Poznański sąd zadecydował, że Adam Z., podejrzany o zabójstwo Ewy Tylman, pozostanie w celi. Zażalenie na decyzję o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny złożyli jego obrońcy.
Adam Z. trafił do aresztu 4 grudnia. Prokuratura obawiała się, że jeśli pozostanie na wolności, będzie utrudniał śledztwo. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i aresztował mężczyznę na trzy miesiące. Obrona Adama Z. od razu zapowiedziała zażalenie na decyzję sądu.
W piątek sąd zadecydował, że podejrzany o zabójstwo Ewy Tylman nie wyjdzie na wolność. Tego chciała prokuratura, a także pełnomocnicy rodziny kobiety.
Sąd uzasadnił swoją decyzję dużym prawdopodobieństwem popełnienia przestępstwa przez Adama Z., wysoką karą jaka mu za to grozi i prawdopodobieństwem, że będzie chciał uciec przed odpowiedzialnością.
Poszukiwania trwają
Mężczyzna, który jako ostatni towarzyszył Ewie Tylman, został zatrzymany w nocy z 3 na 4 grudnia. Przeprowadzono z nim dwa eksperymenty procesowe, które rzuciły nowe światło na sprawę. Odtworzono ostatni, kluczowy czas przed zniknięciem kobiety.
Do tej pory nie znaleziono ciała Ewy Tylman. Cały czas przeszukiwany jest nurt Warty. No wodę regularnie wypływają patrole policji wodnej. W poszukiwania włączyła się także Grupa Specjalna Płetwonurków RP, która z wykorzystaniem sprzętu najwyższej klasy, przeszukiwała dno Warty. Jak na razie bez skutków.
26-letnia Ewa Tylman zaginęła w nocy 23 listopada około godz. 3.30. Wcześniej bawiła się wraz ze znajomymi z pracy w centrum Poznania. Impreza zaczęła się na kręgielni w Galerii MM. Później, około godz. 23 spotkanie przeniosło się na ul. Wrocławską - najpierw na 15 minut do Pijalni Wódki i Piwa, następnie do klubu Mikstura. Stamtąd Ewa Tylman wyszła około godz. 2.15.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań