Nawet 40 tys. lampionów może zostać wypuszczonych w niebo w Poznaniu. Piątkowa Noc Kupały odbędzie się, choć strażacy wydali negatywną opinię. Zgodę wyraził jednak prezydent Poznania. Organizatorzy uspokajają: - Mamy trzyletnie doświadczenie, nigdy nie doszło do pożarów - tłumaczą.
Decyzja strażaków nie jest dla organizatorów żadnym zaskoczeniem. Noc Kupały Fundacja ARS organizuje po raz czwarty. Za każdym razem strażacy negatywnie opiniowali imprezę. Powód? Zagrożenie pożarowe.
"Nienajbezpieczniejsza impreza"
- Analiza ryzyka wskazuje, że impreza nie jest najbezpieczniejsza - mówi Sławomir Brandt, rzecznik prasowy wielkopolskiego komendanta wojewódzkiego PSP w Poznaniu.
Jak przekonują strażacy problem leży po stronie samych lampionów jak i ludzi, którzy je odpalają.
- Lampion jest złożony, trzeba go odpowiednio przygotować. Nie zawsze czytamy instrukcję. Może dojść do tego, że zostanie źle złożony. Ponadto jest to tania rzecz i lampion po prostu może być też źle wykonany - tłumaczy Brandt. To z kolei może skutkować tym, że lampion się zapali.
- Wówczas papierowa powłoka unosząca spala się i lampion spada. Kostka z kolei nie zgaśnie i może zapalić trawę czy dach - wyjaśnia Brandt.
Rekord z BBC?
Mimo sprzeciwu strażaków, organizatorzy otrzymali zgodę na imprezę. Wydał ją prezydent Poznania, Ryszard Grobelny. Pod mostem Chrobrego chcą pobić dotychczasowy rekord Guinnesa w ilości wypuszczonych lampionów.
Zobacz jak wyglądała zeszłoroczna Noc Kupały:
- W poprzednim roku wypuściliśmy ich 18 tysięcy i nieoficjalnie pobiliśmy rekord. Komisja jednak nie uwzględniła wszystkich naszych dowodów. Obecny rekord należy do Meksyku, w którym wypuszczono 15 tysięcy. Jesteśmy przygotowani do wydania nawet 40 tysięcy lampionów - tłumaczy Aleksandra Dmitrzak z fundacji ARS.
Tyle też osób zapowiedziało swój udział na jednym z portali społecznościowych. Wśród gości znaleźć się mają m.in. ambasadorowie Czech i Japonii, a także ekipa telewizji BBC.
Lampiony od godz. 21
Lampiony poszybować mają w niebo między godz. 21 a 22, po otrzymaniu zgody od dyżurnego Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej na Ławicy. Nad centrum Poznania bowiem znajduje się korytarz powietrzny prowadzący na lotnisko. Lampiony wypuścić będzie można jedynie w momencie gdy żaden samolot nie podchodzi do lądowania.
- Lampiony wypuszczone przed naszym sygnałem, nie zostaną uwzglednione przez komisję, której opinia zadecyduje o tym czy rekord zostanie pobity. Dlatego liczymy, że uczestnicy wezmą to sobie do serca - dodaje Dmitrzak.
Ze względu na wysoki poziom Warty, impreza nie odbędzie się przy moście św. Rocha - przeniesiono ją w okolice mostu Chrobrego.
Nie będzie powtórki z Warszawy
Jak przekonuje Fundacja ARS, nie ma niebezpieczeństwa powtórzenia się sytuacji z Warszawy, gdzie w kwietniu chińskie lampiony wylądowały w warszawskim zoo i zalegały w parku Praskim.
- Nie mamy obaw co do bałaganu po imprezie. Do sprzątania mamy wynajętą firmę, jednak przede wszystkim sami organizujemy akcję sprzątania następnego dnia od rana. Sprzątają nasi pracownicy i wolontariusze, w akcję włączyło się w zeszłym roku także sporo uczestników Nocy Kupały - tłumaczyła w kwietniu Dmitrzak.
Ryzyko, że lampion doleci do któregoś z ogrodów zoologicznych także jest minimalne - Nowe Zoo w linii prostej oddalone jest o 4 km, zaś Stare Zoo o 3 km.
Noc Kupały rozpocznie się w piątek o godz. 17. Oprócz puszczania lampionów, organizatorzy zaplanowali szereg warsztatów m.in. plastycznych, archeologicznych, tanecznych i ludowych. Będzie też można wysłuchać koncertów m.in. Goorala.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań