Mężczyzna w sobotę miał rzucić się z młotkiem na swoją rodzinę. Ataku nie przeżyła jego matka, ranni zostali brat i bratanek. Po zatrzymaniu 55-latek przyznał się do kolejnego zabójstwa. Ofiarą była sąsiadka. Usłyszał już zarzuty.
W sobotę w jednym z bloków na ul. Potockiej w Poznaniu interweniowali policjanci. - Doszło tam do zdarzenia kryminalnego - informował Piotr Garstka z wielkopolskiej policji, nie zdradzając szczegółów sprawy.
Rzucił się na rodzinę z młotkiem
Jak się okazało, doszło do nieporozumienia w mieszkaniu, które 55-latek zajmował z matką. - Podejrzany rzucił się na matkę z młotkiem, zadał jej kilka ciosów. Kobieta nie żyje. Rzucił się również na brata i jego 10-letniego syna - informuje Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Brat z synem uciekli z mieszkania. - Syn ma niegroźne obrażenia, czekamy na opinię w tym zakresie - wyjaśnia Mazur-Prus.
W gorszym stanie znajduje się brat napastnika. Lekarze jego stan określają jako poważny.
Przyznał, że zabił też sąsiadkę
Policja zatrzymała w tej sprawie 55-latka. W chwili zatrzymania był pijany. Mężczyzna przyznał się do zabicia matki. Poinformował też śledczych, że to nie jedyna jego ofiara. - Podejrzany wyjaśnił, że dzień wcześniej w ten sam sposób dokonał zabójstwa sąsiadki - mówi Mazur-Prus.
Kobieta nie zginęła przypadkowo - była blisko związana z rodziną. - To wszystko są nieporozumienia rodzinne. Do sądu został już skierowany wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny – podaje Mazur-Prus.
Mężczyźnie postawiono dwa zarzuty zabójstwa i zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi mu dożywocie. Został już aresztowany na trzy miesiące i skierowany na badania psychiatryczne.
Autor: FC/sk / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań