Jeszcze tydzień temu bez szkoły pozostawało 700 uczniów, chcących kontynuować naukę w szkołach średnich w Poznaniu. Teraz sytuacja wygląda już dużo lepiej, ale 70 nadal nie wie, gdzie będzie się uczyć.
Nie pomogło zwiększenie liczb miejsc w klasach, ani utworzenie nowych oddziałów. - Limit przy pierwszej rekrutacji był na 28 osób w oddziale. Przy drugiej zwiększyliśmy ten limit do 30 osób, natomiast w zeszłym tygodniu podjęliśmy decyzję, że ten limit zdejmujemy i dyrektor, jeśli ma możliwości lokalowe, może przyjąć 32 czy 34 uczniów - tłumaczy Wiesław Banaś, wicedyrektor Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Poznania.
Po pomoc do urzędu
Specjalnie dla uczniów, którzy "zostali na lodzie" utworzono dodatkowe dziewięć klas w szkołach w całym mieście. Więcej się nie dało, bo - jak tłumaczy Banaś - brakuje nauczycieli.
- Dyrektorzy naszych poznańskich szkół, ale myślę, że nie tylko naszych poznańskich szkół, borykają się z brakiem kadry nauczycielskiej, której niestety, ale w Polsce brakuje. Dużo odeszło na emerytury, część na urlopy na poratowanie zdrowia. Sytuacja oświaty w Polsce nie jest dobra - przyznaje Banaś.
Teraz uczniowie bez szkoły mogą poszukiwać na własną rękę szkół z wolnymi miejscami w klasach lub zgłaszać się bezpośrednio do Wydziału Oświaty, tam z pracownikami będą szukać wolnych miejsc. Innym rozwiązaniem jest znalezienie szkoły poza Poznaniem.
Kurator oświaty: tylko Poznań sobie nie poradził
Wielkopolskie Kuratorium Oświaty myśli już o zmianach, które miałyby zapobiec takim sytuacjom w przyszłości. - Z naszej strony, z kuratorium, wspomożeniem będzie wypracowanie z miastem Poznań, które jako jedyne z dużych miast w Polsce, metropolii, nie poradziło sobie z tym naborem, wspólnej płaszczyzny, która usprawni ten system - mówi enigmatycznie Robert Gaweł, wielkopolski kurator oświaty.
I dodaje: - Jeżeli miasto Poznań ma ambicję korzystania z kapitału ludzkiego, z możliwości jakie dają młodzi ludzie, którzy chcą się kształcić w zawodach branżowych, w świetnych liceach, to nie wolno zamykać im drogi - mówi Gaweł.
Miasto zapowiada szybszą rekrutację
Wydział Oświaty podkreśla jednak, że wina nie leży po jego stronie. I wskazuje przyczyny takiego stanu rzeczy. Pierwsza kwestia to kumulacja roczników. - Mamy w tym roku półtora rocznika, o pół więcej niż normalnie. Mamy uczniów, którzy szli do szkół podstawowych jako sześciolatki i siedmiolatki - mówi Banaś, dodając, że zwykle w Poznaniu dostępnych było około 6 tysięcy miejsc w szkołach, a w tym roku na 5200 absolwentów miasta Poznania w klasach ósmych przygotowano 10 tysięcy miejsc. - Poznań przyciąga jednak uczniów z powiatu i okolic - wyjaśniał Banaś.
I dodawał, że problemu braku miejsca dla uczniów w dniu rozpoczęcia roku szkolnego dałoby się uniknąć, gdyby nie terminy rekrutacji. - Gdyby te terminy zostały ustalone przez kuratora oświaty o dwa tygodnie wcześniej, to pewnie dzisiaj tych problemów by nie było - oceniał Banaś.
Zapowiedział, że właśnie o te dwa tygodnie wcześniej chce rozpocząć rekrutację do szkół średnich w przyszłym roku.
Autorka/Autor: FC/gp
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24