Obezwładniał kobiety i wyrywał im torebki. Miał pecha, jedna z ofiar zapamiętała, jak wygląda. Rysopis mężczyzny trafił do poznańskich policjantów, a podejrzany do aresztu.
Do obu napaści doszło w nocy z 13 na 14 września w zachodnich dzielnicach Poznania. Najpierw tuż przed północą napadnięto kobietę, która wysiadła z autobusu na Smochowicach. - Zauważyła, że idzie za nią mężczyzna. Po kilkuset metrach podbiegł do niej, obezwładnił i próbował wyrwać torebkę. Doszło do szarpaniny. Po chwili napastnik wyrwał torebkę kobiecie i uciekł w nieznanym kierunku - poinformował Piotr Garstka z wielkopolskiej policji.
Niestety poszkodowana nie widziała, jak wygląda mężczyzna, bo podczas szamotaniny napastnik stał za jej plecami. Poszkodowana wróciła do domu i poinformowała policję.
Godzinę później scenariusz się powtórzył, tym razem na Grunwaldzie. - Gdy jedna z mieszkanek bloku wchodziła do klatki schodowej, podbiegł do niej mężczyzna. Obezwładnił ją, zasłonił jej usta i kilka razy uderzył. Zażądał od kobiety torebki. Gdy ta mu ją oddała, zaczął przeglądać jej zawartość. Wtedy napadnięta zaczęła głośno krzyczeć, prosząc o pomoc - podaje Garstka.
Kobiecie pomocy udzielił świadek zdarzenia, ale napastnik zdążył uciec. Jednak tym razem poszkodowana nie tylko poinformowała policję o zdarzeniu. Przekazała również rysopis.
Zatrzymali 33-latka
Sprawą zajęli się funkcjonariusze z Grunwaldu, Jeżyc i Komendy Miejskiej Policji.
- Strzępy rysopisu, jaki mieli policjanci od poszkodowanych kobiet, musiały im wystarczyć do identyfikacji mężczyzny. Rozpoczęło się także wielogodzinne analizowanie monitoringu z różnych rejonów miasta i badanie zabezpieczonych śladów. Działania sprawcy w obu przypadkach były niemal identyczne, więc policjanci wiedzieli, że szukają jednego napastnika - informuje Garstka.
I tak jedna grupa policjantów badała ślady, a druga szukała mężczyzny w rejonach miasta, gdzie według typowania funkcjonariuszy mógł przebywać. Trudnością był fakt, że poszukiwany nie miał żadnego stałego miejsca zamieszkania.
Mężczyznę udało się zatrzymać trzy dni później. Wypatrzyli go policjanci patrolujący ulice Poznania.
- Okazało się, że 33-letni mężczyzna to poszukiwany przez nich napastnik. Cztery miesiące wcześniej wyszedł z więzienia, gdzie odbywał karę właśnie za rozboje. Zatrzymany najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Grozi mu nawet 18 lat więzienia, gdyż działał w warunkach multirecydywy - podaje Garstka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock