Dokładnie 80 lat temu odsłonięto pomnik Wdzięczności - Najświętszego Serca Pana Jezusa. Monument istniał zaledwie siedem lat, jednak na trwałe zapisał się w pamięci poznaniaków. Od wtorku wystawę zdjęć pomnika można oglądać na placu Mickiewicza. Część mieszkańców zabiega o jego odbudowę.
Pomysł budowy pomnika, który byłby wyrazem wdzięczności za odzyskanie niepodległości po niemal sześciu pokoleniach narodził się krótko po powrocie Polski na mapy Europy. Od pomysłu do realizacji minęła jednak niemal dekada.
Jezus przy Świętym Marcinie
Koncepcję budowy monumentu przedstawiono na Zjeździe Katolickim w 1920 r. Dopiero 8 lat później wybrano do realizacji projekt Lucjana Michałowskiego. Na lokalizację wybrano dzisiejszy plac Mickiewicza, a przed budową pozbyto się z niego pomnika Otto von Bismarcka. Potężny monument w kształcie łuku triumfalnego był gotów po czterech latach. W całości ufundowali go mieszkańcy miasta. Stanął między Collegium Maius, a Zamkiem cesarskim, wówczas jeszcze posiadającym wieżę zegarową.
Odsłonięcie Pomnika Wdzięczności przyciągnęło tłumy. W uroczystości brało udział kilkadziesiąt tysięcy osób, a przewodził jej kardynał August Hlond. Pomnik stał przy Świętym Marcinie tylko siedem lat. Przez ten czas zdążyły się tam odbyć uroczystości z okazji imienin Józefa Piłsudskiego, przechadzał się przed nim prezydent Ignacy Mościcki, świętowano także rocznicę Powstania Wielkopolskiego, Konstytucji 3 Maja i Bitwy Warszawskiej.
Zemsta za Bismarcka
W 1939 r., po wejściu Niemców do Poznania, nakazano jego wysadzenie. Zanim to sie stało, z pomnika zniknęły rzeźby Chrystusa. - Za robienie zdjęć z jego wysadzania można było stracić życie. Znane jest tylko kilka zdjęć, które zrobił z ukrycia pewien 16-latek - opowiada prof. Stanisław Mikołajczak, inicjator idei odbudowy pomnika i wystawy, którą wtorek otwarto na placu Mickiewicza.
Dziś pomnik Wdzięczności pamiętają tylko najstarsi poznaniacy. Mimo to, zdaniem prof. Mikołajczyka, monument należy odbudować. - W lutym zawiązaliśmy Komitet Społeczny Odbudowy Pomnika Wdzięczności. Stanowi go ponad 300 osób z różnych środowisk: są trzech byli wojewodowie, senatorowie, posłowie, radni, naukowcy, literaci czy artyści - wymienia prof. Mikołajczyk.
"Mickiewicza przestawić"
Komitet proponuje jedną z dwóch lokalizacji: plac Mickiewicza albo teren między rondem Śródka a Maltą.
- Najlepiej, gdyby pomnik stanął w tym samym miejscu, jednak najważniejsza jest jego forma, miejsce jest sprawą drugorzędną - wyjaśnia prof. Mikołajczyk.
Na placu Mickiewicza stoją obecnie już dwa pomniki - Ofiar Czerwca 1956 r. i Adama Mickiewicza. Jak zatem zmieścić w tym miejscu kolejny monument? - Trzeba byłoby przestawić Mickiewicza w inne miejsce - proponuje prof. Mikołajczyk. I dodaje, by figura wieszcza stanęła po prawej stronie Collegium Minus.
- Zdajemy sobie sprawę, że wywołałoby to potężny opór, przede wszystkim ze strony osób, którym przeszkadza religijny charakter Pomnika Wdzięczności - przyznaje.
"Symbol byłby hańbą"
Mikołajczyk nie zgadza się, by na placu Mickiewicza umieścić jedynie tablicę pamiątkową albo makietę pomnika.
- To byłaby hańba! Żadne surogaty nie mogą występować przy wielkich ideach. Musi wrócić pomnik taki, jaki powstał wówczas. Nie będzie to tanie przedsięwzięcie, ale nie obciąży budżetu miasta. Chcemy, by był on sfinansowany przez społeczeństwo, tak jak w latach trzydziestych - zapowiada.
Autor: FC/par / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 3.0) / NAC | Radomil