Mówił, że idzie tylko na ryby. Mijały godziny, 68-latek nie wracał. Zaniepokojeni członkowie rodziny mężczyzny zaczęli go szukać na własną rękę. - Znaleźli jego ciało w zaroślach przy brzegu jeziora - mówi Monika Żymełka z policji w Lesznie.
68-latek wybrał się na ryby w piątek rano. Przekazał bliskim, że będzie nad Jeziorem Małym w pobliżu miejscowości Boszkowo (Wielkopolska).
Nie wracał przez kilka godzin. Krewni postanowili, że pojadą po niego.
Zmarł w wodzie czy na brzegu?
- Członkowie rodziny byli zdenerwowani, że nie ma z nim kontaktu. Zaczęli go szukać. Po jakimś czasie znaleźli jego ciało w zaroślach przy brzegu jeziora - przekazuje Monika Żymełka z leszczyńskiej policji.
Jak mówi, na ciele mężczyzny nie ma widocznych obrażeń, które pozwoliłyby twierdzić, że do jego śmierci przyczyniły się osoby trzecie. Nie wiadomo jeszcze, czy zmarł w wodzie, czy na brzegu.
- Dokładną przyczynę zgonu poznamy po wynikach sekcji zwłok 68-latka - informuje Żymełka.
Okoliczności śmierci bada prokuratura w Lesznie.
Autor: ww / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: elka.pl