Biuro MVRDV, które zaprojektowało poznański Bałtyk to obecnie absolutna światowa czołówka. Jedna z jego założycielek Nathalie de Vries, z okazji oficjalnego otwarcia budynku, specjalnie przyjechała do stolicy Wielkopolski. Dlaczego budynek ma aż tak nietypowy kształt? Czy straszy przechodniów? Kiedy zmienia kolory? O tym wszystkim opowiada w rozmowie z Aleksandrem Przybylskim.
Bałtyk zaprojektowany został przez holenderską pracownię MVRDV, którą cechują bardzo oryginalne i nierzadko śmiałe pomysły na współczesną architekturę. Ich - głównie - modernistyczne, ale też postmodernistyczne realizacje były wielokrotnie nagradzane, windując ich założycieli do światowego topu w branży. Nie bez powodu MVRDV typowane jest w środowisku do "architektonicznego Nobla", czyli nagrody Pritzkera.
"Chcieliśmy, żeby był wyjątkowy"
Nathalie de Vries, jedna z założycielek biura przyjechała do Poznania z okazji otwarcia Bałtyku. Nie kryła swojego zadowolenia z finalnego efektu. - Udało się osiągnąć to co planowaliśmy - podsumowała.
- Początkowo chcieliśmy postawić coś odrębnego i wysokiego, ale miejskie władze nalegały, żeby stworzyć budynek niejako doklejony do hotelu, który domykałby narożnik. Długo nad tym myśleliśmy, stworzyliśmy 30-40 modeli próbując znaleźć coś rozpoznawalnego i odrębnego, ale tworzącego też nowy kontekst. Chcieliśmy, żeby ten budynek był wyjątkowy i inny niż pozostałe - tłumaczyła de Vries w rozmowie z reporterem TVN24.
Kondygnacje wieżowca układają się w nieregularną bryłę, która z każdego punktu wygląda inaczej - od strony Mostu Teatralnego Bałtyk prezentuje się jako smukły wieżowiec, a od strony Świętego Marcina jest ściętą piramidą. Holenderka nie ukrywa, że piesi wychodzący przejściem podziemnym spod Kaponiery mogą mieć wrażenie, że budynek przechyla się w ich stronę, a to wzbudza wewnętrzny niepokój.
Przejrzyj go na wylot
Architekci zastosowali jeszcze kilka nieoczywistych i ciekawych rozwiązań. Jak na przykład przeszklone podłogi, które - jak deklaruje de Vries - pozwalają dosłownie przejrzeć budynek na wylot. Swój niecodzienny wygląd zawdzięcza też wytycznym miejskiej konserwator, która chciała, aby od strony targów Bałtyk stopniowo się zniżał. Te "schody" zagospodarowane zostały na zielone tarasy, aby ludzie mogli sobie na nich wypocząć w przerwie od pracy.
Fasada budynku wykończona została szlifowanym betonem, który - jak słusznie zauważył Przybylski - sprawia wrażenie zimnego, może nawet bezdusznego.
- Łatwo nie docenić tego materiału. Wykorzystaliśmy beton z małymi kamyczkami. Kiedy podejdzie się bliżej, to widać ich różne rozmiary i kolory, co daje ciekawy efekt. (...) Widać jak słońce i cień kształtują budynek w różny sposób, zmieniają kolor w zależności od położenia słońca - mówi de Vries.
Architektka żywi nadzieję, że Bałtyk da impuls do dalszego rozwoju tej części miasta.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań