Ekipa TVN24 wybrała się z kamerą wgłąb lasu na wspólny patrol z OSĄ - grupą wędkarzy, społecznie zajmującej się wyłapywaniem kłusowników w dorzeczu Parsęty i Wieprzy. Idąc brzegiem jednej z rzek, reporterka przepytała założyciela oddziału "antykłusowników" o sposób działania, ich początki, a także wyniki w konfrontacji z przestępcami.
Odmłodzona Sekcja Antykłusownicza (w skrócie OSA), to organizacja, która zajmuje się ochroną ryb w dorzeczu rzek Parsęty i Wieprzy przed kłusownikami. Tworzą ją młodzi wędkarze, pasjonaci, którzy na własną rękę postanowili walczyć o lepszy los ryb szlachetnych, głównie troci i łososi, płynących na tarło. To właśnie w okresie bezwzględnego zakazu odławiania ryb kłusownicy mają największe żniwo.
"Znamy newralgiczne miejsca"
Na czele OSY stoi Andrzej Zawłocki, który kilka lat temu, widząc bezradność państwowych służb, postanowił w niekonwencjonalny sposób rozprawić się z kłusownikami.
- Praca polega na zatrzymaniu kłusowników i przekazaniu ich w ręce policji. Oczywiście prowadzimy działania w terenie, wysyłamy partole, staramy się reagować na wszelkie informacje od okolicznych mieszkańców. No i oczywiście sami znamy miejsca newralgiczne, w których dzień w dzień dochodzi do kłusownictwa - mówi nieśmiało Zawłocki w rozmowie z reporterką TVN24.
To jednak tylko ogólny zarys działań OSY. Dowiedz się więcej o ich zorganizowanych akcjach, w pełnym umundurowaniu i zamaskowanych twarzach, a także o problemie kłusownictwa.
Autor: ib/i / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24