Najpierw była dziurawa, potem łaciata. Mieszkańcy poznańskich Podolan opublikowali kolejne zdjęcia nawierzchni ulicy Marii Wicherkiewicz. Okazuje się, że trzy tygodnie po przeprowadzeniu prac drogowych jezdnia znów jest dziurawa i pełna kałuż. Po naprawach nie ma większego śladu. Internauci kpią, a Zarząd Dróg Miejskich znów się tłumaczy.
Poznańska ulica Marii Wicherkiewicz jest już znana w całej Polsce. Zrobiło się o niej głośno trzy tygodnie temu, gdy drogowcy zabrali się tam za łatanie licznych dziur w jezdni. Na pierwszy rzut oka wyglądało to tak, jakby wypełniono asfaltem dziury w drodze gruntowej. Internauci nie zostawili suchej nitki na wykonawcach, a Zarząd Dróg Miejskich tłumaczył się, że to wcale nie jest tak jak się wydaje.
- Wygląda to dość spektakularnie, chyba dlatego że ta droga jest mocno zapiaszczona, co sugeruje, że jest to droga gruntowa, ale to nie jest droga gruntowa. Ulica Wicherkiewicz jest w części gruntowa, a w części utwardzona pofrezem. Część gruntową równaliśmy, natomiast ten fragment z pofrezu łataliśmy masą asfaltową, dlatego że gdybyśmy chcieli zrobić to w inny sposób, to takie utwardzenia punktowe byłyby nieskuteczne. Łatanie dróg utwardzonych pofrezem, robiąc łaty, to praktyka powszechnie przyjęta w mieście – tłumaczyła wówczas Agata Kaniewska, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu.
"Zastanawiałam się, gdzie są te załatane dziury"
Mieszkańcy Podolan czujnie obserwują, co dalej dzieje się z drogą. "Po trzech tygodniach od zastosowania specjalnej technologii łatania dziur przez Zarząd Dróg Miejskich w Poznaniu postanowiliśmy sprawdzić stan znanej na całą Polskę ulicy #Wicherkiewicz" – napisano na profilu w mediach społecznościowych. A pod krótkim wpisem pojawiły się zdjęcia, na których jezdnia jest pokryta siecią kałuż.
Internauci i tym razem nie kryją złośliwości: "kilka dni temu szłam tą ulicą i zastanawiałam się, gdzie są te załatane dziury", "po przeliczeniu liczby kałuż wychodzi mi zmniejszenie o 12 procent, czyli ma to sens", "a może sprzedać tę niesamowitą technologię do Kutna (tak to oni mają wspaniały betonowy rynek) i za zarobione pieniądze zrobić normalną nawierzchnię?".
Co na to Zarząd Dróg Miejskich? - Stan nawierzchni ulicy Wicherkiewicz wynika z problemu zagospodarowania wód opadowych. Deszczówka powinna być odprowadzana do cieku Wierzbak, który nie może już jednak przyjąć więcej wody, ponieważ jego przepustowość na górnym odcinku jest niewystarczająca. Wierzbak, jak i pobliska Bogdanka, wymagają nakładów inwestycyjnych na poziomie kilkudziesięciu milionów złotych, między innymi na zbiorniki retencyjne. Do czasu przeprowadzenia docelowych inwestycji na ulicy Wicherkiewicz wykonywane będą prace utrzymaniowe – podała Agata Kaniewska, rzeczniczka ZDM.
Zapewniła również, że w najbliższych tygodniach na ulicy Wicherkiewicz odbędą są kolejne prace drogowe. - Zaplanowane jest wykorytowanie podłoża na odcinku utwardzonym materiałem pofrezowym oraz gruntowym. Nawiezione kruszywo zostanie zagęszczone i wyrównane, dzięki czemu powinien poprawić się stan nawierzchni – dodała Kaniewska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: FB - Osiedle Podolany w Poznaniu