Twierdzi, że nie widział kolumny aut stojących przed skrzyżowaniem. I wjechał w nie, doprowadzając do karambolu. Jak się okazało, sprawca zderzenia przy Lechickiej w Poznaniu był pijany.
Do wypadku doszło przed godziną 12. Auta stały przed skrzyżowaniem Lechickiej z Umultowską. Część zdążyła już ruszyć, bo zapaliło się zielone światło. Wtedy w ostatnie ze stojących aut wjechał dostawczak. Siła uderzenia była tak duża, że uszkodzone zostały cztery kolejne auta.
"Wyrżnął bardzo mocno"
- Staliśmy na światłach i jedyne co usłyszeliśmy to jak jeden samochód uderza w tył, potem było uderzenie w nas i my uderzyliśmy samochód przed nami - mówi Jan Michalski, kierowca jednego z aut.
Według kierowców, sprawca wypadku w ogóle nie hamował. - Wyrżnął bardzo mocno. Z siły uderzenia widać, że musiał jechać bardzo szybko. Przód miał skasowany, a te auta, co były w środku, to nadają się tylko do kasacji - mówi Jacek Wilkas, którego auto jako ostatnie ucierpiało w zderzeniu. Ma tylko uszkodzony zderzak.
Jak dodaje, kierowca zachowywał się dziwnie. - Twierdził, że nie widział stojących aut. W biały dzień nie widział kolumny samochodów, która prawie stoi, ledwie się posuwa? - denerwuje się Wilkas.
Na podwójnym gazie
Jak się okazało, kierowca dostawczego fiata był pod wpływem alkoholu. – W wydychanym powietrzu stwierdzono u niego 0,6 promila alkoholu - podaje Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
W wypadku nikt poważnie nie ucierpiał, ale jedna z kobiet trafiła do szpitala.
Sprawca został zatrzymany.
Autor: fc/r / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań