W środowy poranek pracownicy poznańskiej firmy odpowiedzialnej za odbiór odpadów nie wyjechali na ulice miasta. - Postanowiliśmy rozpocząć strajk. Chodzi o pieniądze - przekazał nam na Kontakt 24 jeden z pracowników. Strajk szybko się zakończył, bo przed godziną 9 - po rozmowach z zarządem firmy - pracownicy wrócili do pracy. Wiceprezes zarządu firmy poinformowała, że "pracownicy przedstawili swoje oczekiwania dotyczące podwyżek płac w obecnej sytuacji gospodarczej i inflacji".
- Postanowiliśmy rozpocząć strajk. Chodzi o pieniądze. Nie ma żadnych podwyżek, nie ma nawet wyrównania inflacji - taką informację otrzymaliśmy - w środę rano na Kontakt 24 - od jednego z pracowników poznańskiej firmy.
Ekipa TVN24 pojechała na miejsce, by sprawdzić sytuację w firmie odbierającej odpady. Po godzinie 8, reporter TVN24 informował, że rozmowy pracowników z dyrekcją trwają. - Na parkingu stoi dużo śmieciarek, ochroniarz twierdzi, że żadna nie wyjechała - przekazał.
"Po rozmowach z zarządem praca została podjęta"
Przed godziną 9 rozmowy zakończyły się. - Pierwsza zmiana pracowników naszej firmy - czyli tych, którzy podejmują swoje działania codziennie o godzinie 6 - nie wyjechała planowo do pracy. Po rozmowach z zarządem praca została podjęta i samochody odbierające odpady wyjechały w swoje regularne trasy wyjazdowe - powiedziała Hanna Surma, wiceprezes zarządu Remondis Sanitech Poznań. I dodała, że "pracownicy przedstawili swoje oczekiwania dotyczące podwyżek płac w obecnej sytuacji gospodarczej i inflacji".
- Zarząd rozmawiał ze związkami zawodowymi i w efekcie rozmów każdy pracownik otrzymał osłonową jednorazową wypłatę w celu bieżącego zapobieżenia sytuacji, z jaką się wszyscy stykamy. Zarząd zapowiedział kolejne bonusy w najbliższym czasie oraz podjęcie rozmów o dalszych podwyżkach płac w corocznym cyklu, czyli wczesną jesienią - podkreśliła Surma.
Źródło: tvn24.pl, Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24