Pojawia się i znika. W tym roku opadów we wsi Kaczory (woj. wielkopolskie) było tyle, że lokalne jezioro wylało, a mała rzeka znów zajęła drogę i zaczyna płynąć w kierunku Piły. - Zjawisko rzeki okresowej jest bardziej kojarzone z terenami Australii niż Wielkopolski - mówi miejscowy nadleśniczy i cieszy się, bo atrakcja przyciąga ludzi.
Nigdy nie wiadomo, kiedy dokładnie się pojawi, ale pewne jest, że można się jej spodziewać po okresach długich, intensywnych opadów. Rzeka okresowa we wsi Kaczory pojawia się na tyle rzadko, że nie ma nawet nazwy.
- Zjawisko jest bardzo rzadkie, powtarza się co kilkanaście lat. Ostatnio odnotowaliśmy je w 2001 roku, wcześniej w 1987 - mówi Jacek Zwierzyński z nadleśnictwa Kaczory.
Mieszkańcy się zakładają
Nadleśniczy są dumni ze zjawiska, bo przyciąga uwagę i zachęca do odwiedzin ich malowniczych terenów. - Jest bardziej kojarzone z terenami Australii niż Wielkopolski - przyznaje Zwierzyński.
Skąd nagle bierze się woda, która przedziera się przez las w konkretnym kierunku?
W miejscowości znajduje się jezioro Kopcze. Jest lokalnym, naturalnym zbiornikiem, który ma jednak ograniczone możliwości gromadzenia opadów. Kiedy deszczów i śniegu jest więcej, woda musi znajdować sobie ujście. I upodobała sobie konkretną ścieżkę: w kierunku Piły.
- W tym roku ma dwa i pół kilometra, zazwyczaj jest to dziewięć kilometrów, od Kaczorów aż do rzeki Gwdy - tłumaczy nadleśniczy.
Dodaje, że rzekę można znowu podziwiać tylko dzięki bardzo dużej ilości opadów w 2017 roku. Tafla jeziora Kopcze znajduje się dziś dwa razy wyżej niż podczas standardowych, bardziej suchych sezonów.
- Wiele osób założyło się o to, czy rzeka popłynie dalej. Przedmioty zakładów są różne, od skrzynki piwa po długopis. Zobaczymy, kto wygra - mówi. Kolejne "odwiedziny" rzeki przewiduje w okolicach 2030 roku.
Rzeka ma swój początek w Nadleśnictwie Kaczory:
Autor: ww/gp / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24