Nawet 10 lat pozbawienia wolności grozi 42-latkowi, który włamał się do hangaru na lotnisku w Pile (woj. wielkopolskie). Mężczyzna ukradł agregat prądotwórczy o wartości 45 tysięcy złotych. Nie nacieszył się długo łupem. Policjanci zatrzymali go jeszcze w dniu kradzieży.
Zgłoszenie dotyczące włamania do jednego z hangarów na lotnisku wpłynęło do Komendy Powiatowej Policji w Pile w środę. - Do tego zdarzenia doszło w ciągu dnia. Sprawca zabrał agregat prądotwórczy, którego wartość szacowana była na kwotę ponad 45 tysięcy złotych - przekazała mł. asp. Magdalena Mróz z biura prasowego pilskiej policji.
Ze wszystkich rzeczy wybrał agregat
Wiadomo, że hangar był zabezpieczony kłódkami, które sprawcy udało się sforsować. - W środku znajdowało się dużo różnych przedmiotów, ale o zdecydowanie mniejszej wartości. 42-latek postanowił ukraść agregat prądotwórczy - przekazała policjantka.
Urządzenie jest dość dużych rozmiarów, trudno jest tak po prostu wynieść. - Udało się, bo agregat znajdował się na przyczepce, którą 42-latek podpiął do swojego auta i odjechał - wskazała Mróz.
Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę jeszcze tego samego dnia. Miał przy sobie amfetaminę. Udało się też zabezpieczyć skradzione mienie. Jak policjanci wpadli na trop 42-latka? Mężczyzna był już karany za przestępstwa narkotykowe i w związku z tymi wcześniejszymi zatargami z prawem, prowadzący tę sprawę policjanci postanowili sprawdzić, czy nie jest on zamieszany również w tę sprawę.
Teraz zatrzymany odpowie za kradzież z włamaniem oraz posiadanie narkotyków. Grozi mu kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Autorka/Autor: aa/tok
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KPP Piła