Podczas trwającego w Poznaniu Malta Festival w szklanej klatce zamknięto aktorkę Kamillę Baar. "Przez 24 godziny będzie ona głosem kobiety, artystki, aktorki, która jest zniewolona oceniającym spojrzeniem przechodniów" - informują organizatorzy. Podobny performance odbywał się w 1929 roku. Tyle, że wtedy pewien łodzianin spędził w klatce aż 40 dni!
Szklaną klatkę ustawiono na ulicy Półwiejskiej w Poznaniu przy pomniku Starego Marycha. Za instalację odpowiadają Katarzyna Borkowska i Fundacja Teatru Śląskiego "Wyspiański". Od godziny 6 w sobotę zamknięta w niej jest aktorka Kamilla Baar.
"Instalacja inspirowana mitem o Orfeuszu i Eurydyce oraz książką Elfride Jelinek Cienie. Eurydyka. Zamknięta w szklanej klatce Kamilla Baar przez dobę jest poddawana ciągłej obserwacji przypadkowej publiczności. To głos kobiety, artystki, aktorki będącej pod nieustanną presją i kontrolą, zniewolonej oceniającym spojrzeniem. Projekt artystek przesycony jest różnorodną symboliką, a odosobnienie i kontrola, której podda się aktorka, budzi mocne skojarzenia z czasami powszechnej izolacji" - czytamy na stronie Malta Festival.
Sama aktorka przyznawała, że jest bardzo szczęśliwa z zaproszenia na festiwal. - Będę przez 24 godziny zamknięta w klatce. To się nie uda bez was. Czekam, cieszę się bardzo - mówiła
Chciał sławy i pieniędzy
Podobny performance odbywał się w Poznaniu już 92 lata temu! Wówczas w szklanej klatce zamknięto "głodomora". Alfons Kriese z Łodzi chciał w Poznaniu pobić rekord świata w głodówce. Motywację miał jedną - sława i pieniądze. "Sztuki głodowania" – jak sam mówił – nauczył się w Tybecie.
Atrakcja odbywała się w czasie Powszechnej Wystawy Krajowej (Pewuka), która podsumowywała pierwszą dekadę Polski po odzyskaniu niepodległości i prezentowała dorobek gospodarczy, kulturalny, naukowy i polityczny kraju, który po 123 latach wrócił na mapy. Była to największa wystawa, jaką kiedykolwiek zorganizowano w kraju (i taką pozostaje do dziś!). Zajmowała około 65 hektarów - obszar trzykrotnie większy niż obecne Międzynarodowe Targi Poznańskie. Można go porównać do 93 boisk piłkarskich.
Show ruszył 11 sierpnia 1929 r. o godzinie 15. Najpierw trzeba było dopiąć formalności - spisać protokół w towarzystwie notariusza i opieczętować szklaną szafę, w której Kriese przebywał przez czas głodówki.
Była też chwila dla fotografów. Na zdjęciach widzimy głodomora podpisującego dokumenty i stojącego przed swoim "akwarium".
Wreszcie zamknięto go w klatce bez pożywienia. Miał za to pod dostatkiem wody sodowej i... papierosów. Jak informowały gazety, głodomór palił nawet 20 sztuk dziennie.
Grał w szachy, krzesał ogień
Codziennie odwiedzały go tłumy. "Pobyt Głodomora na terenach zachodnich PWK (Wesołe Miasteczko) stanowi prawdziwą sensację dla publiczności" - pisał "Tygodnik na Powiat Tarnogórski".
Nie można było przy nim się nudzić. Dbał o to sam głodomór. "P. Kriese popisuje się przed publicznością sztuczkami fakirskiemi i jest bardzo zaradny. W pewnej chwili zabrakło mu zapałek, więc radzi sobie momentalnie, drze kołnierzyki na płótno, które rozżarza przy pomocy sprytnej kombinacji sznurowania krzemienia i guzika stalowego" – pisał "Głos Poranny".
To nie koniec. Do swojej klatki zapraszał też publiczność, by zagrała z nim w szachy. "Dnia 19 bm. 'głodomór' rozegrał 4 partje szachów z publicznością, przyczem wszystkie cztery wygrał. W dniu tym stan jego zdrowia przedstawia się jak następuje: waga 50 kg. (w dniu rozpoczęcia głodówki 58), temperatura 36,3 st. C" – pisał "Tygodnik na Powiat Tarnogórski" z 28 sierpnia 1929 r. Tak dokładne dane o wadze i temperaturze ciała to efekt codziennych badań przeprowadzanych przez lekarza.
Atrakcją była też wymiana zapasu wody sodowej. "Publiczność może brać udział w akcie zaopatrzenia w wodę i badania lekarskiego poszczącego uparcie osobnika" - podawał "Kurier Poznański".
Cel minimum osiągnięty
Założeniem Kriese było spędzić w klatce 40 dni i pobić rekord świata w głodówce. Gdy jednak dowiedział się, że w tym samym czasie na ten sam pomysł wpadły dwie inne osoby, zamierzał przedłużyć swój pobyt w szklanej klatce. Po 40 dniach zabronił mu jednak tego lekarz.
"Osłabionego i wycieńczonego odwieziono karetką Pogotowia Ratunkowego do lecznicy miękkiej. W ostatnich dniach głodomór nie mógł przyjmować nawet wody sodowej, a ważył 42 kg" – pisała "Gazeta Powszechna".
Jego konkurenci wytrzymali jednak dłużej - Anglik Brown w Cardiff głodował przez 67 dni. Trzy dni krócej wytrzymał w Blackpool Włoch Sacco. Zapłacił jednak najwyższą cenę - zmarł z wygłodzenia.
Nasz rodak na zdrowiu nie ucierpiał - po dwóch miesiącach znów głodował, tym razem w Warszawie.
"Powrót do korzeni"
"Następczyni" Alfonsa Kriese szklaną klatkę opuści w niedzielę o godzinie szóstej. A sam Malta Festival Poznań zakończy się w najbliższy wtorek.
Tegoroczna, 31. edycja, odbywa się pod hasłem "Powrót na ziemię/Back to the Ground". Głównym miejscem festiwalowych wydarzeń jest park Wieniawskiego. Drugą główną arena jest inny poznański park - Moniuszki. W ramach Malty zaplanowano w sumie 143 wydarzenia, w tym 136 wydarzeń bezpłatnych, które przygotowało 612 artystów. Przedsięwzięcia odbywają się w 24 lokalizacjach.
W tym roku na festiwal wrócił program międzynarodowy, anulowany w zeszłym roku ze względu na pandemię. Główne hasło festiwalu nawiązuje do powrotu na Maltę plenerowego programu. Odnosi się też do programu Generatora Malta, skupionego wokół społecznych relacji sztuki i ziemi.
- Chodźmy w plener, powrót do korzeni, powrót do ziemi – to hasła, które przyświecały nam przy tworzeniu tegorocznej edycji Malty. Jesteśmy przy końcu zarazy – mamy nadzieję, że ona nas już opuszcza. Bardzo silna potrzeba bycia razem, ale bycia razem w plenerze, w bezpiecznym dystansie jest czymś, co powoduje, że chcemy uczestniczyć w kulturze i chcemy uczestniczyć w tym festiwalu – mówił szef festiwalu Michał Merczyński.
Merczyński podkreślił, że festiwal, który wreszcie odbywa się w tradycyjnej formule, był oczekiwany zarówno przez publiczność, jak i przez artystów. - Rok temu poczuliśmy, co pandemia robi z naszym życiem. Jacek Dukaj w swoim eseju napisał, że covid zamknął nas w cyfrowych pustelniach – byliśmy pustelnikami siedzącymi przed ekranami, tak pracowaliśmy, robiliśmy zakupy, prowadziliśmy życie rodzinne, towarzyskie. Tymczasem Malta od samego początku była pomyślana jako sztuka bycia razem - powiedział.
Jak dodawał, w tym roku Malta, powinna przywrócić w jakimś stopniu "ten element normalności i relacji, który każdemu z nas daje tylko bezpośrednie uczestnictwo w wydarzeniu artystycznym". - Jesteśmy tego spragnieni - podkreślał Merczyński.
Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: fot. Klaudyna Schubert // klaudynaschubert.eu / Malta Festival Poznań