - Linie wcześniej nie obejmowały całej bramy. Teraz dziewięć linii ciągnie się 10 metrów w głąb.
Prace nad odtworzeniem neonu trwały od listopada. - Oprócz tego wykonaliśmy jeszcze neony do wnętrza kina - dodaje Heinze.
I podkreśla, że moda na neony wróciła na dobre. - Zamawiają je firmy, ludzie kupują je jako oryginalny prezent ślubny czy jako dekoracje do domu.
Kiedyś świeciła cała ulica
A jaka jest szansa na powrót neonów na ulice Poznania? - Poznań kiedyś słynął z neonów i jest to bardzo ciekawa aranżacja przestrzeni. Na pewno nie będziemy odmawiać pomocy i doradztwa w tym zakresie - mówi Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania.
Jak dodał, niewykluczone, że kolejne miejskie instytucje pójdą śladem Estrady Poznańskiej, która zarządza kinem Muza i również zamówią sobie neony. - Nie będziemy jednak finansować neonów prywatnym podmiotom.
Kiedyś na ulicy Święty Marcin można było wyłączyć latarnie a i tak byłoby jasno. Właśnie za sprawą neonów.
- Zawdzięczaliśmy je władzom PRL-u. Wtedy narodził się plan neonizacji miasta. W latach 1974–1975 objął on ulicę Czerwonej Armii (dzisiejszą ul. Święty Marcin - red.), między ul. Piekary a Ratajczaka. Potem, w latach 1977–1978, ulicę Alfreda Lampego (dzisiejszą Gwarną). Były plany rozświetlenia w podobny sposób innych ulic, ale proces ten zatrzymał kryzys gospodarczy - opowiadał tvn24.pl Marcin Grześkowiak, autor fotobloga Moje Neony.
Na filmie ze zbiorów archiwum Międzynarodowych Targów Poznańskich z 1978 r. widać m.in. neony z siedziby Poznańskich Słowików, hotelów Merkury, Poznań i Polonez czy kina Bałtyk. Do dziś przetrwał tylko pierwszy z nich. Wisi na budynku Filharmonii Poznańskiej, właśnie na ulicy Święty Marcin.
- Konstrukcja składa się z pięciolinii, klucza wiolinowego, słowików skaczących po pięciolinii i jednego słowika w kolorze żółtym, który świeci cały czas i symbolizuje dyrygenta, założyciela chóru, prof. Stefana Stuligrosza. Ptaki, które migają, symbolizują członków chóru. Pojedynczy słowik ma aż 1,5 metra wysokości - wyjaśniał Grześkowiak.
Neon powstał w 1974 r. i świecił do początku lat dziewięćdziesiątych. Ponownie został uruchomiony w 2007 r. Wtedy do napisu "Poznańskie Słowiki" dodano drugi człon - "Filharmonia Poznańska".
Los innych neonów nie był równie kolorowy, jak tego ze słowikami.
Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań