Po boisku na poznańskim Strzeszynie zostało już tylko ogrodzenie, a na nim kilkanaście kartek z rysunkami i apelami pisanymi dziecięcą ręką. Przekaz jest jeden: zostawcie nasze boisko. Sąd nakazał likwidację obiektu, bo części mieszkańców przeszkadzał hałas. Dzieci sprzeciwiają się po swojemu. Może na ich kartkach są błędy ortograficzne, ale czy mylą się, twierdząc, że w środku wakacji tracą wyjątkowe miejsce?
- Boisko zostanie zlikwidowane zgodnie z wyrokiem sądu, ponieważ zawiera on klauzulę wykonalności - tak w czerwcu mówiła Joanna Żabierek, rzeczniczka Urzędu Miasta w Poznaniu.
Ta zapowiedź już się spełniła. Boisko, które siedem lat temu powstało przy ulicy Kaczmarskiego ze środków z budżetu obywatelskiego, zniknęło. Usunięto nawierzchnię, kosze do koszykówki i lampy. Zostało jeszcze tylko ogrodzenie, a na nim rysunki i apele dzieci, które nie rozumieją, dlaczego przez niezadowolenie kilku osób odbiera im się miejsce, w którym spędzały swój wolny czas. Miejsce, w którym grały, uczyły się miłości do sportu.
Dziecięcy "zprzeciw!"
"Nie niszczyć boiska. Wynoha!", "Zprzeciw! Zostawcie boisko, to jest eco i to są wspomnienia dla nas!", "Dwum osobom przeszkadza, od razu niszczą. Idźcie z tąd" - to tylko kilka haseł wypisanych przez dzieci (pisownia oryginalna - red.). Tak najmłodsi użytkownicy boiska przy ul. Kaczmarskiego wyrażają swój sprzeciw i żal.
Dorośli wypowiadają się w podobnym tonie. - Dzieci nie mają gdzie się spotkać. Likwidacja boiska to nie jest najlepszy pomysł - mówi jedna z mieszkanek. - Uważam, że kiepski pomysł, bo tutaj dużo dzieci korzysta i wszyscy są bardzo zmartwieni - dodaje druga.
Kolejna mieszkanka również twierdzi, że "żal tego boiska". - Ludzie powinni się cieszyć, że ludzie chcą spędzać czas na świeżym powietrzu, a nie, że im się takie miejsca likwiduje - dodaje kolejna mieszkanka.
Z hałasem poszli do sądu
O prawomocnym wyroku poinformował w czerwcu w mediach społecznościowych Przemysław Plewiński, radny i były kandydat na prezydenta Poznania. - Decyzja jest dla mnie totalnie niezrozumiała. Nie mówimy o boisku, które jest ulokowane między blokami, czy boisku, które wzięło się znikąd. To jest teren, dla którego plan zagospodarowania przestrzennego był uchwalony w 2011 roku i od samego początku tam miały być boiska sportowe. Samo boisko został wybrane jako projekt z budżetu obywatelskiego w 2016 roku, na który głosowało prawie 3 tysiące osób - powiedział TVN24 Przemysław Plewiński.
Radny zwracał wówczas uwagę, że zamiast likwidować boisko, sąd mógł zmienić godziny jego funkcjonowania. - Tak dzieje się w innych miastach. (...) Mam nadzieję, że miasto będzie jeszcze działać w tym kierunku, by próbować się porozumieć - powiedział Plewiński.
Rzeczniczka urzędu miasta poinformowała, że "osoby, które zgłosiły tę sprawę do sądu nie były skłonne do mediacji czy negocjacji".
Powstanie nowe boisko?
Zarząd osiedla, w związku z decyzją sądu, będzie starał się o budowę boiska w nowym miejscu. Boisko leży w sąsiedztwie terenów zielonych. Dla tej działki miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje funkcję rekreacyjną i sportową, a więc dopuszcza obiekty takie jak boisko.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24