71-latka podczas odprawy na lotnisku w Poznaniu powiedziała obsłudze, że "w swoim bagażu oprócz bomby nie ma nic więcej". I choć w jej walizce nie znaleziono materiałów wybuchowych, to kobieta do Chorwacji nie poleciała. Dostała też mandat.
Wszystko działo się w czwartek w Międzynarodowym Porcie Lotniczym w Poznaniu-Ławicy. - Gdy pracownik obsługi lotniska usłyszał z ust podróżnej wybierającej się do Dubrownika, że w bagażu poza bombą nie ma nic innego, natychmiast poinformował funkcjonariuszy Straży Granicznej - przekazała przekazała Joanna Konieczniak, rzecznik prasowy Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Funkcjonariusze szczegółowo skontrolowali 71-letnią kobietę. Jej bagaż obwąchał również pies wyszkolony do wykrywania materiałów wybuchowych. Niczego nie znaleziono.
Nie poleciała do Chorwacji i dostała mandat
- W rezultacie mogło okazać się, że był to jedynie żart wypowiedziany z powodu emocji towarzyszących podróży lotniczej, jednak podróżna nie przeprosiła za swoje słowa, jak to często bywa w takiej sytuacji, i nadal była zupełnie niewzruszona swoim zachowaniem - poinformowała Konieczniak.
Kobieta została ukarana mandatem w wysokości 500 złotych.
Samolot do Dubrownika odleciał bez opóźnień. Jednak bez 71-latki, która nie weszła na pokład maszyny. - Kapitan statku powietrznego nie zezwolił bowiem kobiecie na lot pilotowanym przez siebie samolotem - tłumaczyła rzeczniczka prasowa.
Źródło: Nadodrzański Oddział Straży Granicznej, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock